reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

DZiekuje za rady i chyba bede starala sie tak zorganizowac dzien zeby Mela byla wyspana w miare na ten lot:)Awiomarin mam ale jak to sie dawkuje w przypadku dzieciakow?Moze jest specjalny awio dla dzieci???

Eska to super ze znalazlas dobrego specjaliste...to polowa drogi do ozdrowienia:tak:

Dzagudku no i gdzie sie straciwszy????Jak tam Twoje pannice???

Szopka w coca coli jest kofeinka,ja w ciazy po coli spac nie moglam:-)

Buziole dziewczynki,ide cwiczyc bo zjadlam pomidorowke i mam wyrzuty sumienia:baffled::sorry2:
 
reklama
Sorga współczuję, 3majcie się dzielnie. dziewczyny dobrze prawią

Olla nie polecam przemęczonego dziecka na podróż:no: być może viburcol użyty profilaktycznie jeszcze przed podróżą by pomógł:confused:
jestem pełna podziwu wytrwałości w odgrubianiu się, ale nie popadaj w paranoję. pomidorówka to nie wiaderko lodów. pilnuj się, żeby nie przedobrzyć:sorry2:
 
Sorgasku, współczuję. Całuski dla Ciebie i Kota. Trzymajcie się.:-(

Olla, no jestem, jestem. Co do leków, to sprawdź w aptece, bo mnie się wydaje że jest specjalny Aviomarin dla dzieci. A może są inne środki tylko dla dzieci. Ale może się mylę. Ja dawałam Weronice na podróż Locomotive i to było w tabletkach do ssania. Natomiast myślę że ten Viburcol profilaktycznie przed lotem to niegłupi pomysł.
A co do odchudzania, hmmmm, pożycz odrobinę swojej silnej woli, bo moja za słaba....:zawstydzona/y:

Esia, u mnie dziś rosół na "łokoliczność" Weroniki operacji, ale dla Małża musiałam odlać trochę i zrobić pomidorową, bo on za rosołem nie przepada. :crazy: Tak że zapraszam.
A Magda przez te 3 dni prawie o mnie nie wspomniała, ale odkąd wróciłam z Weroniką ze szpitala to najchętniej nie schodziłaby mi z rąk. Do tego Weronika czuje się tak super, więc najchętniej by poszalała, a tu musi w chałupie z tydzień posiedzieć. No i nudzi się jak mops i marudzi od rana. A chciałam ten wolny czas wykorzystać na ogarnięcie chałupy. Tylko jak tu cokolwiek zrobić w tej sytuacji???? :baffled:

Szopka, uważaj z tą opryszczką!!! Wiem że teraz coś takiego szaleje, bo pytał się mnie o to kolega z pracy (jego córka dostała), a mieszkają niedaleko od Ciebie bo na Ursynowie. Jeśli wysypie tylko na zewnątrz to jeszcze, gorzej jak wysypie w środku, w buzi. Weronika to miała - nazywa się to opryszczkowe zapalenie jamy ustnej i gardła - i jest OKROPNE!!! Dziecko się męczy bo nie może jeść ani pić bo to boli, do tego często gorączka, no i trzeba smarować specjalnymi siuwaksami - a najlepiej gencjaną.:baffled: Ty też uważaj!
 
Olla i jak ćwiczenia? Pomidorówka spalona? ;-)
O Viburcolu nie pomyślałam, bo na Piotrusia nie działa :dry: Ale jeśli Amelka nie jest nań odporna, na pewno warto zapodać :tak:

kachasku jak samopoczucie po tygodniu pracy? Trochę lepiej? Takie przystosowywanie się podobno może trwać nawet 2 tygodnie, więc cierpliwości :sorry2:

Dzagud kurka, akurat Małż wziął auto i pojechali do Edukado - bo bym wsiadła i poleciała na pomidorową! :-D ;-) Mniam...
Cieszę się, że Weronika dobrze się czuje :tak: Zostajesz z nią jeszcze w przyszłym tygodniu, czy już nie?
No i jak sprawa z teściową? Udało się udobruchać, czy działacie w sprawie żłobka?

toska to już chyba pojechała na babski tydzień... :confused: ale co z anni? Przeprowadzka chyba już za nimi, nadal się odgruzowuje?
No i elmaluszek zajęta gośćmi... A Kotek? Że o efilo i Blanes - moderatorce - nie wspomnę... :-(
 
Dziewczyny RATUNKU !!!!!! Ja nie daje sobie rady z moim dzieckiem!!!!!!!!(mam normalnie doła)to jest djabeł wcielony!!!!!.Niewiem czy wy tez macie takie dzieci i czy to normalne aby dziecko w tym wieku zucało sie na podłoge jak mu sie czegos nieda lub niepozwoli i na dodatek udezanie głowa o podłoge a do tego Mega histeria jak by go ze skory obdzierali, lub udeza głowa o kant łozeczka,to chyba nienormalne!!!!! Fakt ma momety gdzie przyjdzie da buzi:tak: lub sie sam z własnej woli przytuli.Niemam pojecia co robic !!!!tak mysle przeczekac to puzniej mi nagłowe wejdzie,i poskacze.


Prosze napiszcie jak zachowuja sie wasze dzieciaczki,!!!!
 
Esia, no siedzę sobie w domku jeszcze przyszły tydzień. Cieszę się, bo jestem zmęczona jak nie wiem. Wczoraj byłam w pracy zawieźć zwolnienie i dziewczyny jak mnie zobaczyły to stwierdziły że wyglądam jakby mną orali, oczy podkrążone i ogólnie nie za ciekawie.:-D Cholera, niby nic, ale takie 3 dni w szpitalu potrafią wykończyć człowieka. A do tego ja mam szpitalną depresję, więc już w ogóle kapota. Swoją drogą, niezły paradoks - najpierw człowiek walczy żeby się do tego szpitala dostać, a potem modli się żeby jak najszybciej z niego wyjść.:-D

A z Teściową na razie się udało - do następnego razu.;-)Oby jak najpóźniej. A i tak postanowione, że w kwietniu zapisujemy Magdę do żłobka. Weronika pójdzie do szkoły to odpadnie trochę wydatków, a i po drodze będę miała.

Gusia, no faktycznie, fajnie to nie wygląda, ale pewnie to normalne w tym wieku. Wydaje mi się, że dziecko po prostu chce "wyciągnąć" jak najwięcej i patrzy ile mu wolno, lub co ewentualnie zadziała na to aby starzy się zgodzili. Magda na szczęście jeszcze nie wpadła na takie pomysły, ale już usiłowała akcentować swoje potrzeby praniem mnie po ryju za przeproszeniem. Moim zdaniem nie przeczekuj tylko wyraźnie mu pokaż że nie tolerujesz takiego zachowania. Nie wiem co u Was może podziałać. Ja początkowo mówiłam Magdzie (poważnym i stanowczym tonem) że nie wolno bić, że to boli, chwytałam za ręce jak już leciały mi na twarz, a nawet dawałam jej lekko po łapie. Niestety nie podziałało, a wręcz wyglądało na to, że Magda traktuje to jako super zabawę, bo śmiała się do rozpuku. No i zastosowałam nieco zmodyfikowaną metodę "karnego jeżyka" Superniani (której nie lubię zresztą). Dowaliła mi kiedyś jak Ją trzymałam na rękach, bo chciała coś wziąć, a ja się nie zgadzałam. Powiedziałam jej że ma się uspokoić i mnie przeprosić. Na co dostałam w twarz po raz drugi. Wtedy wsadziłam Ją do łóżeczka a sama usiadłam na naszym łóżku (w tym samym pokoju) i udawałam że Ją olewam. Po paru sekundach spytałam czy mnie przeprosi, podeszłam do Niej i wzięłam Ją na ręce. Ponownie dostałam w twarz a Magda ponownie wylądowała w łóżeczku. Nie muszę Ci mówić, że darła się jak wściekła. Kiedy podeszłam po trochę dłuższej chwili po raz trzeci, pytając czy mnie przeprosi, rzuciła mi się na szyję, przytuliła i dała buzi. Wtedy Ją wyciągnęłam z łóżka, ona się uspokoiła i zaczęła normalnie bawić, a o tym co chciała już zdążyła zapomnieć. Dwa razy mi się zdarzyło zrobić taką akcję i od tej pory ani razy Magda na mnie ręki nie podniosła, a już trochę czasu minęło. Spróbuj, bo rzeczywiście jak nie zareagujesz, to potem może być kiepsko (i taki przykład mam u siebie w rodzinie).
 
Ostatnia edycja:
Gusia no niestety, takie zachowanie jest w tym wieku normalne :baffled:
Dziecko zaczyna chwytać zależność między przyczyną a skutkiem i stosuje próbę sił :dry: Oczywiście, strasznie trudno z tym walczyć, bo idzie w parze z bardzo małym rozumieniem u Małego Człowieka.
Ostatnio pytałam o to psycholog dziecięcą. Powiedziała właśnie to. No ale na pytanie co z tym robić poradziła reagować ale głównie po to, by dziecko nie zrobiło sobie krzywdy - tzn. jeśli wali głową o kant łóżeczka, to złapać i przytrzymać aż się uspokoi. Ale nie tulić, nie głaskać - bo wtedy może uznać, że osiągnęło to, co chciało. Przytrzymać, przytulić do siebie w bezruchu i przeczekać. Nie ignorować, bo to nic nie daje a tylko wzmacnia u dziecka ew. poczucie odrzucenia.
Co do "karnego jeżyka" (nie zmodyfikowana wersja Dzagud, bo ta brzmi sensownie) to powiedziała, że wciąż musi tłumaczyć rodzicom, że Dorocie Zawadzkiej "zapomniało się" powiedzieć, od jakiego wieku to ma sens. A ma mniej-więcej od 3-go roku życia. Zdecydowanie nie wcześniej. Przypominam - chodzi o nakaz siedzenia określoną ilość czasu w konkretnym miejscu.
Wszystko to pięknie i mądrze brzmi, wiem - ale stosowanie w praktyce wcale nie jest łatwe :baffled: Ja w każdym razie mam cholerny problem i nie raz mi nerwy siadają i wtedy potrafię huknąć na Młodego :zawstydzona/y: Nikt nie jest idealny... :zawstydzona/y:
Dzagud właśnie miałam zapytać - jak wyglądało w praktyce Twoje bycie z Weroniką w szpitalu? Zapewnili Ci podstawowy standard? Musiałaś coś zapłacić? Napisz proszę, bo nas przecież czeka operacja wodniaka (kiedyś...) i takie rzeczy już mnie zastanawiają... Fajnie że masz teraz wolne - tzn. od pracy poza domem, bo w domu to wiadomo, etat niezmienny ;-)
No i cieszę się, że z teściową "przyschło" - oby do kwietnia układ wytrzymał :tak:

Piotruś kombinuje coś ze spaniem :dry: Budzi się koło 9 i ucieka nam drzemka przedobiednia, więc zazwyczaj kładę Go po obiedzie - koło 13.30. Dziś spał ponad 2h (prawie do 16) i już nie było kiedy Go położyć na drzemkę popołudniową :dry: Wobec tego marudził jak opętany i ledwo wytrzymał do położenia o 20.30 :dry: Chyba zacznę Go budzić koło 8, żeby to jakoś wyglądało :confused:
 
reklama
Heloł babeczki

Ja melduje ze zyje i goscie u nas caly czas:tak:Czasem uda mi sie podczytac tylko czasu ni mo co by cosik skrobnac.Anni tez zyje i juz po przeprowadzce i wogole jutro do mnie przyjezdza z rodzinka na weekend.
Dzagudku-strasznie sie ciesze ze tak szybko udalo sie Wam zalatwic tą operacje i ze Weronika czuje sie dobrze.Napewno teraz odetchniesz.Twoje kluski takie pysznosci ze nawet ziemnioki moge trzec 3 razy wtygodniu.
Po weekendzie dam znac co u nas
Pozdrawiam Was wszystkie ogromniaście:tak::tak::tak:Buziolki
 
Do góry