Olla, Ty szpiegu szoguna!!!
No witam się z Wami bardzo mocno, bo i stęskniona jestem przeokropnie. Podczytywałam Was przez komórkę, więc tak naprawdę jestem zupełnie na bieżąco (aż boję się rachunku za telefon
). Net u nas mieli ale dla tych co przyjechali z własnym kompem. Nie dam rady wszystkim na raz odpisać, więc co pamiętam.
Esia - gratulacje znalezienia ideału pomocowego. I Ty kobito leż i pachniej, bo ubranka dla Gośki czekają.;-)
Toska, bardzo się cieszę, że wszystko się ułożyło i oby tak dalej.
Elmaluszek, gratulacje cierpliwości w polskim konsulacie i trzymam kciuki żeby wszystko wyszło jak najlepiej i po Waszej myśli.
Kotek - piszę tu, bo obejrzałam zdjęcia na zamkniętym - wyglądasz po prostu bosko, ciąża Ci służy, a Laurunia jak zwykle jak ta lala.
Olla, Gośka, gratuluję łobuziaków i zazdroszczę kondycji przy lataniu przy takich żywych srebrach.
Anielap - nie martw się, Weronika też była cykor, ale jest lepiej, choć nie we wszystkim. Może Zu potrzebuje czasu na oswojenie się z każdą nowością, a potem będzie już ok?
Jolka, czyś Ty zupełnie na głowę upadła????
Zagoń swojego do roboty a nie sama jakieś cementy przenosisz!!!
Agik, powodzenia w pisaniu, trzymam kciuki za jak najszybsze ukończenie pracy.
No i więcej nie wiem....
Muszę się ogarnąć, bo przyjechaliśmy dziś w nocy o 4tej, oczywiście z przygodami, jak to my, Magda się "zawiesiła", chyba za dużo było dla niej na jeden dzień i po przyjeździe do domu obudziła się i nie chciała zasnąć a potem wyła jak potępieniec. No ale ok. 7mej zasnęliśmy i pospaliśmy jeszcze do 9.30, a potem zaczęłam rozpakowywać bagaże. Dopiero skończyłam i zaraz lecę pod prysznic. Jak ochłonę to wkleję zdjęcia i napiszę jak było, bo
Agik i Kachasek nie miały na to czasu. Tak że do usłyszenia za czas jakiś.