reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

reklama
Hejka - witaj Dzagudku :-)

Ależ dzień... Wybraliśmy się do sklepu, potem chcieliśmy jeszcze wpaść do jednego ale Młody się nadął i zaśmierdziało :dry: Podjechaliśmy na parking sklepu, wąchamy - no smrodliwie. To bez wysiadania, zawijamy i do domu (wiecie, te qpony nadają się tylko do wanny). Stawiamy w wannie, odwijamy - pusto :eek: No to pięknie, już do sklepu nie zdążymy, umówieni u znajomych. Pojechaliśmy - odległość na 40min jazdy, usnął oczywiście po 20 :dry: Musieliśmy obudzić - więc wrzask. U znajomych 100% czasu to mega szybkie kursowanie po podłodze - Małż w ciągłym pościgu... Ja padnięta od samego patrzenia, znajomi (ona w ciąży) z coraz większym przerażeniem w oczach... O 18 zaczął regularnie wrzeszczeć (nie płakać, po prostu ćwiczyć gardło), więc uznaliśmy że styka tej przyjemności. Oczywiście w aucie nie zasnął nawet na minutę. Teraz już położony od 40 minut i właśnie słyszę gadanie z jego pokoju... Wiecie, padam. A i tak głównie na to wszystko patrzyłam :sorry2:
I jeszcze jakieś akcje z jedzeniem - drze się mniam ale do pyska wziąć nie chce. Tzn swoich jedzonek nie chce - bo nasze to bardzo chętnie :dry: Mam Mu mleko w kroplówce podawać? :baffled:
 
Dziewczynki, oto link do naszych wakacji. Jest sporo zdjęć "krajobrazowych", ale już mi się nie chciało kasować. Mam nadzieję że Agik i Kachasek nie będą miały pretensji za załączenie ich zdjęć.
Picasa Web Albums - Jagoda - Wakacje Chłap...

A teraz słów kilka o wakacjach. Było naprawdę super! Olla pytałaś gdzieś jak wygląda zderzenie naszej korespondencji z realem. Ja też miałam obawy a wyszło tak jakbyśmy się znały 100 lat. Chyba najprzyjemniejszą rzeczą jaką usłyszałam było, kiedy właściciel naszej kwatery powiedział, że zastanawiał się skąd my się znamy, skoro każda z innej strony Polski a witamy się jak siostry i trzymamy się ciągle razem. Strasznie mi brakowało pozostałych kiedy wyjechali. Tym bardziej, że zabrali nam pogodę:angry::-D.
A tak ogólnie - dojazd na miejsce - makabra - wyjechaliśmy o 6.30 (wujek zaspał), dojechaliśmy o 17tej. Kwatera bardzo fajna, gospodarze mili, ciągle coś nowego załatwiają i ulepszają (jak byliśmy kupili trampolinę, potem będą robić świetlicę dla dzieci na wypadek deszczu). Jedyne mankament to to, że jak na taką "nówkę" (budynek ma 2 lata) mogłoby być nieco czyściej. Zdaję sobie sprawę, że to duży budynek, i ciągle łażą ludzie z plaży nosząc piach, ale... No niestety, Magda po całym dniu raczkowania po naszym mieszkaniu nie była tak upieprzona jak tam po 2 minutach. A jak raz wyszła na korytarz w nowiutkich spodenkach, to spodenki zrobiły się po prostu czarne jakby smołą je wymazała.:baffled: Pogoda - same wiecie, pierwszy tydzień upał nie do zniesienia, drugi non stop pochmurno, deszcz i wiatr - tylko w czwartek zrobiło się znowu upalnie i byliśmy na plaży. Ale może to dobrze, bo trochę pospacerowaliśmy. Ludzie na kwaterze się z nas śmieli że na Olimpiadę trenujemy bo raz byliśmy na spacerze 6 godzin we Władku, a drugi raz też coś koło tego, bo poszliśmy do Jastrzębiej Góry - 11 km na piechotkę. Magda "spacerowała" w wózku, ale byłam bardzo dumna z Weroniki - moja największa maruda bez gadania maszerowała i nie jęczała.:szok:
W morzu kąpaliśmy się praktycznie codziennie przez pierwszy tydzień choć codzień woda była chłodniejsza. Najfajniej było przez pierwsze dwa dni - fale dosłownie "zwalały" nas z nóg, ale było super. Magdzie się podobało, choć chyba woda była dla Niej za zimna. Nogi moczyła na raty, póki się nie przyzwyczaiła do chłodu, ale już głębsze zanurzenie raczej jej się nie podobało. Za to w baseniku - hulaj dusza, piekła nie ma.:-) No i jak pisała Kachasek, Magda nie boi się niczego - ukochała skakanie na trampolinie. Jak zgram filmiki na Youtube, to wstawię, to padniecie. Magda po prostu fruwa a przy tym cieszy mordkę jak głupia. No i to tyle, bo nie będę Was "drzaźnić":-pMam nadzieję że może za rok wysokoczymy w większym gronie... Strasznie żałujemy że Anni nie dojechała. Taką miałam nadzieję poznać łobuziaka Suri.

A Esia, my mamy to samo. Magda drze się "mniam" na wszystko (robiła tym furorę, bo objadała ludzi na plaży:baffled:), ale najchętniej zjadłaby to co my. No i przez pierwszy tydzień na obiad jadła tylko zwykłe ziemniaki, bo zupy było dwie łyżeczki, mięso i ryba wypluta, naleśniki i pierogi też. Potem zaczęłam kupować słoiczki, bo jednak same kartofle na obiad to trochę chyba nie bałdzo.
 
Dzagud witaj kochana :-)

Jakaś taka padnięta dziś jestem :baffled: gości wczoraj mieliśmy, ale wypiłam tylko dwa pifka, a czuję się jak na kacu:baffled:
 
Kolejny miły dzień :baffled: Zaczął się rykiem zamiast śniadania - teraz może być już tylko lepiej :baffled:
Idziemy na basen, czy wrócimy w komplecie, to się zobaczy :baffled:
 
Witaj Dzagud!!!
Super opowieści urlopowe. A zdjecia rewelacja. Można patrzecc i patrzec:tak: Czekam jeszcze nicierpliwie na Magdusię na trampolinie... No nie mogę sobie wyobrazic mojej Zu na takich atrakcjach...

Esia proszę się zameldowac jak po basenie... Czy może Piotuś wrócił sam;-)

My jutro znowu do lekarza:-( Katar nie odpuszcza... I wogóle kiepsko... Aż szkoda gadac...:-(​
 
Dzagud obejrzałam fotki - no wakacje fajne... :tak: Że zazdroszczę to mało powiedziane ;-)
Madzia z ulubioną "zabawką" bardzo mi się podobała :-D

jolka jak samopoczucie? Kac przeszedł?
Ja dziś jadę na apapie, tak mnie głowa nasuwa... :dry:

anielap wróciliśmy razem, choć nie zasłużył :dry:
Młody wstał dziś przed 7, potem owrzeszczał śniadanie (zjadł dwie łyżeczki) i przed 9 wymusił położenie. A o 9.30 wyszliśmy na basen :dry: Szczęśliwy nie był, czemu dał wyraz na basenie :baffled: Potem pojechaliśmy na szybko do sklepu - to przelewał się przez ręce. O 12 już był w łóżeczku, nawet nie próbowaliśmy karmić... O 15.30 byliśmy już nieźle zaniepokojeni, spróbowaliśmy obudzić. Po 10 min wrzasku na rękach odłożyliśmy i ponowiliśmy próbę dopiero po ponad godzinie. Ledwo wstał, ale udało się wepchnąć 190g słoiczek zupki. Potem było sporo nieprzytomnego dziecka, średnio miły spacer i przeczekiwanie do kąpieli. I może z 50ml kaszki :dry: Gorączki nie ma, sprawdziliśmy. Już jest u siebie i jest cisza... Niezbyt mi się to wszystko podoba :baffled:
 
Esia-to chyba po tej szczepionce.Ja od trzech dni w Amelke nie moge nic wmusic.Pije po 300ml mleka na dobe + jeden sloiczek owocowy.Goraczki tyz nie ma.
My pojechalismy na weekend do znajomych i na poczatku myslalam ze to moze przez zmiane otoczenia ale potem stwierdzilam ze raczej stawiam na szczepionke.Tylko Amelka nie marudzi.OOO...Co myslisz?
Dzagud-WELCOME plazowiczko.Jak poloze Amelke spac to mam juz lekture:tak::-D.Wasze zdjecia
Jolka-nie przemeczaj sie kobitko,od dzwigani chopy sa:tak:
Anielap-alez swinstwo sie za Wami ciagnie,buziak dla Zu
Goska-i Wy drugie chorowitki zdrowiejcie
 
reklama
Esia współczuję bardzo,
U nas też mały niejadek-jestem bardzo zaniepokojona-przykładowe menu:
rano banan w garść(kilka gryzów), potem ciskam monte lub danonek-kilka lizów lub wogóle paszcza zamknięta,
obiad z marudzeniam(zupa lub drugie), najwięcej to połowa porcji
cyc oczywiście między "posiłkami"
znowu jakiś owoc(dziamganie) lub kawałek bułki(suchej!!!!!)
cyc
KONIEC!!!
Nieźle co? A wymyślam takie rarytasy(które sama muszę zjeść)
 
Do góry