Witajcie późnym wieczorem!
Azile, życzę Domisiowi szybkiego powotu do zdrowia.
Joasiek, korzystaj z przyjazdu rodziny. Jak ja bym chciała, żeby do mnie tak ktoś przyjechał na dłużej, byłoby się do kogo odezwać w ciągu dnia (tzn do kogoś, kto odpowie coś więcej niż aaa, eee, bwww, grrr;-)), o pomocy nawet nie wspomnę.
Maajka, cieszę się, że córeczka czuje się lepiej...oby tak dalej
Aniknulka, przykro mi,że musieliście dziś przejść tyle nieprzyjemności. W przypadku dzieci, szczególnie takich maluchów nie powinno mieć miejsca czekanie, a już na pewno nie takie długie. Najważniejsze, że juz za Wami. Trzymam kciuki, żeby się udało
Daruuunia, gratulujemy kolejnego ząbka. Mam nadzieję, że Ty czujesz się już lepiej.
Magdziara, rozumiem Wasze obawy. Jeżeli ja umieściłabym gdzieś kiedyś swoje dane, zdjęcia moje i moich najbliższych, też uważałabym na to, kto ma do nich dostęp. W tej sprawie nie ma się o co obrażać, to jest oczywisty fakt.
Zuzkus, ja też jeździłam na Wierchomli, bardzo miło to wspominam. Ale wtedy nie było tam jeszcze hotelu i spa
.
Dopiero teraz usiadłam przed komputerem. Mały dziś znów marudny. A było już tak fajnie przez trzy dni. Krzyś już nie bawi się sam...albo muszę go zabawiać, albo nosić. Ale sumie się nie dziwię, wyrzyna się kolejny ząbek. Ślini się strasznie, nie chce jeść. Ostatniej nocy obudził się o 3 i przez godzinę płakał:-( Biedactwo moje. Dobrze, że pogoda dziś była śliczna to poszliśmy na spacer
.
Od dziś przeniosłam przewijak na podłogę. Mały przy każdej zmianie pieluchy przekręca się na brzuszek. A jest taki silny, że jak się uprze, to nie ma rady i sie przekręci. A potem się rozgląda, okręca, wyglada za przewijak głową w dół. Zaczełam się bać, że kiedyś go nie utrzymam
. Teraz "w parterze" nie jest wygodnie, plecy bolą...ale przynajmniej mniej nerwowo;-). No i po wszystkich koniecznych zabiegach Krzyś sam się zsuwa i pełznie zwiedzać pokój:-)