mata-kow
mama do kwadratu :)
Joaś nie martw się bo wszytsko będzie dobrze. A jak człowiek jest wykończony chorobą, to różne mysli przycodzą do głowy. Mi jak ginka kazała leżeć przez tydzień, bo istniało zagrożenie, to ja zamiast się pocieszać, że poleżę i będzie ok, byłam przekonana, że stracę dziecko. Dobrze, że mąż podtrzymał mnie na duchu. Teraz tak samo, już bym chciała czuć ruchy, a tu tylko jakieś delikatne puknięcia i to nie wiem czy przez gazy czy przez dziecko, ale cierpliwie czekam, bo kiedyś zrobi się szkrabkowi na tyle ciasno, że będzie musiał dać wyraźnie o sobie znaćDziewczyny, to bedzie moje czwarte dziecko. Kazde ruszalo sie inaczej. Najmocniej i najintensywniej Marcin, Bartek tez nie byl jakis ospaly, ale juz Karolki prawie nie czulam! Jejk jak sie wtedy martwilam... Teraz tez sie martwie. Mam jakies schizy. Moze tym bardziej nasilone, ze non stop jestem chora