reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2022

Ja się właśnie zastanawiam czy przez tą pandemie pozwolą być ojcu dziecka przy porodzie i odciąć pępowine albo właśnie chociaż być przy mnie.Jeśli chodzi o poród w maseczce to otwieram szeroko oczy.Jak to rodzić w maseczce??🤯😱Słyszałam że na porodówce nie ma odwiedzin A ojcowie tylko na 15minut zobaczyć dzidzie i do domu wyganiają,ale to się chyba uda jakoś obejść🤭
W Warszawie w Bródnowskim jest poród rodzinny, później 1-2 godziny kangurowania z Tatą i Tatę wyganiają. Ja będę mieć cc i mąż będzie na kangurowania (tzn. to są informacje na chwilę obecną, zobaczymy co będzie w czerwcu). Odwiedzin nie ma. Sąsiadka moja rodziła w czerwcu 2021 i też odwiedzin nie było.
Ja rodziłam w 2018 podczas epidemii grypy i były takie same zasady, też odwiedzin nie było. Po cc najgorsza była pionizacja, bo poprzednio pomagał mi chodzić i umyć się mąż. Ale dalam radę 😁 plus taki, że nie było tłumow odwiedzających w sali. Leżałam tydzień (żółtaczka i naświetlanie), więc wiadomo, tęskniłam. Ale za to miałam super babki na sali ze mną :)
 
reklama
Ja się właśnie zastanawiam czy przez tą pandemie pozwolą być ojcu dziecka przy porodzie i odciąć pępowine albo właśnie chociaż być przy mnie.Jeśli chodzi o poród w maseczce to otwieram szeroko oczy.Jak to rodzić w maseczce??🤯😱Słyszałam że na porodówce nie ma odwiedzin A ojcowie tylko na 15minut zobaczyć dzidzie i do domu wyganiają,ale to się chyba uda jakoś obejść🤭
U mnie w szpitalu jak na ten moment podobno odbywają się porody rodzinne tyle że nie ma odwiedzin. Tak mi mówi mój lekarz prowadzący który pracuje też w szpitalu. Na razie jestem o to spokojna i mam nadzieję że to się nie zmieni. Przy pierwszym i drugim porodzie był mąż i przecinał pępowinę a przy ostatnim dziecku jak rodziłam w maju 2020 r to była ta pierwsza fala covid i byłam sama 😞 dla mnie było to bardzo smutne i płakałam bardzo. Chociaż tyle dobrego że opiekę naprawdę miałam dobrą i pomimo że rodziłam bez męża to wspominam ok. Teraz liczę że się uda być razem. A co do odwiedzin w szpitalu to uważam że w ogóle nie powinno być. Kobieta po porodzie jest zmęczona, obolała, dzidziuś nie ma jeszcze takiej odporności i odwiedziny w szpitalu to jakaś głupota tym bardziej że jak jest ok to po dwóch dobach puszczają do domu.
 
Kurcze powiem szczerze

Ja rodziłam syna 14 mają 2020 r i nie było maseczek przy porodzie do tej pory z tego co wiem to nie ma. Widocznie każdy szpital ma swoje jakieś warunki. Ale poród w maseczce to jakas porażka...
No właśnie w tym szpitalu są do tej pory. ale to jest jedyny chyba szpital w okolicy, który stosuje takie praktyki. W sąsiednich miejscowościach z tego co mi wiadomo nie ma maseczek podczas porodu i są porody rodzinne.
 
U mnie w szpitalu jak na ten moment podobno odbywają się porody rodzinne tyle że nie ma odwiedzin. Tak mi mówi mój lekarz prowadzący który pracuje też w szpitalu. Na razie jestem o to spokojna i mam nadzieję że to się nie zmieni. Przy pierwszym i drugim porodzie był mąż i przecinał pępowinę a przy ostatnim dziecku jak rodziłam w maju 2020 r to była ta pierwsza fala covid i byłam sama 😞 dla mnie było to bardzo smutne i płakałam bardzo. Chociaż tyle dobrego że opiekę naprawdę miałam dobrą i pomimo że rodziłam bez męża to wspominam ok. Teraz liczę że się uda być razem. A co do odwiedzin w szpitalu to uważam że w ogóle nie powinno być. Kobieta po porodzie jest zmęczona, obolała, dzidziuś nie ma jeszcze takiej odporności i odwiedziny w szpitalu to jakaś głupota tym bardziej że jak jest ok to po dwóch dobach puszczają do domu.
My byliśmy 7 dni po porodzie w szpitalu. Mąż mógł przyjeżdżać do szpitala, odwiedziny były dowoził mi jedzenie ale dziecko zostawało za szybą. Mogłam ja wyjść na korytarz na kanapy i siedzieć rozmawiać. To bylo o tyle wazne ze były święta. Ale tak uważam że tabuny ciotek są w szpitalu nie potrzebne.
 
A mi się wydaje że z tym covidem się trochę oswajamy i że w czerwcu kobiety które chcą być z osobą towarzyszącą będą miały taką możliwość 😊 liczę na to bardzo. Nawet jeśli teraz po takim czasie mój mąż nie dałby rady być przy samym porodzie w sensie ostatniej fazy czyli parcia też zrozumiem jak stanąłby za drzwiami ale podczas bóli czyli pierwszej fazy porodu jednak dobrze być z kims bliskim😊
 
A mi się wydaje że z tym covidem się trochę oswajamy i że w czerwcu kobiety które chcą być z osobą towarzyszącą będą miały taką możliwość 😊 liczę na to bardzo. Nawet jeśli teraz po takim czasie mój mąż nie dałby rady być przy samym porodzie w sensie ostatniej fazy czyli parcia też zrozumiem jak stanąłby za drzwiami ale podczas bóli czyli pierwszej fazy porodu jednak dobrze być z kims bliskim😊
Też na to liczę, że do czerwca już wyluzują z tym covidem i każda z nas będzie mogła przeżyć poród w jak najbardziej komfortowych warunkach ;)
 
Drogie mamy, troche mi dziwnie pytac o takie rzeczy ale jak to u was z upławami/ śluzem w ciązy? Ja jestem teraz 23+5 i wczoraj wieczrem i dziś wieczorem pojawił się u mnie dość gesty śluz, taki "glut" nie było tam ani żadnej krwi ani nic brązowego, różowego. Nie zauwazylam go w ciągu dnia ttlko własnie wieczorem. Oczywiscie zaraz sie zeschizowałam że to może czop. Przed ciążą dosc czesto miałam takie rzeczy i to bylo normalne u mnie a teraz sama juz sie nakrecam i nie wiem.
 
Ja z wodami miałam dziwną sytuację przy pierwszym porodzie...
Tydzień przez porodem miałam USG i było wszystko ok.
Miałam planowaną cesarkę, zgłosiłam się do szpitala dzień przed. Generalnie nie miałam mieć robionego USG ale jakiś lekarz się chyba uczył je wykonywać więc mnie wzięli pod koniec dnia, tak już była 16 czy 17, jako pacjentkę do przećwiczenia. No i podczas tego badania okazało się że ja prawie wcale wód płodowych nie mam. Nie mam zielonego pojęcia kiedy one odeszły. Tydzień wcześniej było wszystko ok. Miałam szczęście, że akurat jakiś lekarz chciał sobie poćwiczyć robienie USG... I że akurat mnie wybrali do badania. Migiem poszłam na cesarkę.
O kurczę, o tym właśnie ciągle myślę. Boję się o wody płodowe pod prysznicem.
 
reklama
Noo pierwsze dziecko to i doświadczenia brak.Ale panikowac to ja będę dopiero w szpitalu tak mi sie wydaje,że nie ważne jak się przygotuję bo tak czy siak to pierwszy poród.Ale ta szkoła rodzenia to faktycznie dobra sprawa,żeby się przygotować.Słyszałam,że wykonuje się jakieś ćwiczenia,które później ułatwiają poród A na szkole na pewno by to było pokazane i tłumaczone.
My na drugich zajęciach oddychaliśmy przeponą i były pokazane różne pozycje rodzenia i jak partner może pomóc Mój mąż mówi, że bardzo dobrze, że zapisaliśmy się do szkoły rodzenia.
 
Do góry