reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwcowe mamy 2022

reklama
U mnie trzy porody odbyły się sn bez znieczulenia. Smutne to jest że o znieczuleniach mówią a tak naprawdę jest problem żeby dostać i mniej się męczyć. Niestety ból przy porodzie jest nieporównywalny do niczego ale tak jak kiedyś pisałam da się przeżyć 😊 tak samo zgodzę się z tym że ten czas podczas porodu zupełnie inaczej leci. Tego się nie odczuwa. Długość porodu jest uzależniona od wielu czynników. Mi przy pierwszym porodzie zaczęły w domu odchodzić troszkę wody ale nic nie bolało i około północy pojechaliśmy z mężem do szpitala a o 2 40 urodziłam - czyli moim zdaniem mega szybka akcja😁 drugi poród skurcze odczuwałam od drugiej w nocy ale delikatne bardzo do szpitala poszłam przed 12 w południe i skurcze były już mocniejsze a o 14 urodziłam córkę😁 a ostatni poród do szpitala pojechałam przed 9 rano skurcze czułam od 7 rano wiadomo ból się nasilał stopniowo i o 14 30 urodziłam😁 przeżyć trzeba wiadomo. Najważniejsze żeby dzidzia się zdrowie i szcz śliwie urodziła. Przy pierwszych dwóch porodach byłam w jakimś szoku nie wiedziałam co robię tak naprawdę a ten ostatni poród był moim zdaniem bardziej dojrzały tu CHYBA też chodzi o wiek ... Bolało ale ja pomimo tego wspominam to jako coś pięknego. Tłumaczyłam sobie że zaraz przytulę dzidziusia😁 asa i faktycznie prawda jest że koniec ciąży może zmęczyć bardzo i kobieta sama chce już jechać i rodzic. Przy ostatnim dziecku płakałam codziennie rano przez kilka dni tak ciężko mi było. Miałam dosyć tego ciężaru , problem ze spaniem i przekręcaniem się, na go mi spuchły nie mogłam sama skarpetek założyć i ten ucisk bolesny na pęcherz. Także dziewczyny powiem tak ... Zobaczycie że za niedługo będziemy sobie pisać że już po wszystkim😁 zleci już teraz mega szybko. U mnie czwarta ciąża teraz i teraz z górki będzie...
 
Ja pierwsza cesarka, nie miałam skurczy, odejścia wód płodowych.
Dlatego teraz sie boje, że np: będą skurcze pójdę pod prysznic i nie będę wiedziala czy odeszły mi wody pod prysznicem ...
ta myśl mnie przeraża...
 
U mnie trzy porody odbyły się sn bez znieczulenia. Smutne to jest że o znieczuleniach mówią a tak naprawdę jest problem żeby dostać i mniej się męczyć. Niestety ból przy porodzie jest nieporównywalny do niczego ale tak jak kiedyś pisałam da się przeżyć 😊 tak samo zgodzę się z tym że ten czas podczas porodu zupełnie inaczej leci. Tego się nie odczuwa. Długość porodu jest uzależniona od wielu czynników. Mi przy pierwszym porodzie zaczęły w domu odchodzić troszkę wody ale nic nie bolało i około północy pojechaliśmy z mężem do szpitala a o 2 40 urodziłam - czyli moim zdaniem mega szybka akcja😁 drugi poród skurcze odczuwałam od drugiej w nocy ale delikatne bardzo do szpitala poszłam przed 12 w południe i skurcze były już mocniejsze a o 14 urodziłam córkę😁 a ostatni poród do szpitala pojechałam przed 9 rano skurcze czułam od 7 rano wiadomo ból się nasilał stopniowo i o 14 30 urodziłam😁 przeżyć trzeba wiadomo. Najważniejsze żeby dzidzia się zdrowie i szcz śliwie urodziła. Przy pierwszych dwóch porodach byłam w jakimś szoku nie wiedziałam co robię tak naprawdę a ten ostatni poród był moim zdaniem bardziej dojrzały tu CHYBA też chodzi o wiek ... Bolało ale ja pomimo tego wspominam to jako coś pięknego. Tłumaczyłam sobie że zaraz przytulę dzidziusia😁 asa i faktycznie prawda jest że koniec ciąży może zmęczyć bardzo i kobieta sama chce już jechać i rodzic. Przy ostatnim dziecku płakałam codziennie rano przez kilka dni tak ciężko mi było. Miałam dosyć tego ciężaru , problem ze spaniem i przekręcaniem się, na go mi spuchły nie mogłam sama skarpetek założyć i ten ucisk bolesny na pęcherz. Także dziewczyny powiem tak ... Zobaczycie że za niedługo będziemy sobie pisać że już po wszystkim😁 zleci już teraz mega szybko. U mnie czwarta ciąża teraz i teraz z górki będzie...
Wow to miałaś szybie porody! Zwłaszcza ten pierwszy i to nietypowo bo zwykle to pierwszy się przeciąga a tu poszło migiem :)
 
Ja pierwsza cesarka, nie miałam skurczy, odejścia wód płodowych.
Dlatego teraz sie boje, że np: będą skurcze pójdę pod prysznic i nie będę wiedziala czy odeszły mi wody pod prysznicem ...
ta myśl mnie przeraża...
Ja z wodami miałam dziwną sytuację przy pierwszym porodzie...
Tydzień przez porodem miałam USG i było wszystko ok.
Miałam planowaną cesarkę, zgłosiłam się do szpitala dzień przed. Generalnie nie miałam mieć robionego USG ale jakiś lekarz się chyba uczył je wykonywać więc mnie wzięli pod koniec dnia, tak już była 16 czy 17, jako pacjentkę do przećwiczenia. No i podczas tego badania okazało się że ja prawie wcale wód płodowych nie mam. Nie mam zielonego pojęcia kiedy one odeszły. Tydzień wcześniej było wszystko ok. Miałam szczęście, że akurat jakiś lekarz chciał sobie poćwiczyć robienie USG... I że akurat mnie wybrali do badania. Migiem poszłam na cesarkę.
 
Dla porównania drugi poród zanim zaczęły się skurcze to odeszły mi wody i nie dało się tego nie zauważyć. Całe łóżko było zalane.
 
U mnie było tak, że o 3 nad ranem w piątek zaczęły odchodzić mi wody, ale nie miałam żadnych skurczów. O 5 rano pojechaliśmy do szpitala i po badaniu okazało się, że nie mam rozwarcia. Wzięli mnie na oddział i kazali spacerować, ale nic nie ruszyło. Na wieczornym obchodzie zapadła decyzja, że jak nic nie ruszy przez noc to w sobotę o 8 rano wywoływanie. Rano też nie było rozwarcia ani skurczów, podali oksytocynę i od razu rozpoczęły się skurcze. O 11:20 było już po wszystkim. W karcie mam wpisane, że pierwsza faza trwała 2h35 min, a druga 15 minut. Ja np nie czułam tych skurczów "z brzucha", bo zagłuszyły mi je bóle krzyżowe (bolało tak jakby ktoś przypalał mi kręgosłup rozżarzonym żelazem).
Dodatkową niedogodnością był poród w maseczce (rodziłam w październiku 2020) i teraz też każą rodzić w maseczkach 😷. Może do czerwca się to zmieni ;)
 
Wow to miałaś szybie porody! Zwłaszcza ten pierwszy i to nietypowo bo zwykle to pierwszy się przeciąga a tu poszło migiem :)
Też tak uważam! Nie chce zapędzać ale mam nadzieję że teraz się też szybko dzidzia urodzi. Powiem szczerze że chyba jakieś geny też mogą mieć znaczenie. Moja mama podobno bardzo szybko rodziła i moja siostra ledwo do szpitala zdążyła. Ja po ostatnim porodzie wiem że nie mogę czekać długo w domu tylko jak się pojawiają bóle to trzeba jechać do szpitala. Nieraz się mówi że za wcześnie się nie jedzie po to żeby chodzić po szpitalu ale nigdy nie wiadomo jak kobiety organizm zareaguje i się zachowa tym bardziej przy pierwszym porodzie. Są kobiety które się męczą kilkanaście godzin a zdarza się że szybka akcja porodowa.
 
Dla porównania drugi poród zanim zaczęły się skurcze to odeszły mi wody i nie dało się tego nie zauważyć. Całe łóżko było zalane.
Mi lekarz na izbie przyjęć nie wierzył, że mi wody odchodzą, bo zbadał ph czy co tam oni badają i stwierdził że to nie wody. A sączyło się ze mnie cały czas... Ogólnie ten lekarz był gburowaty i źle go wspominam, ale na szczęście nie odesłali mnie do domu.
 
reklama
U mnie było tak, że o 3 nad ranem w piątek zaczęły odchodzić mi wody, ale nie miałam żadnych skurczów. O 5 rano pojechaliśmy do szpitala i po badaniu okazało się, że nie mam rozwarcia. Wzięli mnie na oddział i kazali spacerować, ale nic nie ruszyło. Na wieczornym obchodzie zapadła decyzja, że jak nic nie ruszy przez noc to w sobotę o 8 rano wywoływanie. Rano też nie było rozwarcia ani skurczów, podali oksytocynę i od razu rozpoczęły się skurcze. O 11:20 było już po wszystkim. W karcie mam wpisane, że pierwsza faza trwała 2h35 min, a druga 15 minut. Ja np nie czułam tych skurczów "z brzucha", bo zagłuszyły mi je bóle krzyżowe (bolało tak jakby ktoś przypalał mi kręgosłup rozżarzonym żelazem).
Dodatkową niedogodnością był poród w maseczce (rodziłam w październiku 2020) i teraz też każą rodzić w maseczkach 😷. Może do czerwca się to zmieni ;)

To zależy od szpitala. Na tę chwilę w Warszawie w maseczce rodzi się tylko jak masz pozytywny test na covid
 
Do góry