reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2022

reklama
Powiem Wam, że to niańczenie to tak najbardziej wykańcza osoby, które to robią, czyli teściowe, mamy. W psychologii to dość znana przypadłość😉 szczególnie u osób które coś/kogoś utraciły, DDA (dorosłe dzieci alkoholików) i takie tam różne😉 Te osoby bardzo dużo biorą na swoje barki, przejmują się nie tylko swoim życiem ale również zyciem osób o które się tak troszczą. Często też coraz bardziej się nakręcając. Jeśli takie "niańczenie" jest dość poważne to możecie być pewne, że one pewnie nawet po nocach nie śpią, bo chciałyby żeby u Was było wszystko dobrze. Niektórzy psychologowie radzą, aby w takiej sytuacji dla dobra osoby która "niańczy" odciążyć ją trochę od problemow takich i nie koniecznie informować o wszystkim. W myśl zasady "im mniej wiemy, tym mniej się martwimy". Często rozmowa z mamą, teściowa pt "mamo nie martw się tyle" może nie podziałać. Najlepiej próbowac wyjaśnić, że dla jej spokoju psychicznego i dobra, wolelibyśmy, aby mniej się przejmowała. I próbować w tą stronę, że widzimy jak się troszczy i martwimy się, że kosztuje ją to zbyt wiele nerwow. Gwarantuje Wam... Że osoby które tak "niańczą" również są tym bardzo zmęczone... Ale chyba potrzeba opiekowania się i zaspokojenia swojej potrzeby bierze górę😁 Trochę chaotycznie pisze, ale akurat robię kolację😅 więc mam nadzieję, że wybaczycie i cosik tam sensownie wyjdzie z tego😅
dokladnie, zdaje sobie z tego sprawę, że jest tak, jak piszesz. Jak straciłam pierwszą ciążę to moja mama wpadła w taki lament, że jeszcze bardziej mnie to podłamało. Gdy straciłam drugą to zadzwoniłam do siostry, by jej powiedziała i czekała, aż sama się odezwę. Nie mówimy jej o zagranicznych wyjazdach, delegacjach (delegacjami mojego męża nie martwią się jego rodzice, tylko moja mama, bo zawsze "jedzie/leci" razem z nami. Szkoda mi jej, ale jednak ma czasem wgląd w to, że jest nadopiekuńcza.
 
reklama
Hej OM 20 września, wczoraj beta 2570 :)
No to u mnie OM 23 września, beta dzisiaj 1402. Tyle że ja lecę już w poniedziałek na wizytę bo ze względu na wcześniejsze poronienie lekarz chce widzieć mnie wcześniej
dokladnie, zdaje sobie z tego sprawę, że jest tak, jak piszesz. Jak straciłam pierwszą ciążę to moja mama wpadła w taki lament, że jeszcze bardziej mnie to podłamało. Gdy straciłam drugą to zadzwoniłam do siostry, by jej powiedziała i czekała, aż sama się odezwę. Nie mówimy jej o zagranicznych wyjazdach, delegacjach (delegacjami mojego męża nie martwią się jego rodzice, tylko moja mama, bo zawsze "jedzie/leci" razem z nami. Szkoda mi jej, ale jednak ma czasem wgląd w to, że jest nadopiekuńcza.
Ja też musiałam moją mamę odciągnąć trochę od tematu naszych starań. Jest wspaniałą kobietą, świetną matką ale jest okropną panikarą... Jak dowiedziałam się że w serduszko mojej pierwszej ciąży przestało bić to bardziej bałam się o stan mamy jak się dowie niż o samą siebie... 🙄 o drugiej ciąży już jej nie mówiliśmy, zakończyła się jeszcze szybciej więc nie musiałam długo ukrywać. Ale niedługo minie rok odkąd wie o naszych staraniach po pierwszym poronieniu i pewnie i tak martwi się że nam się udaje. Ale nie mogę z nią o tym rozmawiać bo jak dowie się o wszystkich problemach jakie mam i jak mogą wyglądać moje ciąże przy nieprawidłowym kariotypie to wprowadzę ją chyba do grobu tymi informacjami 🥺 a przyznam że czasami tak mi z tym źle że to wszystko ukrywam... Mamy świetny kontakt i mówimy sobie o wielu rzeczach. Ale czasami dla czyjegoś dobra trzeba wiedzieć kiedy milczeć.. 😞
 
Do góry