Dziewczyny może mi coś doradzicie, temat z innej beczki.
Jutro jadę na tydzień do rodziców. Oprócz tego, ze jestem w ciązy (ponad 3 lata staran 2 poronienia) w niedziele odnowiła mi się kontuzja kolana ale wydaje sie, ze wszystko ok, dzisiaj mam ortopede. Problem jest taki, ze moja mama jest ekstremalnie nadopiekuncza, do tego uwielbia się bawic w lekarza, stawiac diagnozy, mówi co mam robić, czego nie robic, zawsze wie najlepiej co będzie dla mnie najlepsze.
Od razu po wizycie do niej dzwonilam, ze jest serduszko i wszystko ok (rozmowa 10min). Jak juz wszystko opowiedzialam, to oczywiscie kazala mi natychmiast jechac do domu i nigdzie nie chodzic bo kolano. Po godzinie dzwoni drugi raz, zebym jeszcze raz na spokojnie jej wszystko opowiedziala[emoji28] jak rozmawiałam z tatem to mowi, ze mama bardziej wszystko przezywa ode mnie [emoji3]
Teraz tylko codzienne telefony wysluchuje wiec luz, ale jak przyjade to dopiero mama bedzie miala pole do popisu. Wiem, ze będzie mnie traktowac wręcz jak osobę niepełnosprawną np. będzie rezim lezenia i robienie sniadań pod moje zachcianki i przynoszenie mi ich do pokoju, czy bieganie za mna z kapciami mimo ze nigdy ich nie nosze ale to nie dociera.
Na nic zdaja sie moje prośby, groźby, tlumaczenia. Strasznie mnie to irytuje, bo nie chce zeby ktos mi non stop uslugiwał i mowil co mam robic. Boje się ze po 2 dniach się spakuje i wrócę do domu[emoji3] Jakies rady? Uzbroic sie w cierpliwosc, zakladac zatyczki do uszu, zamknac sie w pokoju na klucz? [emoji28]