Kundlica
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Czerwiec 2020
- Postów
- 2 078
@Eevee ja po stracie w 2019 i urodzeniu synka z Zespołem Edwardsa w zeszłym roku, gdzie pierwszym alarmem, że nie wszystko gra była właśnie beta.. Najpierw przyrost po 100% a w kolejnym tyg już tylko 53%. Wiem ile nerwów mi to zjadło i wiem, że dobra beta na tym etapie również może nic nie oznaczać. Tym razem jakaś spokojniejsza jestem.. Chociaż wiem, że jakby mnie z dnia na dzień jak rok temu przestały boleć piersi to zalałabym się łzami [emoji3064]
Myślę, że wszystko zależy od etapu na którym się jest. Każda kolejna strata determinuje podejście.. W drugiej ciąży chciałam wiedzieć wszystko. I strasznie mnie denerwowało jak ktoś mi mówił żebym odpuściła, że niepotrzebnie badałam bhcg, że niepotrzebnie czytam zagraniczne opracowania medyczne, siedzę na forum i otaczam się osobami z podobnymi problemami. Jak nie ja, ale totalnie nie chciałam dawać sobie nadziei tam, gdzie czułam, że nie ma na nią miejsca. I wbrew temu co wszyscy mówili, że wszystko będzie dobrze to wiedziałam, że nie będzie. Nie uchroniło mnie to od bólu, ale myślę, że choć trochę pozwoliło to wszystko łatwiej przejść [emoji848] teraz mam chyba w sobie więcej spokoju, bo wiem, że co ma być to będzie, a ja niestety totalnie nie mam na to wpływu [emoji6] i jakos tak wierzę, że będzie dobrze i nawet przychodzi mi do głowy jak czytam posty tych, które się martwią, że chciałabym je tak po prostu przytulić żeby się nie martwiły na zapas [emoji3590]Odwieczny problem "żyć w błogiej nieświadomości", czy "lepiej wiedzieć, by się przygotować"... Tylko że nie wiem czy się da "przygotować", a nadzieja to bardzo podstępna bestia...