reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe mamy 2022

@Eevee ja po stracie w 2019 i urodzeniu synka z Zespołem Edwardsa w zeszłym roku, gdzie pierwszym alarmem, że nie wszystko gra była właśnie beta.. Najpierw przyrost po 100% a w kolejnym tyg już tylko 53%. Wiem ile nerwów mi to zjadło i wiem, że dobra beta na tym etapie również może nic nie oznaczać. Tym razem jakaś spokojniejsza jestem.. Chociaż wiem, że jakby mnie z dnia na dzień jak rok temu przestały boleć piersi to zalałabym się łzami [emoji3064]
Odwieczny problem "żyć w błogiej nieświadomości", czy "lepiej wiedzieć, by się przygotować"... Tylko że nie wiem czy się da "przygotować", a nadzieja to bardzo podstępna bestia...
Myślę, że wszystko zależy od etapu na którym się jest. Każda kolejna strata determinuje podejście.. W drugiej ciąży chciałam wiedzieć wszystko. I strasznie mnie denerwowało jak ktoś mi mówił żebym odpuściła, że niepotrzebnie badałam bhcg, że niepotrzebnie czytam zagraniczne opracowania medyczne, siedzę na forum i otaczam się osobami z podobnymi problemami. Jak nie ja, ale totalnie nie chciałam dawać sobie nadziei tam, gdzie czułam, że nie ma na nią miejsca. I wbrew temu co wszyscy mówili, że wszystko będzie dobrze to wiedziałam, że nie będzie. Nie uchroniło mnie to od bólu, ale myślę, że choć trochę pozwoliło to wszystko łatwiej przejść [emoji848] teraz mam chyba w sobie więcej spokoju, bo wiem, że co ma być to będzie, a ja niestety totalnie nie mam na to wpływu [emoji6] i jakos tak wierzę, że będzie dobrze i nawet przychodzi mi do głowy jak czytam posty tych, które się martwią, że chciałabym je tak po prostu przytulić żeby się nie martwiły na zapas [emoji3590]
 
reklama
Powiedziałabym, że zapowiada się dziewczyna wg starodawnych przepowiadan 😂🤣😅
Heheh 😅 Była by Rozalka. Ale szczerze mówiąc byle by zdrowe było.. Mam wyprawkr cała dla chłopca.. Po zmarłym Synku.. I było by mi ciężko ubrać w jego ciuszki kolejne dziecko.. Za dużo przykrych wspomnień. Więc dziewczynka poniekąd by mi ułatwiła to wszystko. Ale tak jak mówię po tym wszystkim najważniejsze jest zdrowie maluszka
 
@Eevee ja po stracie w 2019 i urodzeniu synka z Zespołem Edwardsa w zeszłym roku, gdzie pierwszym alarmem, że nie wszystko gra była właśnie beta.. Najpierw przyrost po 100% a w kolejnym tyg już tylko 53%. Wiem ile nerwów mi to zjadło i wiem, że dobra beta na tym etapie również może nic nie oznaczać. Tym razem jakaś spokojniejsza jestem.. Chociaż wiem, że jakby mnie z dnia na dzień jak rok temu przestały boleć piersi to zalałabym się łzami [emoji3064]Myślę, że wszystko zależy od etapu na którym się jest. Każda kolejna strata determinuje podejście.. W drugiej ciąży chciałam wiedzieć wszystko. I strasznie mnie denerwowało jak ktoś mi mówił żebym odpuściła, że niepotrzebnie badałam bhcg, że niepotrzebnie czytam zagraniczne opracowania medyczne, siedzę na forum i otaczam się osobami z podobnymi problemami. Jak nie ja, ale totalnie nie chciałam dawać sobie nadziei tam, gdzie czułam, że nie ma na nią miejsca. I wbrew temu co wszyscy mówili, że wszystko będzie dobrze to wiedziałam, że nie będzie. Nie uchroniło mnie to od bólu, ale myślę, że choć trochę pozwoliło to wszystko łatwiej przejść [emoji848] teraz mam chyba w sobie więcej spokoju, bo wiem, że co ma być to będzie, a ja niestety totalnie nie mam na to wpływu [emoji6] i jakos tak wierzę, że będzie dobrze i nawet przychodzi mi do głowy jak czytam posty tych, które się martwią, że chciałabym je tak po prostu przytulić żeby się nie martwiły na zapas [emoji3590]
Kochana mam podobna historie do ciebie.. Nie mielismy co prawda ze. Ale mutacje de novo.. I też dużo czytałam i wogole dziwne przeczucia miałam w ciąży.. W tamtej mimo że niewiedziałam że mam chore dziecko pod sercem baardzo byłam zestresowana.. I w tej ciąży o dziwio jestem spokojna. Wiadomo ze myślę zeby zdrowe było itp.. Ale nie mam tego przeczucia co w poprzedniej ciąży
 
Tak najlepiej! [emoji4]

Trochę Wam zazdroszczę tych wizyt a jednocześnie sama nie chce iść wcześniej niż w połowie 7 tyg.. Gdyby wypadało że mój lekarz by przyjmował w dniu 6+5 to bym wtedy poszła, a tak to chyba pójdę 6+3 z nadzieją że będzie malutki bobas z bijącym sercem [emoji3590]
Ja też trochę zazdroszczę, bo wizytę mam dopiero 28.10 ( to będzie 6+5 wg OM) i cały czas bije się z myślami czy nie pójść wcześniej ale zwyczajnie boje się że nie za dużo będzie widać i się zestresuje. Bete zbadałam w zeszłym tygodniu tylko żeby potwierdzić i zobaczyć czy przyrasta.
Muszę się uzbroić w cierpliwość i pozytywne myśli [emoji4]
 
Kochana mam podobna historie do ciebie.. Nie mielismy co prawda ze. Ale mutacje de novo.. I też dużo czytałam i wogole dziwne przeczucia miałam w ciąży.. W tamtej mimo że niewiedziałam że mam chore dziecko pod sercem baardzo byłam zestresowana.. I w tej ciąży o dziwio jestem spokojna. Wiadomo ze myślę zeby zdrowe było itp.. Ale nie mam tego przeczucia co w poprzedniej ciąży
U nas w gruncie rzeczy też de novo, bo nasze kariotypy nie wskazują na żadne nieprawidłowości.. Ja w tamtej ciąży byłam spięta od razu przez fakt pierwszej, ale nastawienie miałam dobre, choć bardzo byłam wyczulona. Zrobiłam betę w 4+3 i 4+5 i był 100% przyrost, więc powinnam się cieszyć, ale jak tylko w 5+3 poczułam że mnie piersi przestały boleć to zrobiłam kolejna betę, gdzie przyrost był za mały i lekarz też powiedział że ciaza jakąś taka młodsza ale trzeba czekać. Cały czas czułam się jak na bombie. Nawet kiedy wracałam z prenatalnych na których usłyszałam że wszystko gra (!!!) miałam poczucie, że coś jest nie tak. Tydzień później przyszedł list ze statystyka pappa powalający z nóg. Razem z badaniem usg u innego lekarza które zrobiłam 3dni pozniej już nie było złudzeń.. Amnio i kolejne usg potwierdziło. Chociaż jeszcze w 16tyg trafił się lekarz który mi powiedział, że "on tu takich dużych nieprawidłowości nie widzi jak napisał tamten Lekarz" [emoji2368] stąd teraz po stokroć wiem, że każda diagnozę trzeba potwierdzać, bo co lekarz to diagnoza [emoji85]
 
Ja też trochę zazdroszczę, bo wizytę mam dopiero 28.10 ( to będzie 6+5 wg OM) i cały czas bije się z myślami czy nie pójść wcześniej ale zwyczajnie boje się że nie za dużo będzie widać i się zestresuje. Bete zbadałam w zeszłym tygodniu tylko żeby potwierdzić i zobaczyć czy przyrasta.
Muszę się uzbroić w cierpliwość i pozytywne myśli [emoji4]
Czekaj cierpliwie z nami! [emoji3590] Będzie nam to wynagrodzone! [emoji16]
 
U nas w gruncie rzeczy też de novo, bo nasze kariotypy nie wskazują na żadne nieprawidłowości.. Ja w tamtej ciąży byłam spięta od razu przez fakt pierwszej, ale nastawienie miałam dobre, choć bardzo byłam wyczulona. Zrobiłam betę w 4+3 i 4+5 i był 100% przyrost, więc powinnam się cieszyć, ale jak tylko w 5+3 poczułam że mnie piersi przestały boleć to zrobiłam kolejna betę, gdzie przyrost był za mały i lekarz też powiedział że ciaza jakąś taka młodsza ale trzeba czekać. Cały czas czułam się jak na bombie. Nawet kiedy wracałam z prenatalnych na których usłyszałam że wszystko gra (!!!) miałam poczucie, że coś jest nie tak. Tydzień później przyszedł list ze statystyka pappa powalający z nóg. Razem z badaniem usg u innego lekarza które zrobiłam 3dni pozniej już nie było złudzeń.. Amnio i kolejne usg potwierdziło. Chociaż jeszcze w 16tyg trafił się lekarz który mi powiedział, że "on tu takich dużych nieprawidłowości nie widzi jak napisał tamten Lekarz" [emoji2368] stąd teraz po stokroć wiem, że każda diagnozę trzeba potwierdzać, bo co lekarz to diagnoza [emoji85]
Masakra. Jednak instynkt to instynkt... U nas badanie były ok.. Całe 9mies było dobrze.. Bo lekarz niczego nie zauważył..
Ale wierzę że ta Ciąża będzie lekiem na moje złamane serce.. I będzie wynagrodzone to całe cierpienie
 
Masakra. Jednak instynkt to instynkt... U nas badanie były ok.. Całe 9mies było dobrze.. Bo lekarz niczego nie zauważył..
Ale wierzę że ta Ciąża będzie lekiem na moje złamane serce.. I będzie wynagrodzone to całe cierpienie
Niestety u nas w otoczeniu też urodziło się już martwe dziecko jakoś mocno zdeformowane i wyszło, że to przez wadę genetyczną dominującą - kolejne ciąże przez to obciążenie - 50% szans na powtórkę z rozrywki :-/
(Chyba odpuszczają starania, tym bardziej że ona ma tam inne dolegliwości i chyba będą chcieli adoptować)
 
reklama
@Jetkaa tak właśnie liczę że teraz będzie [emoji3590] mamy u góry aniołki do opieki [emoji72]
Niestety u nas w otoczeniu też urodziło się już martwe dziecko jakoś mocno zdeformowane i wyszło, że to przez wadę genetyczną dominującą - kolejne ciąże przez to obciążenie - 50% szans na powtórkę z rozrywki :-/
(Chyba odpuszczają starania, tym bardziej że ona ma tam inne dolegliwości i chyba będą chcieli adoptować)
Nigdy nie zrozumiem jak niektóre wady mogą zostać przeoczone na usg.. Widziałam ile można zobaczyć, jak drobne szczegóły widać i naprawdę nie wiem jak można czasem przeoczyć tak ogromne wady [emoji2368]

Współczuje takim osobom, które z góry już mają takie obciążenie.. Niestety takich jest mnóstwo [emoji17]
 
Do góry