reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2020

Ja dziś wymyśliłam że będę lepić pierogi ALE SPOKOJNIE nie zabiorę ich do szpitala 😂 .
Myślałam aby zrobić coś w stylu zapasów, moze ew. jeszcze bigos kub pulpety itp. żeby po porodzie można wyciągnąć jedzenie z zamrażalnika i na szybko przyrządzić. Mąż gotować za bardzo nie potrafi więc jak zacznie sam eksperymentować to to nas otruje 🤦‍♀️

Zastanawiamy się co będzie z biednym piesełem. Mąż całymi dniami w pracy, a siusiu trzeba będzie zrobić, tylko kto z nią wyjdzie na początku 😱...
Będzie ciężko.

Co myślicie o chustach ?
Chusta rewelacja :). Ja chustowałam obie i tym razem bez tego się nie obędzie. Miałam lenny lamb tkaną sama wiązałam dzidziusia wkładałam :).
Jeśli chodzi o piesa to domyślam się, że jest już nauczony czystości :). Więc ma opanowane rano, po pracy i wieczorem. Także i tak pewnie bedzie miał opiekę na Was także pierwsze 2 tyg nie musisz się martwić. A później wyjdzie przed pracą. Ty do godzin popoludniowych się już ogarniesz i wyjdziesz z piesem :) i z dzieciaczkami :). System wcześniej się sprawdzał wiec wierzę, że tym razem się sprawdzi.

Dziewczyny jeśli chodzi o szpitalne jedzenie to porcje wystarczały i ja nie miałam dodatkowego jedzenia i wystarczały 3 posiłki. Głównie się pić chce w szpitalu. Ale może tym razem wezmę wafle ryżowe ;), bo jakby nie było teraz jem co 3-4 h ;).
 
reklama
@sariska
Co do jedzenia może pozytywnie mnie zaskoczą:) Mam taką nadzieję. Prawdę mówiąc będąc z córką na porodówce 10 lat temu jedzenie było ok - ilościowo i jakościowo. 7 lat temu z synem było tego znacznie mniej, a gdy nie tak dawno odwiedzałam babcię w szpitalu w czasie posiłku na oddziale neurologii to otwierając styropianowe pudełko z kolacją śmialiśmy się, że to pudełko akurat zapomnieli zapakować:D W kąciku dużego pudła, kromka chleba, mini masełko i łyżka twarogu bez dodatków, przypraw... niczego 😐 Jedyna nadzieja, że oddział położniczy karmiony jest inaczej😒
 
@sariska
Co do jedzenia może pozytywnie mnie zaskoczą:) Mam taką nadzieję. Prawdę mówiąc będąc z córką na porodówce 10 lat temu jedzenie było ok - ilościowo i jakościowo. 7 lat temu z synem było tego znacznie mniej, a gdy nie tak dawno odwiedzałam babcię w szpitalu w czasie posiłku na oddziale neurologii to otwierając styropianowe pudełko z kolacją śmialiśmy się, że to pudełko akurat zapomnieli zapakować:D W kąciku dużego pudła, kromka chleba, mini masełko i łyżka twarogu bez dodatków, przypraw... niczego 😐 Jedyna nadzieja, że oddział położniczy karmiony jest inaczej😒
no tak możliwe, że teraz przez te cateringi jedzenia mniej i gorszej jakości. Jak w lutym moje dziecię trafiło do szpitala to podobno było bardzo niedobre, nieugotowane i porcje małe. No i jak na dzievięcym nie karmią, to możliwe, że w reszcie szpitali lepiej nie jest. 8 lat wstecz było ok na porodówce. To chyba jednak oprócz wafli zapakuje jakieś jedzenie ;). Hihi
 
Hejka, ja dziś z takim pytaniem. Czy wasze starsze dzieci miały żółtaczkę poporodową nasiloną, tak że wracałyście jeszcze do szpitala na neonatologię na naświetlania? Jeśli nie to czy jest sposób aby się jakoś uchronić? Czy to jest taka fizjologia? Kiedyś podobno dopajano wodą z glukozą aby przepłukać organizm. Ale czy to się jeszcze stosuje? Dwoje moich starszych dzieci lądowało po badaniu patronażowym na oddziale😐
 
Hejka, ja dziś z takim pytaniem. Czy wasze starsze dzieci miały żółtaczkę poporodową nasiloną, tak że wracałyście jeszcze do szpitala na neonatologię na naświetlania? Jeśli nie to czy jest sposób aby się jakoś uchronić? Czy to jest taka fizjologia? Kiedyś podobno dopajano wodą z glukozą aby przepłukać organizm. Ale czy to się jeszcze stosuje? Dwoje moich starszych dzieci lądowało po badaniu patronażowym na oddziale😐


Moja Lena nie miała żółtaczki, z tego co wiem żółtaczka to w głównej mierze przypadłość wcześniaków, ale może też dotknąć noworodki urodzone o czasie . Jak tego uniknąć, pojęcia nie mam czy jest w ogóle taka możliwość.

Takie coś znalazłam :
Aby zapobiec pojawieniu się żółtaczki u noworodka , należy karmić je piersią 8-12 razy na dobę, tak by dostarczać mu wystarczającą dawkę kalorii i zapobiegać odwodnieniu. Absolutnie nie wolno podawać tak małemu dziecku wody ani glukozy, ponieważ mogą one obniżyć wartość przyjmowanego mleka, a to jego jakość chroni malca przed żółtaczką.
 
Hejka, ja dziś z takim pytaniem. Czy wasze starsze dzieci miały żółtaczkę poporodową nasiloną, tak że wracałyście jeszcze do szpitala na neonatologię na naświetlania? Jeśli nie to czy jest sposób aby się jakoś uchronić? Czy to jest taka fizjologia? Kiedyś podobno dopajano wodą z glukozą aby przepłukać organizm. Ale czy to się jeszcze stosuje? Dwoje moich starszych dzieci lądowało po badaniu patronażowym na oddziale😐
Hej. Ja nie pomogę, bo u moich nie było z tym problemu. Na oddziale jak noworodek miał brali go na doświwtlanie i tyle. Nie wiem nic o podawaniu czegokolwiek. Oby tym razem żóltaczki nie było :)
 
Hejka, ja dziś z takim pytaniem. Czy wasze starsze dzieci miały żółtaczkę poporodową nasiloną, tak że wracałyście jeszcze do szpitala na neonatologię na naświetlania? Jeśli nie to czy jest sposób aby się jakoś uchronić? Czy to jest taka fizjologia? Kiedyś podobno dopajano wodą z glukozą aby przepłukać organizm. Ale czy to się jeszcze stosuje? Dwoje moich starszych dzieci lądowało po badaniu patronażowym na oddziale😐
Moje dziecko miało podwyższoną chyba w 3 dobie i znikła zaraz, ale z doświadczenia od znajomych wiem że to jest głównie przypadłość wśród chłopców, zazwyczaj utrzymuje się dłużej niż i dziewczynek i częściej jest naświetlanie, ale to nic groźnego 🙂 moja koleżanka została wypuszczona ze szpitala po tygodniu z wysokim poziomem żółtaczki u syna i autentycznie ponad miesiąc był dosłownie żółty, chodziła do kontroli, wszystko było w porządku więc nie martw się na zapas bo duże szanse są ze dziecko wcale nie będzie mieć a nawet jeśli to w dzisiejszych czasach to nic groźnego 🙂
 
Dziewczyny!

Może już ktoś o tym pisał, ale właśnie natknęłam się na super newsa, że Szpital na Zaspie w Gdańsku przywrócił porody rodzinne. To chyba w związku z tym co minister zdrowia mówił na konferencji 29.04, że porody rodzinne nie są odgórnie zakazane (choć się okazuje, że było pismo do szpitali od konsultanta krajowego ds. położnictwa i ginekologii, które zakazywało porodów rodzinnych). Ale wygląda na to, że jest nadzieja :) Trzymajmy kciuki!
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny!

Może już ktoś o tym pisał, ale właśnie natknęłam się na super newsa, że Szpital na Zaspie w Gdańsku przywrócił porody rodzinne. To chyba w związku z tym co minister zdrowia mówił na konferencji 29.04, że porody rodzinne nie są odgórnie zakazane (choć się okazuje, że było pismo do szpitali od konsultanta krajowego ds. położnictwa i ginekologii, które zakazywało porodów rodzinnych). Ale wygląda na to, że jest nadzieja :) Trzymajmy kciuki!

Słyszałam, czytałam już o tym . Super sprawa, fajnie że są placówki które jako pierwsze pokazały że można. U mnie w Szczecinie niestety żaden szpital nie dał zielonego światła, i myślę że tak juz pozostanie . Dlatego też nie nastawiam sie w żaden sposób

Ps. Nawet trochę sie cieszę, ponieważ będę mogła odpocząć 😂 zero odwiedzających cisza i spokój tylko ja i maluszek :)
 
reklama
Tu jest lista szpitali, które wznowiły porody rodzinne. Jest ich sporo. Jednak emocje mi opadły jak przeczytałam jakie warunki musi spełnić osoba towarzysząca:
  • musi być dostępna osobna sala dla rodziny rodzącej
  • osoba towarzysząca musi mieć aktualny test PCR na COVID-19 (z okresu nie dłuższego niż maksymalnie 3 dni przed porodem)
  • poród musi być naturalny
  • osobą towarzyszącą musi być ojciec dziecka
  • musi mieć maskę i rękawiczki i ewentualnie być przebrana w strój umożliwiający ochronę epidemiologiczną
Ten test jest według mnie kryterium nie do spełnienia w połączeniu z porodem naturalnym. Tym bardziej, że to jest ten test genetyczny, na który się długo czeka, a poród naturalny jednak nie trwa kilku dni i nie za bardzo można go przewidzieć. Wydaje mi się też, że te testy nie są dostępne dla zdrowego szarego obywatela i kosztują 400-600 zł.

A już tak się cieszyłam :(

Zapewne nie każdy szpital będzie miał takie surowe kryteria, ale kiedy i czy doczekam takiego w mojej okolicy.

PS. o odwiedzinach nadal nie ma mowy, ojciec robi out 2h po porodzie
 
Ostatnia edycja:
Do góry