U mnie w pracy wie tylko dyrektorka i najbliższa współpracownica. Reszta się może i domyśla bo mnie nie ma już 3 tygodnie, ale im osób wie tym lepiej. W kwietniu jak zaszłam w ciąże, czekałam do pierwszej wizyty jak zabiło serduchu to się pięknie z każdym pozegnalam, przygotowałam dla wszystkich ciacho na pożegnanie, później poronienie zatrzymane i po miesiacu od szczęśliwego pożegnania było nieszczęśliwe przywitanie z pracą. Strasznie się bałam powrotu, pytań i tak właśnie było, pierwszy tydzień najgorszy, później jakoś poszło, ale teraz za Chiny ludowe nie chce mówić za wielu osobom, dopiero w grudniu.
Ze znajomych wiedzą tylko 2 przyjaciółki, które mnie po poronieniu bardzo wspierały, rodzinie nie chce mówić, żeby ich nie martwić.
Moje dzieci też nie wiedzą, dowiedzą się też w grudniu bo po ostatniej stracie szczególnie córka bardzo to przeżywała.