Ja się bardzo ścierałam w pracy, jak mały był chory to na L4 szedł mąż a nie ja. Ciagle myślałam, ze to będzie dramat jak wrócę tam po tygodniu i ze ogólnie to i tak beze mnie nic nie zrobią. (Jestem kierownikiem hotelu i restauracji). No wiec kiedy zaszłam w ciąże i poinformowałam mojego pracodawcę o tym to pomimo, ze powiedziałam ze chce zostać do końca roku i nauczyć wszystkiego nowa osobę ale bez nadgodzin i pracy w weekendy to mi powiedział, ze „on takiego pracownika nie potrzebuje co będzie siedział w biurze od 7 do 15”. No to się długo nie zastanawiałam i na drugi dzień już mnie było. Teraz dostaje info ze jest tam burdel niesamowity