reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe Mamy 2019

reklama
Jutro powiem Ci co na to mój gin ;) i faktycznie niechęć do jedzenia może wpływać na cukier. Do tego zauważyłam, że moim przypadku 3 x siku w nocy = większy cukier :D
Do tego stres w pracy ... W domu mam wszystko pięknie w dolnych normach,a w pracy w górę (przy tym samym posiłku).
W ogóle już się denerwuje, na 12 gin i usg [emoji173]

Trzymam kciuki za wizytę. No trudno nie ma co panikować też poczekam na wizytę. Najgorsze jest to, że ciąża to ciągły stres,. Ciekawa jestem kiedy wreszcie będę mogła się cieszyć ciąża. Jak narazie to właśnie pasmo stresu, niepokoju. Już się nauczyłam że nie warto czytać porad internetowych i się nakręcać, ale mimo wszystko to jest takie trudne. Ciąża dla mnie zawsze będzie jednak chorobą, lub stanem podwyższonego ryzyka choroby. Wolałabym tego nie przechodzić, przespać ciąże i dostać już urodzonego malucha.
 
Trzymam kciuki za wizytę. No trudno nie ma co panikować też poczekam na wizytę. Najgorsze jest to, że ciąża to ciągły stres,. Ciekawa jestem kiedy wreszcie będę mogła się cieszyć ciąża. Jak narazie to właśnie pasmo stresu, niepokoju. Już się nauczyłam że nie warto czytać porad internetowych i się nakręcać, ale mimo wszystko to jest takie trudne. Ciąża dla mnie zawsze będzie jednak chorobą, lub stanem podwyższonego ryzyka choroby. Wolałabym tego nie przechodzić, przespać ciąże i dostać już urodzonego malucha.
Czuje podobnie. Zero radości... Wmawialam sobie, ze po usg sie uspokoje, zaczne cieszyć a teraz [emoji20] ciągle coś w głowie. Może jak cukier będzie ok, moze po genetycznych...moze kiedyś będę się cieszyc choc troche jak TZ
 
A mnie właśnie bierze przeziębienie :( jest mi mega zimno, ból głowy i drapanie w gardle.
Cholera jasna, najgorzej że w niedzielę pracuję, bo otwieramy wielki show i muszę jechać do Londynu, dopilnować czy wszystko jest ok.
 
Muszę czekać do następnego piątku na wizytę. No ten cukier mnie załamał. Nie jem słodyczy, nie jem tłusto, jem cały czas zdrowo. Może po prostu za rzadko, bo nie wcisnę w siebie więcej niż 3 posiłki dziennie. Na wszelki wypadek zrezygnuję narazie z soku wyciskanego z pomarańczy, miodu i owoców :(
A masz możliwość zmierzyć cukier ponownie? Ja miałam wynik 102... ale zmierzyłam kilka dni później cukier w domu i już było 88.
Też jem zdrowo, nie tłusto, ale to chyba nie ma aż tak wiele do rzeczy, bo w ciąży czasem wszystko przewraca się do góry nogami.
 
A masz możliwość zmierzyć cukier ponownie? Ja miałam wynik 102... ale zmierzyłam kilka dni później cukier w domu i już było 88.
Też jem zdrowo, nie tłusto, ale to chyba nie ma aż tak wiele do rzeczy, bo w ciąży czasem wszystko przewraca się do góry nogami.

Nie mam niestety glukometru, zapytam może ktoś znajomy ma. Myślę że wpływ mógł mieć też stres. Czekałam prawie godzinę stojąc w kolejce do labo. Nie nakręcam się narazie.
 
Dziś byłam w laboratorium ludzi multum, cyrk na kółkach!
Dostałam nr na 35 osób przede mną, ale jakaś dziewczyna się rozmyśliła i podarowała mi swój numerek na 25 osób, a potem sobie poszła.
Jakoś głupio było mi wchodzić bez kolejki, w pierwszej ciąży też z tego nie korzystałam, czas miałam, to sobie poobserwowałam ludzi.

Na korytarzu były ze dwie młode dziewczyny, żadnych dzieci, reszta to prawdziwe mohery.
Chociaż numerki były wyświetlane i wygłaszane przez automat, to i tak stado bab koczowało przy drzwiach laboratorium, ledwo mógł ktoś otworzyć drzwi, żeby sobie wyjść już po pobraniu.
Jakiś starszy pan chciał wejść na moment zapytać się o cenę za jakieś badanie, to mało go nie zagryzły, awantura ma całego. Nie wpuściły!
Ale jeden z tych moherów próbował się wbić bez kolejki 4 razy! Widziałam jak 4 razy tam właziła, a kilka kobit za nią, ale pielęgniarki je wypędzały. Przyjmują zgodnie z numerkiem i koniec.
Co się naobgadywały te pielęgniarki, że bezczelne, że jak tak można ludzi traktować, bla bla bla.
Jak wyświetliło mój numer, to równocześnie ze mną wstała babka, oczywiście wbiegła przede mną. Pielęgniarka prosi o kwitek z numerkiem i zrezygnowana znów tłumaczy, że trzeba czekać na swoją kolej.
Pielęgniarki były tylko 3, długo schodziło, ale nic nie zrobisz. Ogólnie miłe, kawki nie piły, zajmowały się swoją robotą. Wszystko w porzo, może poza tym, że głośno poinformowały mnie i wszystkich wokoło "wyniki na hifa będą wysłane do pani lekarza!" ;)
Dzięki temu kilka dziadków i babek, co akurat znów się wepchały, przestało mi dyszeć w kark, bo się trochę odsunęło na wszelki wypadek hehe :)

Hahaha:) może specjalnie tak zrobiły, żebyś mogła odpocząć od staruszek:). Mnie zawsze bawią te kolejki starszych ludzi. Teraz jak robiłam badania wstałam bardzo wcześnie z nadzieja, ze może będę 1 lub 2 w kolejce( mąż się spieszył do pracy, a ja nie miałam z kim synka zostawić). Oczywiście kolejka jak Białegostoku do Krakowa. Same staruszki. Głośno zapytałam, czy któraś z Pan jest w ciąży?... cisza, na to ja głośniej No to w zwiali z tym ja omijam kolejkę i będę przed państwem- jestem w ciąży...- ależ się staruszki oburzyły, a mi się już tak śmiać chciało, bo za mną przyszedł dawca krwi( również bez kolejek) to już prawie tam linczu się domagały. A pielęgniarki dały do zrozumienia, ze istnieją zasady i trzeba się ich trzymać. Ciąże, personel, dawcy, po przeszczepach maja pierwszeństwo. I od tej pory będę już korzystać z mojego prawa, bo w pierwszej ciąży to jak się czasami nasłuchałam to odechciewało się wszystkiego.
 
reklama
Trzymam kciuki za wizytę. No trudno nie ma co panikować też poczekam na wizytę. Najgorsze jest to, że ciąża to ciągły stres,. Ciekawa jestem kiedy wreszcie będę mogła się cieszyć ciąża. Jak narazie to właśnie pasmo stresu, niepokoju. Już się nauczyłam że nie warto czytać porad internetowych i się nakręcać, ale mimo wszystko to jest takie trudne. Ciąża dla mnie zawsze będzie jednak chorobą, lub stanem podwyższonego ryzyka choroby. Wolałabym tego nie przechodzić, przespać ciąże i dostać już urodzonego malucha.

Mam dokładnie tak samo. Tylko ja zaczęłam się stresować później, jak już mogłam sprawdzać długości kończyn, obwód brzuszka i głowy. Wyedy dopiero internet trzeba odciąć. To tylko samonakręcanie się:/ mam nadzieje, ze teraz będę nadrzejsza i odpuszczę analizę usg samodzielnie w domu.
 
Do góry