Ten dzien to jakis horror
zaczelam kolo poludnia plamic, najpierw na rozowo, potem krew, rzadka, wodnista, nie zadna gesta, przy wycieraniu bylo jej dosc sporo, szybko tel do mojej mamy i biegiem z pracy do mnie, wzielysmy Natanielka (Tomek na popoludniu, nie chcieli go puscic)i do lekarza, i tak, teraz napisze tak by sie nie pomylic:macica sciany cienkie, ale w jednym jajniku cialko zolte,wiec jest ciaza i sytuacja stoi tak-krwiawienie jest z macicy, bo "wgryza"sie cialko zolte by powstal zarodek, jutro beta, w sobote powtorka,jak urosnie to ok jak nie, to wiadomo, w poniedzialek znow wizyta u niego. Bede szczera-nie daje sobie nadziei
aha, owulacja sie przesunela i to duzo, napewno nie byla w dniach kiedy ja myslalam, ze byla. aha biore luteine