Ja bym się nie przejmowała - ale to teraz, mając już moje wcześniejsze doświadczenie ze Stasiem (wtedy też nie było mi łatwo się nie przejmować)
Ja wtedy - jak miał trochę ponad 2 lata - skontaktowałam się z bardzo łebską koleżanką, która jest logopedą i konsultowałam to też z tatą, i ogólnie usłyszałam, że jeżeli dziecko słyszy i mówi jakiekolwiek słowa (u nas było to nie, nio - czyli tak, cio - czyli co, dzie - czyli gdzie, da - czyli tam, mama, tata, baba, kółko, kukułka i cała masa różnych odgłosów), a przy tym rozumie co się do niego mówi to można czekać do 3,5 roku. Jeśli są wątpliwości co do słuchu to do laryngologa, jeśli nie mówi nic, to kontrola wędzidełka języka i ogólnie aparatu mowy. Mnie to uspokoiło na tyle, że odpuściłam Stasiowi i na spokojnie doczekałam się jak zaczął mówić
Zawiozłam go niemówiącego do przedszkola, odebrałam, jechaliśmy drogą (no pamiętam miejsce jak by to było dziś
), cośtam zagadywałam jak zwykle - czyli czy było fajnie w przedszkolu (odpowiedź "nio") i nagle z tyłu słyszę: "mamo, kopalka kopie dziulę w ziemi!" - no prawie wypadek spowodowałam
I od tamtego czasu to już buzia mu się nie zamykała
To było może koło kwietnia, czyli miał 2 lata i 7 miesięcy.
W tamtej książce to było tak standardowo jak wg kamieni milowych (
klik): w tym i tym wieku powinien mówić tyle i tyle wyrazów, starać się nadawać nazwy rzeczom itp. - coś czego u nas nie było, za to nikt nie miał wątpliwości, że Staszko wszystko (a nawet czasem za dużo
) rozumie. I komunikacja z nim nie sprawiała nam żadnego problemu. Staś ma kuzynkę, która jest dokładnie w jego wieku (kilka dni różnicy) i ona rok wcześniej zaczęła mówić - trudno więc było nie porównywać
Ale z drugiej strony jak on zaczął, to od razu mówił lepiej niż ona bo na serio pełnymi, poprawnymi zdaniami.
Aha, ruchowo z tą kuzynką tez od siebie odstawali - tu z kolei Staszko mega szybko zaczął podnosić główkę, praktycznie jak tylko usiadł to po 2 tygodniach juz raczkował, wstawał szybko, chodzić zaczął niepodtrzymywany jak miał niecałe 11 miesięcy. Mała motoryka (ruchy precyzyjne) też miał opanowane 2-3 miesiące wcześniej niż wytyczne - a kuzynka wszystko 2-3-4 miesiące po nim. Dzieci po prostu nie rozwijają się równo