Mnie dzisiaj brat od rana wkurzył. Przyjechał na święta i pyta czy go przenocujemy bo się na mieście ze znajomymi umowil.
Przyszedł o 23 z walizką, daliśmy mu klucze do kamienicy i mieszkania i poszedl!
Kanapa przyszykowana, czyste ręczniki a on nie przyszedł! Wstawiłam siku i jak widziałam że go nie ma to najpierw śmiech że baluje do rana, ale o 5 rano już mi się słabo zrobiło.
No nie ma go do teraz.
Ma wyłączony telefon, na fcb co nie było 13h.. nie wiem z kim poszedł, już się zaczynam poważnie niepokoić.
On raczej nie jest taki żeby iść w tango i nie dac znać.. może tel zgubil albo bateria mu padła a nr mojego nie pamięta...
No nie wiem co mamy zrobić teraz..