reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2018

No to u mnie wyglądało to tak, że nikt się mną nie interesował. Nauka kp polegała na tym, że przyssysala mi dziecko do piersi i wychodziła.
Drugiej nocy po porodzie przyszła jedna, zbudziła mnie i się na mnie wydarła, że mam nakarmić dziecko, bo waga mu spada. Ja nie byłam w stanie go wybudzic, bo był tak głodny że nie miał siły się budzić. Cała noc przeplakalam próbując mu jakoś wcisnąć cycka, bo oczywiście myślałam że jestem w stanie to zrobić. Dopiero nad ranem się okazało, że to było bez sensu. Zaczęły go karmić strzykawką, a później butelką. A pozniej mi powiedzialy, że mój syn traktował cycek jak smoczek, nie umiał jeść, a ja nie umiałam go przystawić.
Dopiero po 2 tyg po wyjściu ze szpitala nauczyłam się go karmić. Sama się uczyłam z filmów na necie. Każde karmienie trwało czasami godzinę, bo tyle czasu zajmowało synowi chwycenie sutka.
A moja sytuacja nie jest najgorsza. Żona kolegi z pracy męża została wypisana ze szpitala pomimo że miała ten sam problem. Następnego dnia dziecko zrobiło się sine. Po wezwaniu karetki okazało się, że to z głodu. Takie sytuacje się dzieją w Warszawie.
Współczuję - niestety bardzo dużo zależy od tego gdzie i na kogo się trafi :( Ja rodziłam w prywatnej klinice (pisałam juz kiedyś, dlatego tam rodziłam, ze tam przyjmował mój ginekolog) i nigdy więcej bym nie chciała tam trafić... Na szczęście Staś był urodzonym ssakiem i nie miał żadnych problemów ze ssaniem, bo w przeciwnym razie miałabym ogromny problem - nikt nie poczuwał się tam w obowiązku żeby mi cokolwiek pokazywać, bez pytania mnie o zdanie od razu dawano mu mleko modyfikowane z butelki. Jako że był chudziutki to neonatolog zalecił kilka godzin w ogrzewaczu - jakież było moje zdziwienie jak po zszywaniu krocza poszłam do tego mojego malucha i zastałam go ze smoczkiem w buzi... Dwugodzinne dziecko ze smoczkiem w buzi! Koszmar jakiś.
 
reklama
Zależy na jak szkole rodzenia trafisz...A właściwie kto prowadzi zajęcia... U nas akurat położne często się szkoła, jeżdżą po konferencjach..
A co do kąpieli to skorzystał mój mąż (a ja przy okazji[emoji14]) bo był ze mną i on kąpał lalkę, a ja się tylko przyglądałam, bo miałam wprawę... I po porodzie ze szpitala nie było że on się boi, czy coś,tylko brał i kąpał córkę. [emoji4]
Jak najbardziej wierzę, ze są lepsze i gorsze szkoły rodzenia! Natomiast konferencje i szkolenia na których są położne (super że jeżdżą) przekazują też tylko część wiedzy. Nie ma w Polsce takich interdyscyplinarnych forów - niestety. Jeszcze raz wrócę do cytowanych wcześniej wytycznych. Referencje opierają się na: Caring for Your Baby and Young Child: Birth to Age 5, International Journal of Dermatology, książka asygnowana przez American Academy of Pediatrics. Dwie duże organizacje, jedna książka - w każdym razie przekrój duży (mógłby być większy, ale jak pisałam, są to pierwsze z brzegu wytyczne jednego ze szpitali). U nas na takiej konferencji położniczej (bo tak samo jest na każdej innej branżowej) tematów porusza się ileś, więc i zakres w ramach konkretnych zagadnień jest okrojony. Stąd potem rozbieżności w podejściu np. dermatologa, pediatry, położnej - i tu wracamy do subiektywności przekazywanej wiedzy ;)
A co do kąpieli to mi bardziej chodziło o częstość kąpania ;) W świecie (w zależności od kraju) zaleca się kąpanie dziecka max 2-3 razy w tygodniu (są badania dowodzące, że i raz na tydzień zupełnie wystarcza) i to bez użycia szamponów/olejków/mydeł itp. - po prostu spłukanie brudu bez uszkadzania naturalnej bariery skóry. U nas płyny, olejki, po kąpieli jakieś emolienty - brr, aż mnie trzepie ;)
PS: fajny mąż :D
 
Oliwki wogole w naszym kraju to zmora jakaś, od dawna wiadomo, że nie powinno się ich stosować bo tylko zatykają pory, a nawilżanie jest złudne...
Podobnie z zasypkami dla niemowląt, ludzie stosuje bo kiedyś je stosowali...

Mnie trzepie, jak widzę że małe dzieci, szczególnie niemowlęta ludzie myją gąbkami czy innymi myjkami... Przecież, to istne siedlisko bakterii.
O ile myjkę można wyprać (choć nie wierzę że ktoś codziennie- bo jednak tak najczęściej ludzie kąpią dzieci, to robi), to z gąbką już gorzej, a bakterie i inne takie mają rajjjjjjj. [emoji37] [emoji37]

A i pamiętam że u nas położne te 3lata temu, nie zalecały codziennej kąpieli.
 
Ostatnia edycja:
Oliwki wogole w naszym kraju to zmora jakaś, od dawna wiadomo, że nie powinno się ich stosować bo tylko zatykają pory, a nawilżanie jest złudne...
Podobnie z zasypkami dla niemowląt, ludzie stosuje bo kiedyś je stosowali...

Mnie trzepie, jak widzę że małe dzieci, szczególnie niemowlęta ludzie myją gąbkami czy innymi myjkami... Przecież, to istne siedlisko bakterii.
O ile myjkę można wyprać (choć nie wierzę że ktoś codziennie- bo jednak tak najczęściej ludzie kąpią dzieci, to robi), to z gąbką już gorzej, a bakterie i inne takie mają rajjjjjjj. [emoji37] [emoji37]

A i pamiętam że u nas położne te 3lata temu, nie zalecały codziennej kąpieli.
No, gąbki to jest jakiś folklor ;)
Szczerze mówiąc, pod nadzorem rodzinnego dermatologa dziecięcego (no mam szczęście w rodzinie mieć takiego ;)) udało mi się nie stosować u Stasia praktycznie żadnych kosmetyków :D Jedno co to na odparzenia był Zinalfat (hit, hit, hit!) i jak była trudna do zmycia kupa to Cetaphil emulsja (teraz już będę używała co innego, bo są dostępne lepsze emulsje). Jak nie myją i nie każą myć codziennie to macie fajne położne :)
 
Nie wiem ale chyba Rybnik
O Żorach słyszałam zle opinie
W Jastrzębiu nie ma zo chyba, wodziskaw... kurde daleko..
Siostra urodziła w 2h i byłabym się jechać tak daleko... No zobaczymy
Rydy niestety jak mówisz nieaktualne.. No zobaczymy:)
A ja polecam bardzo Żory ;) dwa porody moje, poród siostry, siostrze ich (nawet towarzyszyłam), nie Mo super naprawdę. Mają też nowa porodowke, są dni otwarte można przyjść zobaczyć.. Ja i tym razem bez zastanowienia idę do Żor właśnie.
 
Ja ze szkoły rodzenia nie korzystałam, no i teraz wiadomo że przy 3 porodzie też nie będę ;) ale dla pierworodek może to być fajne i przydatne. Dzisiaj tak mnie bolą zęby, że spać nie potrafię, wizyta u dentysty nieunikniona.. (panicznie się boję) w poniedziałek dzwonię, zobaczymy czy uda mi się zapisać na NFZ ;p Dobranoc :)
 
Ale zaczelyscie ciezki temat...Ja tam na razie biorę pod uwagę dwa szpitale...I myślę nad szkołą rodzenia ktora jest w jednym z nich ...300zł za 8 spotkań ... do tych co rodziły -uczeszczalyscie na jakies zajęcia?


Ja w ciąży z synkiem chodziłam do szkoły rodzenia i każdemu polecam. Najbardziej polecam szkoły przy szpitalu, w którym będzie poród.
 
W moim małym miasteczku jest jedna szkoła rodzenia, wybór mam ograniczony. Ale za to jest bardzo chwalona, położna prowadząca zajęcia jest bardzo zaangażowana w te projekty 'rodzic po ludzku' i lubi się dokształcać więc bardzo się na to cieszę.Jedyne mnie martwi, że będę musiała chodzić sama, bo mąż w tym okresie jeszcze będzie za granicą.
Jeśli chodzi o szpital również będę rodziła u siebie w powiatowym szpitalu, ja mam dobre zdanie na temat tej porodówki, dobrze lekarze i położne.Oddział ginekologiczno-położniczy jest nowiutki , ma kilka lat. Poza tym czego ukrywać nie będę moja mama pracuje w księgowości szpitala , zna się tam z położnymi pracownikami szpitala a to zawsze wtedy inaczej wygląda....
 
reklama
Zazdroszczę wam. Mój poród i pobyt w szpitalu to był jeden wielki koszmar.

W szpitalu byłam na umówionym ktg, po którym lekarz stwierdził, że rodzę chociaż nie czułam żadnego bólu i powiedział, że szybko urodzę [emoji19]
Po czym pół dnia leżałam i nic się nie działo. Skurcze były coraz rzadsze. No i co zrobili lekarze, zamiast zatrzymać mnie na oddziale, stwierdzili, że mi pomogą [emoji19]. Miałam podaną trzy razy oksytocynę, przebity pęcherz i oczywiście nacięte krocze. Znieczulenia nie dostałam. Mam wysoki próg bólu, ale to była po prostu jakaś masakra.

O opiece po nawet nie wspomnę, bo w warszawskich szpitalach panuje patologia odkąd weszła moda na płacenie położnym 2000 zł za tzw "opiekę ". Działa to tak, że te rodzące, co nie płacą są totalnie zaniedbywane.

Napisane na SM-G800F w aplikacji Forum BabyBoom
jestem w szoku! bardzo ci współczuję i życzę, żeby drugi poród był lepszym doświadczeniem.
 
Do góry