No to u mnie wyglądało to tak, że nikt się mną nie interesował. Nauka kp polegała na tym, że przyssysala mi dziecko do piersi i wychodziła.
Drugiej nocy po porodzie przyszła jedna, zbudziła mnie i się na mnie wydarła, że mam nakarmić dziecko, bo waga mu spada. Ja nie byłam w stanie go wybudzic, bo był tak głodny że nie miał siły się budzić. Cała noc przeplakalam próbując mu jakoś wcisnąć cycka, bo oczywiście myślałam że jestem w stanie to zrobić. Dopiero nad ranem się okazało, że to było bez sensu. Zaczęły go karmić strzykawką, a później butelką. A pozniej mi powiedzialy, że mój syn traktował cycek jak smoczek, nie umiał jeść, a ja nie umiałam go przystawić.
Dopiero po 2 tyg po wyjściu ze szpitala nauczyłam się go karmić. Sama się uczyłam z filmów na necie. Każde karmienie trwało czasami godzinę, bo tyle czasu zajmowało synowi chwycenie sutka.
A moja sytuacja nie jest najgorsza. Żona kolegi z pracy męża została wypisana ze szpitala pomimo że miała ten sam problem. Następnego dnia dziecko zrobiło się sine. Po wezwaniu karetki okazało się, że to z głodu. Takie sytuacje się dzieją w Warszawie.