Dobrze Cię rozumiem, tylko u nas wyglądało to wczoraj i w nocy tak: synek ma 20 mcy, nebud cała ampułka, berodual 8 klropel, nie pomogło, za godzinę, ventolin wziewnie i flixsotide...nie pomogło i tutaj bałam się o pracę serca, bo wiadomo przyspieszają...i decyzja dać nebud czy szpital z sercem na ramieniu i synkiem śpiącym u mnie na rękach, znowu dam nebud...dobra dałam, zaczął się dławić wydzieliną i bardzo płakać, no to go nosiłam 13 kg truliłam i nosiłam, w końcu odruch wymiotny i ulga...wyciszyło się, pierwsza godzina obudziłam się znowu chyrczy, ale już luzik bo za dwie godziny mogę dać berodual, a tu doszła gorączka, mały nie chciał brać leku bo go buzia paliła...dało rade o trzeciej już dusi, znowu inhalacja nebud berodual...chyrczało, chyrczało, zazwyczaj 10 min i działa a tu godzina i dopiero więc stres dla mnie wielki
rok temu w listopadzie trafił w stanie ciężkim do szpitala, nikt mi nie wieżył, że jest z nim bardzo xle aż nie sprawdzili poziomu tlenu, a dziecko przez ręce leciało, dwa dni go rozkurczali i nie mogli...więc ja się inhalacji nie boję, znam je aż za dobrze, ale czasem boję się o jego serduszko :/ i trzeba wybierać mniejsze zło