reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czekając na poronienie...

Ja przeżyłam to 9 lat temu. Dawno... ale nie zapomnę tej chwili i tych słów nigdy. Poszłam pierwszy raz z mężem... chcieliśmy zobaczyć dzidzię, w życiu się nie spodziewałam.Te słowa: Serduszko nie bije... Czas się zatrzymał. Do dziś płaczę jak o tym wspomnę. Każde spotkane dziecko, każda zabawka wywoływały łzy. Najważniejsze mieć kogoś u boku. Najgorsze były pierwsze 2 lata... Ja nie dowiedziałam się czy synek czy córka, dr spytała: A po co Ci wiedzieć? Może i lepiej. Potem byłam u mojej obecnej dr, która stwierdziła, że miałam zapalenie jajnika...że można było uratować... Szok... Tamtą dr znienawidziłam. Do dziś. Była fajna do pogadania, jedna z niewielu ginekologów w moim mieście...Okazuje się, że wtedy nie miała jeszcze tytułu nawet... No ale po co wspominać, nic to nie zmieni. Kilka dni po rozpłakałam się jak zobaczyłam takiego misia w sklepie. Moja mama na to: "Kupię Ci go, tylko już nie płacz". I wiecie kto go dziś przytula co noc? Mój synek Kubuś:))) Ma 3 latka i czeka na swoją siostrę. Jest ciężko... Trzeba to przeżyć. A za jakiś czas będziesz przytulać swoje wyczekiwane maleństwo:*** Bądź dzielna.
 
reklama
bardzo mi przykro ,fajnie ,ze trafilas na takiego lekarza bo nie wszyscy tak potrafia to przekazac.poczytaj sobie fora na ktorych inni ludzie tez przezywaj swoj strate dziecka,a zobaczysz ze nie jestes sama.nie wiem jaka jest u was sytuacja ale dobrze by bylo gdyby twoj moaz byl z toba.wszystkiego dobrego,mam nadzieje ze doczekasz sie upragnionego potomstwa.niezapomnisz o tym,ja tez nawet nie probuje bo sie nie da ale bedzie lepiej.
 
Wlasnie nie stracilam, ono nadal jest we mnie... I musze (z wyboru) czekac az mnie opusci i wlasnie to czekanie jest najgorsze... Maz niestety jest w Belgii i nie ma jak przyjechac.
 
Bardzo mi przykro:( Wiem co czujesz, ja czekalam na poronienie ponad tydzień, nie zapomne tego nigdy:( Niestety...mimo kolejnych Maluszków cały czas zdarza mi sie mysleć o tym Pierwszym...ktore straciłam:( zastanawiam sie jak by to było gdybym teraz czekała na trzeciego Synusia...
 
Ona-to-ma trzymam za Ciebie kciuki &&&&&&&&&& bardzo mocno!!!!
Czytałam o dziewczynach które też zdecydowały się na "działania natury" w domu. Ta chwila nastąpi...urodzisz Dziecko...nie powiem że będzie łatwo...opisz swoje uczucia...jak będzie Ci prościej możesz do mnie na pryw.
Ja też to przeszłam...i jeżeli tylko będziesz miała ochotę - wysłucham Cię...
 
Ona to ma -bardzo mi przykro ,że jednak sie potwierdziło;((
przytulam i płaczę z Tobą-tylko my.mamy po stracie znamy Twoje uczucia..wiemy co przechodzisz...
dobrey człowiek ten Twój gin skoro Ci tak powiedział!!
ja chodziłam do prywatnych ginków i tylko kasę wyciągali aż trafiłam na mojego obecnego gina(na nfz) i po pierwszym poronieniu powiedział chywtając mnie za nadgarstek-pani straciła DZIECKO( to był 9t.c.) i my sie musimy dowiedzieć dlaczego??
wiedziałam juz ,że to dobry człowiek i oddany lekarz..
dzięki niemu mam 2 dzieci...
ale.............te dzieci nie są ZAMIAST tamtego pierwszego i u Ciebie tez tak bedzie....wierze ,że doczekasz się dzieci ,ale One nie beda zamiast tego które niedłudo odejdzie...
to które jeszcze masz w sobie byłoby zupełnie innym niż to którego się doczekasz..

płacz kochana...placz ,głaszcz sie po brzusiu-to Twoja żałoba....pożegnaj sie z dzieckiem...ja się "cieszę " że przy drugim poronieniu było mi to dane....wypłakałam sie bardzo i zdążyłam "oswoić " z tym co nieuniknione....kiedy zaczęłam krwawić bałam sie ,że wpadnę w histerię ...ale nie.....

piszę i płaczę....ta Niunia gdyby nie odeszła miałaby dziś pół roczku............
ale cos poszło nie tak skoro sie nie rozwijała...

jesteśmy tu z Tobą i wspieramy..

ciężki czas przed Tobą....i pamietaj ,że mężowi tez nie jest lekko z myslą ,że tracisz Wasze dziecko i jestes z tym sama....


przyjmij wyrazy współczucia....
 
MAsz racje mam wspaniala Pania Ginekolog, chodze do niej prywatnie, jest bardzo droga, ale nie wziela ani grosza za wizyte... Mowila mi wiele rzeczy, ale ja juz powstrzymywalam lzy i praktycznie nie docieraly do mnie jej slowa...
Nie raz i nie dwa slyszalam o poronieniach, ale nie przypuszczalam, ze to az tak boli...
Dziekuje Wam wszystkim za wsparcie,bede sie modlic za Wasze Aniolki, tak jak i za swojego...
 
ona to ma - przykro mi z powodu Twojego bólu. Jeszcze bardziej wspieram Cię w myślach wiedząc, że nie ma Twoejgo męża przy Tobie. Ja czekałam na czyszczenie i poród bo byłam w 19 tc. Wiem, co znaczy ból czekania... Wpychałam tabletki wywołujące poród, inne połykałam i płakałam jak bób powtarzając,przepraszam skarbie, ze Ci to robię, że Mama Cięzabija - choć wiedziałam, ze moje dziecko nie żyje, że mojemu Synkowi nie bije serce czułam się podle, jak morderca. Dlatego wiem, co znaczy ból czekania na tę chwilę. Rozumiem i jestem z tobą. Musi ktoś przy Tobie być, moze siostra, przyjaciółka, mama? Nie chodzi już nawet o samo wsparcie psychiczne, ale również o Twoje zdrowie, ból, krwawienie itp. Nie możesz być napewno sama w domu! Prosze uważaj na siebie.
 
reklama
ja dostałam jakies tabletki. Nikt mi nie powiedział, że mam wybór. Czekali od poniedziałku i nic się nie działo, choć myśleli, że zadziałają za np. godzinę. We wtorek usłyszałam o wyłyżeczkowaniu. w czwartek wyszłam. Pamiętam, że moja mama była w takim szoku, że weszła do samochodu, myśląc że to samochód mojego męża i ostro do niego nawijała...."Tomuś, kupiłam Twoją ulubioną wędlinkę...". A facet do niej:"Taaak...miło"....
 
Do góry