reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

Ja termin mam na poniedziałek i jade tego dnia do szpitala- nie wiem ile dni tam spędzę, ale już do porodu chyba mnie zostawią. Mam pietra.
 
reklama
Eve, nie mam pojęcia, mi jeszcze nikt nic nie mówił na ten temat. Tak na pewno bylo kiedyś.

Wszyscy chcą mnie dzisiaj chyba wyprowadzić z równowagi. Pojechałam di rodziców, którzy nigdy niczym nie częstują, wychodzą z założenia, ze jak ktos coś chce to sobie sam weźmie. To się uwzieli. I co i raz pytali, co mi dać do zjedzenia, choć widzieli, ze wlasnie zjadłam swoje drugie sniadanie. I co i raz proponowali rzeczy niedozwolone. Potem wyjeli czekoladki nadziewane i jedli i częstowali moja siostrę, podkreślając, ze ja wprawdzie nie moge, ale moja siostra tak, wiec moze niech zje jak ma ochotę. A potem zaczęli smażyć taka potrawę, która bardzo lubię, jakby nie mogli poczekać 10?minut zanim wyjdę, i przy okazji opowiadali mi, co jeszcze maja dobrego w lodowce.

Wróciłam do domu i w międzyczasie się okazało, ze była moja tesciowa pod moja nieobecność. Wprawdzie dzwoniła, ale nie słyszałam, wiec nie odebrałam. Oddzwonilam jak zobaczyłam nieodebrane połączenie. Od razu wypytywanie, gdzie byłam (maz jej i tak powiedział) i kręcenie nosem, ze dlaczego ja tam pojechałam, w moim stanie to za daleko itp.bzdury. Nie wiem czemu, ale ona zawsze zle reaguje na informacje, ze byłam u moich rodziców, jakby zazdrosna była, bo przecież ona ciągle nam w czymś pomaga a moi rodzice nie. No ale to.moi rodzice i chyba trzeba się z tym pogodzić. W każdym razie poinformowała mnie, ze przywiozła coś do zjedzenia dla mojego męża, wprawdzie ja tego nie moge, ale trudno, odgrzeje mu i niech zje sobie z chlebem. No znowu mnie szlag trafił, nie dość, ze inwigilacja to jeszcze znowu przywiozła coś, czego mi nie wolno. Ma tyle okazji, zeby mu coś przekazać tak, zeby mi slinka nie ciekla i zeby mógł to sobie w pracy zjeść, to nie, po co... Lepiej mi poprzypominac. No i stoi taki pachnący bigos u mnie w lodowce. I nie przyznam się, ale zaraz po swoim paskudnym obiedzie nie wytrzymałam, zlamalam się i zjadłam trzy łyżki... Przecież nie można człowieka ciągle tak wystawiać na próbę... Teraz mam wyrzut sumienia, czekam na czas pomiaru cukru, mam nadzieje, ze jakoś za bardzo nie skoczy... Ale to tłuste, smażone i z maka, wiec nie mam zbytnio złudzeń...
 
Katherinne, biedactwo. Ja unikam miejsc gdzie jest pyszne i zakazane jedzenie, bo bym oszalała, a tobie pod nos podkładają:no: Ale pociesze cię, żepo bigosie nie powinno ci skoczyć, smażone nie podnosi cukru, ale jeść nie wolno...
Bigos...mmmm...na święta zjem:-)albo i nie, bo przecież karmienie dziecka...
 
Katherinne, dzień po tym, jak dowiedziałam się, ze mam cukrzycę, pojechaliśmy z mężem na urlop do Zakopanego. Tak się cieszyłam, bo uwielbiam góralskie jedzenie, a tu klops. To był lipiec, wszędzie gofry, lody, oscypki (uwielbiam), a ja nic tylko kwaśnica i kasza z kurczakiem i kapustą kiszoną... Nawet ciastka do kawy niet. Stragany z owocami, a ja mogę 10 malin do jogurtu lub 1 jabłko! maskara! Jaka ja byłam biedna! No i to nie był udany urlop niestety. Tak sobie myślę, że z jednej strony lepiej z tą cukrzycą radzić sobie w jesieni i zimie- nie ma tylu pokus na każdym kroku, z drugiej w lecie więcej warzyw i rzeczy dozwolonych w zasięgu ręki.
Co do bigosu, nie powinien podnosić, ale ja robiłam bigos w wersji light :) Podsmażałam leciutko kurczaka, do tego kapustka, parówki i przecier pomidorowy i koperek. Mogłam wcinać do woli, cukier był ok, a ja najedzona :)
 
katherinne, nie przejmuj się. mi dziś dr powiedziała, że jeśli już człowiek musi grzeszyć, bo umrze jak nie zgrzeszy, to najlepiej popołudniu, bo najmniejsze skoki są. ja dziś zjadłam kawałek tortu na urodzinach dziadka mojego Męża i owszem, cukier skoczył, ale dokładnie tak samo, jak skacze mi po samym obiedzie <a zjadłam obiad + tort>, tak więc nie mam przesadnych wyrzutów. mamy się starać robić co możemy, no ale przecież jesteśmy tylko ludźmi.
 
Gosia ją wiem co sie dzieje - jestes tuż przed porodem i to dlatego te wszystkie niespodzianki. Mialam dokładnie tak samo dziwne skoki albo wprost odwrotnie dużo za niskie wyniki. No i glodna tez byłam cały czas ale tak okropnie, że gdybym mogła to całą lodówkę na raz bym wciagnela razem z zamrażarą;-)
Katherinne współczuję takiego podejścia Twoich bliskich do sytuacji, i podziwiam Cie bo ją bym juz dawno udusiła. Co do bigosu to moglam dość sporo zjeść i wyniki w granicach 90 były.
Eve w cukrzycy nie powinnysmy przenosić ciąży bo jest większe ryzyko zbyt wczesnego starzenia sie łożyska. Ją nie musiałam wczesniej isc do szpitala ale bylam pod stała kontrola i dwa razy w tygodniu mialam chodzić na ktg.
 
Ostatnia edycja:
hej Dziewczynki! jesteśmy już w domku z Polcią, jest zdrowiutka, jako jedyna wyszła w 4 dobie po cc do domu. Chciałam Wam tylko napisać żebyście przestały się głodzić i liczyć te głupie ketony:happy: traktowałam dietę z lekki przymrużeniem oka, pieklam dużo ciast i wcinałam zagryzając warzywami, nie wiem czy miałam ciała ketonowe bo tak jak pisałam, w labie nie wychodziły a w domu nikt mierzyć mi nie kazał. Przekroczeń było multum ale żadnym do 140 się nie martwiłam tym bardziej że niektórzy mierzą po 2h i wierzyłam, że skoro też rodzą zdrowe dzieci to dlaczego ja nie??? i udało się, nie ma co szaleć i martwić się ze np.po śniadaniu 126 i koniec Świata :-) a piszę Wam to bo już jestem po i chcę żebyście się tak nie stresowały tym wszystkim, to na prawdę bardziej szkodzi bobasowi.
Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za resztę słodkich mam!!! :-)
 
Ostatnia edycja:
Hey Karpula ogromne gratulacje z powodu córeńki:)
Masz rację, nie ma co sie aż tak przejmowac, też tak podchodzę do tego. Rano bardziej sie pilnuje a wieczorami jem normalnie. Ketonów mi też nikt nie kazał mierzyć.
 
Karpula gratulacje! Morza mleka, samych cudownych dni i przespanych nocy. A małej Poli ciągłego uśmiechu na maleńkiej buziuni:tak:
 
reklama
Karpula,gratuluje!!! Niech córcia zdrowo rośnie:-) No to teraz kolej na mnie, bo już chyba nikt przede mną nie rodzi. Mam nadzieję, że później podzielę się dobrymi wiadomościami:-)Karpula, a kiedy dokładnie urodziłaś i jak zniosłaś cc?
Aga, cieszę się że nir tylko ja tak mam- w sensie, że też tak miałaś. Jakbym miała coś słodkiego w domu to bym zjadła na pewno, ale nie mam:( jutro zaszaleje- nie wiem jak, czym ale zjem coś dobrego przed szpitalem.
Tigi,twoje podejście baaardzo mi się podoba:)
 
Ostatnia edycja:
Do góry