witajcie :-)
wczoraj był jeden z najbardziej meczacych dni, a przy okazji dowiedzialam sie ze moje dziecko jest niezniszczalne...
ryk od 10 rano do 10 wieczorem.... totalna masakra
moje dziecko dostalo wczoraj jakiegos ataku histerii... kolka to raczej nie była bo robiła sie czerwona ale od płaczu a nie od napiecia... no i wrzeszczała caly czas... no i bąki wieczorem waliła cały czas
jakby co najmniej bigosu sie najadla... dostawala cyca na uspokojenie (a wlasciwie po to zeby jej usta zamknąć i dała nam chwile odpocząć) ale po kilku lykach był szloch i jedzenie dalej... nie wiem co jej sie stalo... nie zjadlam nic nowego czego jeszcze do tej pory nie zjadlam... po poludniu wypilam herbatke koperkowa (ale teraz nie wiem czy jej pomogla czy zaszkodzila) o spaniu to w ogole mozna bylo zapomniec bo wystarczylo ja odlozyc do wyrka to nie mijalo 5 min i znowu byl ryk, od poludnia probowalam ja uspic na tyle zeby ja zostawic z m i wyskoczyc po zakupy, ale jak wrocilam po niecalej godzinie to juz ja slyszalam na parkingu...
a m mnie przepraszal ze nie ma pomyslu co zrobic i tak sobie siedzieli a ona sie darla...:-( do wieczora juz nas skutecznie pozbawila cierpliwosci wiec o 20 wyszlismy jeszcze na spacer zeby ja moze swieze powietrze powalilo - ale nic sobie z tego nie zrobila i koncertowala rowno godzine na świezym powietrzu... dopiero po powrocie, po kąpieli i po karmieniu udalo jej sie zasnac i mi tez... nawet mnie budzik na karmienie po 3,5 godzinie nie obudzil a jej to juz zupelnie i dobrze ze m nie kladl sie spac i mnie obudzil, wiec mala zjadla po 5 godzinach ale wcale nie miala ochoty sie budzic
dzizes... nigdy wiecej....
Aga - fajnie ze juz u siebie i ze z malym sie dogadujecie
Aureolcia, rozbawiłas mnie swoim okresleniem :-) tak czy siak dzidza cala i zdrowa wiec nie ma sie co wstydzic tylko sie cieszyc :-)
Andzia S - wydaje mi sie ze taka ze letnia czapula z powodzeniem wystarczy, ale nie wiem bo mi nikt nie odpisal i ja tez po omacku w tej dziedzinie :-)
Wiolan - no gratuluje przyrostu malej i udanej choc jak sama piszesz meczacej wycieczki ;-) ja jakos nie mam odwagi wybrac sie gdzies na dluzej bo przeraza mnie publiczne wyciaganie cyckow na swatlo dzienne, tym bardziej ze gwiazda jak je to jej to godzine zajmuje ;-) zamierzam ze swoją do przychodni podjechac i ja zwazyc bo zaraz mina dwa tyg od ostatniego wazenia
wtedy od porodu (a wlasciwie od spadku wagi do 2400) przytyła 300g wiec mam nadzieje ze juz osiagnęła magiczne 3 kg
nie lubie jej wozić bo do przychodni musze jechac samochodem, a ona jest tak chuda ze mam wrazenie ze pasy jej szyje przetna, wiem ze schizuje i mam nadzieje ze jak nabierze masy to jej wygodniej bedzie bo jeździc lubi a zwlaszcza ogladac niebo przez szyberdach
dorotka - czasem trzeba grzeszyc, nie ma to tamto ;-) ja sie za bardzo bałam i chyba glupia byłam ze nie grzeszyłam bo teraz cały czas sobie zarzucam ze moze przez to jagoda taka kruszynka sie urodziła i ze przez to nie miała siłek w czasie porodu i taka słabiutka była.... nawet nie chce myslec co by było gdyby lekarz w pore o cc nie zdecydowal... takze grzesz sobie bo dziecko tez glukozy potrzebuje zeby rosnac, a normy jak juz to ktos pisal sa chyba zbyt wysrubowane wiec smacznego zycze
;-);-);-)
mama ola - no gratuluje mobilizacji
hihihi ja tez myslalam ze odetchne jak wszystko gotowe bedzie a tu w poniedzialek ostatnie porzadki a we wtorek jagoda postanowila juz swiat poogladac
hihihi fajny opis zaleznosci z laktatorem ale przyznaje racje
maria - udanego wiosennego spacerku
Andzia S - teraz doczytalam :-)- trzymam kciuki mocno mocno zebys przed południem już maleństwo na rękach miała, i żeby dzidzia wyszła po angielsku... niepostrzeżenie ;-)
trzymaj się dzielnie