majka- trzymam kciuki! Nie wiem, czy lepiej Ci życzyć, żeby to było już czy trochę potem, więc po prostu niech wszystko będzie dobrze! No, musi tak być!
emka- gdzieś na forum miau.pl czytałam chyba, że agresywnym kotom podawano krople Bacha- nie wiem jednak, czy je polecać (w sensie krople, nie agresywne koty), bo po pierwsze sama nie próbowałam, po drugie to jakaś homeopatia...
tutaj coś na ten temat pisze...
Ja mam osobiście 2 kocury (niewychodzące, wykastrowane) i one nigdy nie były agresywne, trochę się nawzajem okładają, ale bardziej dla sportu, bo żaden nie wychodzi z tej KOTłowaniny z zadrapaniami. Oczywiście nie wiem, jak będzie po porodzie, jak do tej pory dzieci się raczej boją.
Ponoć to też jest czasem kwestia tego, czy w domu jest jeden kot czy więcej, ale oczywiście w tym momencie na drugi egzamplarz nie namawiam
.
Podejrzewam, że wizyta u kociego behawiorysty też odpada z braku czasu, ech, no i wychodzi że nic nie pomogłam... No ale nic, nie będę już kasować tego co naskrobałam...
Na pocieszenie- moje foootra też linieją- jeden linieje po prostu, drugi na potęgę, z uwagi na gęstszą, grubszą sierść... Zużywaliśmy też z mężem tony szczotek do ubrań, do czasu jak wpadliśmy na to, że skoro jeden kot jest czarny, a drugi biało- rudy, to głaskać i przytulać będziemy kota w zależności od koloru ubrania: czarny- do czarnego, jasny- do jasnego
mama_Ola - o tych hormonach łożyskowych niestety wiem, stąd właśnie mój niepokój, że może się coś psuć już bardziej permanentnie- do tej pory miałam już parę takich tymczasowych "pogorszeń" glikemii, zawsze poprawiało się po jakimś większym spacerze. Teraz też więc tak spróbuję, jak tylko brzuch będzie miękki i posłuszny ;-)
A próbę obciążeniową powinnam już mieć, ale ginekolog uznała, że to nic nie zmieni w postępowaniu- cukrzycę mam stwierdzoną (podejrzenie przedciążowej) i na diecie mam być, nawet jakby (cudem) próba wyszła w granicach normy to o niczym by to nie świadczyło- pomiary glukometrem świadczą, że trzustka nie pracuje tak jak trzeba... I nie jest to kwestia "oszczędności" służby zdrowia- na wizyty chodzę niestety prywatnie i badania też robię odpłatnie... Cóż...
Dobra, spadam coś zjeść, pozdrawiam Wszystkie!