reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

No i kolejne podpalanie. Jak radzicie sobie z socjalna funkcja jedzenia w stylu obiadki rodzinne czy wyjścia ze znajomymi do restauracji? Ja dziś przeżyłam niemila niespodziankę jak otworzyłam menu i się okazało, ze jedyna pozycja, która mogę sobie zamówić, jest woda. Teraz pomyślałam o wigilii. Jak przetrwać? Żadna z potraw się przeciez nie nadaje... My co roku na Wigilie jesteśmy aż w czterech miejscach. I juz widzę siebie, jak cztery razy patrzę i wacham jak wszyscy się racza tymi wszystkimi rzeczami, które po prostu uwielbiam, a ja wyciągam jakas zdechła kanapkę z torebki. Coś czuje, ze w tym roku po prostu się bede "zle czula" na wigilie i w ogóle nigdzie nie pojadę, siejąc zgorszenie wśród rodziny...
 
reklama
W poprzedniej ciąży też przeżyłam Wigilię. Można zjeść rybkę z piekarnika, kapustę z grzybami, sernik. Wiadomo że nie można zjeść wszystkiego zawsze coś się znajdzie. Ja w sierpniu byłam na weselu i skusiłam się na smażone mięsko bo niestety nic innego nie było a do tego surówki i gotowane warzywa, ale cukier miałam ok. Można dać radę:) a nawet przy takich okazjach jak czasem wyskoczy cukier trochę większy to też nie codziennie więc nie ma się co stresować.
 
U mnie w rodzinie się nie je pieczonej ryby, jedynie smazona, kapusta też nie jest tylko z grzybami i jest smazona, sernika nie ma i na pewno nikt się nie bedzie chciał dostosowywać, skoro od lat problemem jest nawet dostosowanie się do mojej prośby, zeby część pierogów wypchac samymi grzybami, bez kapusty (nie rozumiem, w czym problem, jak się i tak stoi i lepi), bo mój maz nie nowe jest kapusty. Ale chyba od jednorazowego wigilijnego wyskoku nie powinno się nic stać? To juz o ile się nie myle bedzie 37 tygodni przecież. Tylko rodzina musiałaby zaakceptować, ze nie będę próbować wszystkich potraw we wszystkich czterech miejscach, jakie odwiedzimy...
 
u mnie też niby nie je się ryby pieczonej,ale moja mama zrobiła da mnie wyjątek. no troszkę głupio, że nie wezmą tego pod uwagę. na pewno od jednorazowego wyskoku nic się nie stanie. a 37 tydzień to już Dzidzia będzie na tyle rozwinięta że nie powinno to mieć na nią wpływu, najgorsze są te tygodnie gdy Dzidzia dopiero się rozwija... tak mi się wydaje:-)

Pingwinek my też mieliśmy problem z brzuszkiem Młodego. ale to teraz z perspektywy czasu była chyba wina mleka bo go dokarmialiśmy mlekiem modyfikowanym. nam pomogły te niemieckie krople sab simplex,ale to pewnie o nich słyszałaś:-)

Marysia a jak Twój nastrój i nastawienie przed jutrem?:-)
 
Ostatnia edycja:
Dziękuję, Aniołku. Niestety moja rodzina jest dość specyficzna w kwestii świąt. Zamiast przyjemnego święta robią z tego drogę przez mękę, że trzeba posprzątać i te święta przygotować, zawsze są kłótnie a na moją prośbę dostosowania się do męża żeby chociaż pierogi mógł zjeść - choć wydaje mi się, że o wiele nie prosiłam, zawsze była afera, że nikt nie będzie specjalnie sobie jeszcze utrudniał.
 
Witajcie Kochane.
tak na szybko bo wlasnie weszlysmy do domu :-)
24.10.2013 r. O godz 19:23 przyszła na świat Dominika.
waga 3530 wzrost 56 10/10 zdrowa :-) poród sn
wieczorem Was doczytam jak będzie chwilka i přzedstawie szczegóły.
Całuje -szczesliwa mama
 
Aga gratuluję i cieszę się, że wszystko jest ok i wyszłyście już do domu :-) Czekamy na więcej info ;-)
Aniołek póki co z samopoczuciem ok, choć myślę, że im bliżej wieczora tym będzie większy stres. Mam nadzieję, że jednak jutro mi zrobią cc i że nie będę musiała dodatkowo sie stresować czekaniem.
Katherinne nie przejmuj sie do świąt jeszcze tyle czasu. Ja też miałam dylemat bo byliśmy na weselu i się stresowałam czy będę mogła tam coś zjeść. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Jadłam to co podawali tylko może w mniejszych porcjach. Skusiłam się też na sałatki, ciasto i cukier był ok nawet na drugi dzień. Więc spokojnie :tak:.
 
reklama
Do góry