reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Co nowego w buteleczce i w miseczce...

No cóż, z tym glutenem faktycznie ciężka sprawa. Zcierają się dwa krańcowo odmienne stanowiska. Stanowisko Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią promuje z tego co widzę wyłączne karmienie piersią do końca szóstego miesiąca życia, a więc żadnych zupek, owoców i żadnego modyfikowanego. Wtedy rzeczywiście trudno podać dziecku gluten w piątym czy szóstym miesiącu.
Ja jednak warzywa i owoce w małych ilościach wprowadziłam już piątym miesiącu, a w większych - w szóstym, a więc jakby nie patrzeć zgodziłam się z nowym systemem żywienia niemowląt z 2007r bo on do mnie jakoś bardziej przemawia - Oliwka na samej piersi bardzo zaczęła mi tyć w piątym miesiącu, a po wprowadzeniu warzyw i owoców proces ten się zatrzymał. Miałam wrażenie, że jej organizmowi zaczęło brakować potrzebnych składników i napychała się moim mlekiem w nadmiernych ilościach. Jadła przecież już pod koniec po pół godziny znowu. Jak podałam warzywa, mniejsze ilości jedzenia zaczęły jej starczać. Także pozostanę wierna nowemu modelowi do końca, jeśli chodzi o gluten też.

Wiecie, każda z nas głowi się, jaki model żywienia ma wybrać, bo chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a za parę lat i tak nas pewnie uraczą informacją, że dotychczasowe modele były złe i wymyślą jakiś następny :-D
 
reklama
Wiecie, każda z nas głowi się, jaki model żywienia ma wybrać, bo chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a za parę lat i tak nas pewnie uraczą informacją, że dotychczasowe modele były złe i wymyślą jakiś następny :-D

Tak będzie z całą pewnością :tak:
Z ciekawości zajrzałam do książki "Małe dziecko" na której opierała się moja mama karmiąc mnie 30 lat temu.
Dla nas dzisiaj tamtejsze zalecenia są lekko szokujące, zobaczcie (bez względu na sposób karmienia - piersią czy sztuczną mieszanką):

1. miesiąc życia dziecka - oprócz mleka zalecane: napój z marchwi i inne soki z owoców (nie podane jakich)
2. miesiąc - soki z owoców i warzyw "Bobo Frut"
3. miesiąc - mleko z dodatkiem mąki + soki + skrobane jabłko albo ugnieciony banan
4. miesiąc - na początku 4. m. wprowadzenie zupy jarzynowej ("Warzywa na zupę należy dobierać tak aby zupa była bardzo smaczna, o zdecydowanym kolorycie")
5. miesiąc - to co wyżej + żółtko + zupa ka kościach cielęcych lub wołowych + kasza manna jako 1 posiłek
6. miesiąc - mięsko (cielęce, wołowe, schab, szynka, królicze, drobiowe, gołębie, baranie) + podroby (wątroba, mózg, serce, ozór) :szok::szok::szok: + ryby słodkowodne
itd........
 
Dopiero teraz zaczelam czytac o glutenie. Wczoraj dalam Julce piętkę suchej bułeczki. Wpałaszowała cały ten kawałek. No to dostała drugi, większy. Z tego też niewiele zostało. Jakos to wszystko robie na wyczucie. Ona wyciaga łapki i się domaga żeby jej dać to co jemy. A ja jej daję różnych rzeczy na spróbowanie. Jest w porządku na razie. Probowała już bułeczki z jagodami, próbowała sernika, próbowała drożdżowca z budyniem, no wczorajszą bułkę, barszcz biały, wczoraj jadłą rosołek specjalnie dla niej ugotowany, a jabłaka nie chciała w żadnej formie.

Powiem Wam ze jak czytam te artykuły i publikacje o karmieniu piersią, to odczuwam ze to przymus!! I zle sie z tym czuje. Nie chciala piersi, a ja teraz bede sobie zyly pocdcinac bo lekarze KAZALI!!!!!! karmic piersia do minimum 6 miesiaca. Najlepsza piers, bo jak nie to beda choroby, syf, kiła i mogiła. Super perspektywa. Niech spadają na bambus!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
No nieżle :szok: wątroba móżg serce ozór - same bomby cholesterolowe. No i wiadmo skąd tyle młodych ludzi ma miażdżycę. A mleczkiem z mąką (babcia mi już podawała w pierwszym miesiącu życia bo urodziłam się z niską wagą urodzeniową) to mi nagromadziła tyle komórek tłuszczowych, że już jako niemowlę wyglądałam jak małuy tłuścioszek (i tak mi zostało :zawstydzona/y:).
 
I jeszcze jedno. Joasiek, przytoczylas model zywienia sprzed lat, wedlug ktorego zywili nas. I co? Zyjemy? Mamy sie dobrze? Czy nas powykręcało?
Organizm jest niesamowicie silny i sprytny.
Kawa okrzyknieta takim wrogiem czlowieka ze ratuj sie kto moze, nastepne badania wykazuja ze kawa jest zdrowa, znow nastepne ze jest zupelnie niezdrowa, a sa tacy ktorzy pijac kawe, wodke i palac papierosy dozywaja poznej starosci w znakomitym zdrowiu i sprawnosci umyslowej, np. moja wlasna babcia i jej 2 siostry. Moja babcia rzucila palenie w wieku 84 lat w momencie gdy na swiat przyszla Julka. Nie pali do tej pory :)
 
To prawda Joasiek szokujące:szok: Ale z drugiej strony patrząc na to w tamtych czasach dzieci się wychowały w taki sposób i najprawdopodobniej nic im nie było. A teraz się robi szum wokół glutenu... za parę lat może się okazać, że znowu z czymś jest nie tak itd... U mnie w szoku byli, że do 4. miesiąca karmiłam piersią - a zalecają do 6. Ja robię tak jak mi podpowiada instynkt i na razie nie mylę się chyba zbytnio skoro mój Mały chętnie zjadał - normalne, że zaczyna mieć swoje ulubione potrawy (warzywa, owoce;-)) Każda mama robi jak (uważa) najlepiej dla swojego dziecka, bo go zna i obserwuje - a każde dziecko jest przecież inne i przez to wyjątkowe:tak::-)
 
Patri zgadza się :tak: Przytoczyłam ten stary schemat tylko i wyłącznie jako ciekawostkę. Ja wcale nie twierdzę że wprowadzanie glutenu wcześniej niż jeszcze rok temu jest złe :no: Sama nie wiem co o tym mysleć i pewnie nikt nie wie, czy to jest dobre, czy złe dla dziecka, skoro badania wciąż trwają a sprawa jest niejednoznaczna. Chciałam Wam tylko pokazać, że jest też drugi front, a lekarz który zaleca późniejsze podawanie glutenu niż w tym nowym schemacie, robi to niekoniecznie dlatego, że jest starej daty, niewyedukowany i zacofany ;-)

Co do palenia i picia to moja babcia (78 lat) wciąż pali paczkę papierosów dziennie i trzyma się świetnie. Choruje rzadziej ode mnie. Dziadek też pali (81 lat) i chyba wcale nie mają zamiaru rzucać, a kawę i alkohol też piją :blink:
 
Wolfia zgadzam sie. Joasieczku, nie atakuje, tylko zauwazam fakt ze raz jest tak a raz tak, a nauka jest gleboko niedoskonala. Nagle okaze sie ze gluten nie ma nic wspolnego z celiaklią! A tu wszystcy beda srac ze strachu przed glutenem.
Kazde dziecko wie co dla niego dobre - przykladem zlizywanie scian gdy za malo wapnia w organizmie :D:D:D
 
Masz rację Patri, pewnie, że wpływa. Częściowo obarczam winą za moją otyłość babcię, która mnie tuczyła mąką od noworodka, ale równie dobrze wiem, że gdybym włożyłam więcej wysiłku to bym mogła być chudsza niż jestem. Ale cięzko mi bardzo. I faktycznie u mnie w rodzinie to też genetyka.
Eh Patri, pozbawiłaś mnie złudzeń, a tak wygodnie było na kogoś zwalić winę :zawstydzona/y:
 
reklama
Dopiero teraz zaczelam czytac o glutenie. Wczoraj dalam Julce piętkę suchej bułeczki. Wpałaszowała cały ten kawałek. No to dostała drugi, większy. Z tego też niewiele zostało. Jakos to wszystko robie na wyczucie. Ona wyciaga łapki i się domaga żeby jej dać to co jemy. A ja jej daję różnych rzeczy na spróbowanie. Jest w porządku na razie. Probowała już bułeczki z jagodami, próbowała sernika, próbowała drożdżowca z budyniem, no wczorajszą bułkę, barszcz biały, wczoraj jadłą rosołek specjalnie dla niej ugotowany, a jabłaka nie chciała w żadnej formie.

Powiem Wam ze jak czytam te artykuły i publikacje o karmieniu piersią, to odczuwam ze to przymus!! I zle sie z tym czuje. Nie chciala piersi, a ja teraz bede sobie zyly pocdcinac bo lekarze KAZALI!!!!!! karmic piersia do minimum 6 miesiaca. Najlepsza piers, bo jak nie to beda choroby, syf, kiła i mogiła. Super perspektywa. Niech spadają na bambus!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Patri zgadzam się z Tobą:tak: Widzę, że Ty też masz do tego wszystkiego zdrowe podejście;-)
Jak ja coś jem to też daję tego spróbować mojemu Smykowi. bo zawsze tak łapczywie patrzy co ja tam wkładam sobie do buzi a jemu nie daję:-p I też mu nic nie było. Śmiać mi się chciało jak dałam mu oblizać opuszek palca z dość ostrym sosem, a on się nawet nie skrzywił tylko chciał jeszcze:szok::-p:-D Tak samo z niekapkiem - bardzo go zachwalają, reklamują a u nas tak średnio z niego szło:-p Za to z normalnego kubka jest w stanie się więcej napić niż z niekapka:-p Stwierdzam więc że nie ma zasady:-p I te wszystkie schematy są po to, żeby się nimi ewentualnie zasugerować a niekoniecznie robić wszystko mechanicznie, bo nasze Maluszki to też ludzie;-)
 
Do góry