pysia25
Mama Natalii i Mateuszka
Ja też myślałam kiedyś, że robienie samej zupek to taaaaka filozofia, a teraz kupię mrożonkę (ostatnio np. marchew, pietruszka, seler, por), zagotuję, dodam pierś z indyka ze słoiczka, a jak kurczak albo królik, to gotuję od surowego zupkę (bo babcia hoduje króliki), dodaję trochę ziół prowansalskich i gotowe. Potem miksuję, bo Nacia jeszcze tak woli, ale odkąd ma więcej zębów, musimy to zmienić i się za gryzienie zabrać. Teraz to już tylko deserki kupuję.
A to nawet przyjemne móc samemu coś zrobić, no i bardzo często zmieniam repertuar, żeby nowości próbowała.
A to nawet przyjemne móc samemu coś zrobić, no i bardzo często zmieniam repertuar, żeby nowości próbowała.