reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Co najlepiej nosić po porodzie?

reklama
Moze mieć sondę do żołądka.
Ja urodziłam w 22tygodniu i też słyszalam, że jest dobrze, że dobrze je, że zrobiła kupę. Generalnie co mają innego powiedzieć? Że jest tragicznie? U nas mówili, że byli pozytywnie zaskoczeni. Więc jak najbardziej rozumiem, że tu tez lekarza mogą mówić, że jest dobrze. Biorąc pod uwagę sytuację, może tak być.
Matko 22 tydzień? 😱 To ile ważyło? U mnie w Szczecinie uratowało dziewczynkę z 22 tygodnia i dziś jest zdrowa dziewczynka
 
Matko 22 tydzień? 😱 To ile ważyło? U mnie w Szczecinie uratowało dziewczynkę z 22 tygodnia i dziś jest zdrowa dziewczynka
570g i mówili, że duża 🙈 u nas też wszystko było ok, bo właśnie jadła, trawiła, nie było zapaści, tylko w drugiej dobie poszedł jeden wylew, a potem kolejny i po tym kolejnym już nie było co zbierać, a my nie chcieliśmy uporczywej terapii.
Jak dziecko ma powyżej kilograma to więcej szans:)
 
570g i mówili, że duża 🙈 u nas też wszystko było ok, bo właśnie jadła, trawiła, nie było zapaści, tylko w drugiej dobie poszedł jeden wylew, a potem kolejny i po tym kolejnym już nie było co zbierać, a my nie chcieliśmy uporczywej terapii.
Jak dziecko ma powyżej kilograma to więcej szans:)
Przykro mi bardzo, że maluszek nie dał rady. To prawda, duży był twój dzieciaczek. 22tc to z reguly 300-400g.
My też po wylewie mieliśmy ciężki czas. Leki, które mogły pomoc prowadziły do niewydolności wielonarządowej. Nie wiadomo było, co będzie dalej. Siedziałam nad inkubatorem i rozważałam kiedy powiedzieć dość dla ratowania jej życia. Pożegnałam się z córeczką, tak była spuchnięta, że wyglądała jak balonik. To są niewiarygodnie ciężkie monety. Wtedy właśnie dotarło do mnie, że nie chodzi tylko o to, by dziecko żyło, ale o jakość tego życia, by mogło się tym zyciem cieszyć. I choć dziś Gwiazdeczka ma 4 lata i na placu zabaw wygląda jak normalna dziewczynka, to w domu tylko my wiemy z czym wciąż się mierzymy.
 
570g i mówili, że duża 🙈 u nas też wszystko było ok, bo właśnie jadła, trawiła, nie było zapaści, tylko w drugiej dobie poszedł jeden wylew, a potem kolejny i po tym kolejnym już nie było co zbierać, a my nie chcieliśmy uporczywej terapii.
Jak dziecko ma powyżej kilograma to więcej szans:)
Tak też słyszałam że powyżej kilo to już spore szanse. Ta dziewczynka też miała kilka wylewów, reanimacji ale dała radę. Lekarze dwoili się i troili
 
Znaczy ja liczę tygodnie jak lekarze, czyli skończone :) mielismy chyba 22+4 jak się urodziła.
Potem czytałam, że po wylewach można jeszcze działać, że mózg noworodka jest plastyczny i może nadrobić to, co się zniszczyło wylewem. Ciągle łapię momentami wyrzuty sumienia, bo nam nikt o tym nie powiedział, tylko że koniec i czy zgadzamy się na odłączenie podtrzymania. Więc ciągle się zastanawiam czy faktycznie były szanse i czy może inny szpital by to udźwignął, ale znowu jakbym miała zostać z dzieckiem , które jest "roślinką" to też nie wiem czy to by miało sens. Nie wiem czy zrobiono wszystko, co się dało zrobić.
 
Znaczy ja liczę tygodnie jak lekarze, czyli skończone :) mielismy chyba 22+4 jak się urodziła.
Potem czytałam, że po wylewach można jeszcze działać, że mózg noworodka jest plastyczny i może nadrobić to, co się zniszczyło wylewem. Ciągle łapię momentami wyrzuty sumienia, bo nam nikt o tym nie powiedział, tylko że koniec i czy zgadzamy się na odłączenie podtrzymania. Więc ciągle się zastanawiam czy faktycznie były szanse i czy może inny szpital by to udźwignął, ale znowu jakbym miała zostać z dzieckiem , które jest "roślinką" to też nie wiem czy to by miało sens. Nie wiem czy zrobiono wszystko, co się dało zrobić.
Jejku to niewyobrażalne jaka decyzję musieliście podjąć no ale skoro lekarze chcieli odłączyć to może stwierdzili śmierć pnia mózgu bo w innym przypadku nie odłączają tylko walczą z całych sił
 
reklama
Jejku to niewyobrażalne jaka decyzję musieliście podjąć no ale skoro lekarze chcieli odłączyć to może stwierdzili śmierć pnia mózgu bo w innym przypadku nie odłączają tylko walczą z całych sił
Szczerze nie wiem, to był środek nocy, jechaliśmy na szybko do szpitala, żeby zdążyć, nie pamiętam połowy tego, co mówili poza tym, że jak będą dalej wspomagać oddychanie to w końcu pęklą płuca 😑 ale właśnie nie ufam do konca temu szpitalowi bo wiem, że w innym momencie mocno zawalili.
 
Do góry