reklama
kruszki
Fanka BB :)
jak tylko zaczelyscie pisac o tych mielonych, serach plesniowych to chce mi sie mielonego, tatara bym, zjadla i kupilam serki plesniowe...
a do tego zjem owoce morza dzis, ponoc nie mozna bo niby sa zanieczyszczone czy cos
a do tego zjem owoce morza dzis, ponoc nie mozna bo niby sa zanieczyszczone czy cos
MieMie, wsuwaj truskawki ile wlezie póki jesteś w ciąży O ile sama nie masz uczulenia
Jak będziesz karmić, to trzeba będzie się ewentualnie ograniczać. Chociaż ja jadłam karmiąc, Franek też jadł (miał ok. pół roku) i nic mu nie było Ludzie generalnie nie są alergikami
Jeśli chodzi o dietę przy karmieniu, to ja mam takie zdanie, że tak naprawdę uważać trzeba przez pierwszy miesiąc. Potem warto się wstrzymywać od ciężkiego jedzenia, od rzeczy wzdymających itp. Ale jeśli chodzi o tzw. alergeny, to ja wychodziłam z założenia, że powinnam wprowadzić je wszystkie właśnie póki karmię, bo są "przetworzone" na mleko i łatwiejsze do przyswojenia przez dziecko, a tak na chłopski rozum biorąc, to jak dziecko już się z nimi zetknie na początku życia, to potem nie będzie miało z alergiami problemu.
W zasadzie nie wprowadziłam do końca tylko miodu (bo nie lubię ) i orzechów.
Franek jadł już w zasadzie wszystko i alergii żadnej nie ma. Albo podziałał mój sposób, albo po prostu tak ma, że jest zdrowy i tyle
Nie wnikam w dokładne przyczyny, ale dietom eliminacyjnym mówię nie, o ile nie mam potwierdzenia od lekarza, że MUSZĘ je stosować.
Chociaż z lekarzami też trzeba uważać - ulubione słowo naszej pierwszej pediatry to była ALERGIA! Wszystko było objawem alergii. Nawet jak w 10 miesiącu, kiedy Franek poszedł do żłobka i złapał lekki katar i kaszel, ona orzekła, że to alergia na mleko modyfikowane. Ja akurat wtedy przestawałam karmić, ale Franek kaszki na mm jadł od 5-6 miesiąca życia! I to w niemałych ilościach! To nic - ona orzekła, że to alergia i tyle
Jak będziesz karmić, to trzeba będzie się ewentualnie ograniczać. Chociaż ja jadłam karmiąc, Franek też jadł (miał ok. pół roku) i nic mu nie było Ludzie generalnie nie są alergikami
Jeśli chodzi o dietę przy karmieniu, to ja mam takie zdanie, że tak naprawdę uważać trzeba przez pierwszy miesiąc. Potem warto się wstrzymywać od ciężkiego jedzenia, od rzeczy wzdymających itp. Ale jeśli chodzi o tzw. alergeny, to ja wychodziłam z założenia, że powinnam wprowadzić je wszystkie właśnie póki karmię, bo są "przetworzone" na mleko i łatwiejsze do przyswojenia przez dziecko, a tak na chłopski rozum biorąc, to jak dziecko już się z nimi zetknie na początku życia, to potem nie będzie miało z alergiami problemu.
W zasadzie nie wprowadziłam do końca tylko miodu (bo nie lubię ) i orzechów.
Franek jadł już w zasadzie wszystko i alergii żadnej nie ma. Albo podziałał mój sposób, albo po prostu tak ma, że jest zdrowy i tyle
Nie wnikam w dokładne przyczyny, ale dietom eliminacyjnym mówię nie, o ile nie mam potwierdzenia od lekarza, że MUSZĘ je stosować.
Chociaż z lekarzami też trzeba uważać - ulubione słowo naszej pierwszej pediatry to była ALERGIA! Wszystko było objawem alergii. Nawet jak w 10 miesiącu, kiedy Franek poszedł do żłobka i złapał lekki katar i kaszel, ona orzekła, że to alergia na mleko modyfikowane. Ja akurat wtedy przestawałam karmić, ale Franek kaszki na mm jadł od 5-6 miesiąca życia! I to w niemałych ilościach! To nic - ona orzekła, że to alergia i tyle
Mała.di Zgadzam się z każdym słowem Twoim zwłaszcza z tą paranoją Jakby zacząć wyliczać czego nie wolno to niewiele zostaje. Pewnie, że dla zdrowia dziecka zrobi się wszystko, ale najrozsądniej chyba znaleźć złoty środek. Kiedyś ktoś mądrze napisał, ze leżenie na lewym boku przez całą ciąże też w konsekwencji nie będzie dobre ani dla dziecka ani dla matki. A czy w ciąży jest obniżona odporność? Mój lekarz twierdzi, że wcale nie jeśli człowiek normalnie funkcjonuje i normalnie się odżywia. Ja w każdym razie jem sery pleśniowe(nasze Polskie), śledzie, kotlety i nie dałabym się zabić, że zawsze myje ręce po obrabianiu mięsa...
ewa, będe stosować się do Twoich ktyteriów podczas karamienia.
ifena, ciąża to naturalny stan immunosupresji organimzu (czyli hamowania procesu wytwarzania przeciwciał i komórek odpornościowych) - takie działanie ma miedzy innymi hormon przysadki czyli gonadotropina kosmówkowa. Ma to na celu nie odrzucenie przez organizm kobiety ciąży tak jak odrzuca organizm przeszczep. Niestety wiem nawet za dużo o immunologi rozrodu, więc nie pisz mi że ciąża nie jest okresem immunosupresji, bo tak nie jest, a lekarzy odwiedziłam wielu, aż za wielu.
Co do paranoi, to nie chodzi o panikę ale o wiedzę, a czy ktoś z niej skorzysta czy nie to już jego sprawa. Z tego co wiem, to po to jest ten dział.
ifena, ciąża to naturalny stan immunosupresji organimzu (czyli hamowania procesu wytwarzania przeciwciał i komórek odpornościowych) - takie działanie ma miedzy innymi hormon przysadki czyli gonadotropina kosmówkowa. Ma to na celu nie odrzucenie przez organizm kobiety ciąży tak jak odrzuca organizm przeszczep. Niestety wiem nawet za dużo o immunologi rozrodu, więc nie pisz mi że ciąża nie jest okresem immunosupresji, bo tak nie jest, a lekarzy odwiedziłam wielu, aż za wielu.
Co do paranoi, to nie chodzi o panikę ale o wiedzę, a czy ktoś z niej skorzysta czy nie to już jego sprawa. Z tego co wiem, to po to jest ten dział.
Ja tam się na medycynie nie znam, ale jako że to moja druga ciąża, to mogę już cokolwiek powiedzieć na podstawie własnych doświadczeń.
I wychodzi mi z tego tyle, że ciąża - owszem - jest stanem fizjologicznym, ale jednak jest też dość sporym obciążeniem dla organizmu. Przykłady?
* wypłukiwanie z magnezu - częste skurcze nóg czy migotanie mięśni pod oczami mam tylko w ciąży; niezależnie od tego jak dużo magnezu w różnych produktach wsuwam
* wypłukiwanie z żelaza - tylko pod koniec ciąży zdarzyło mi się, że miałam słabą morfologię i musiałam brać przez miesiąc żelazo w tabletkach
To tylko dwie drobne kwestie. Ale to, jakim ciąża jest obciążeniem, będzie widać dopiero za 2-3 miesiące. W trzecim trymestrze. Brzuch zacznie ciążyć, spojenie będzie mniej lub bardziej wysiadać, podniesienie nogi do góry, żeby ubrać skarpetkę czy zawiązać buta stanie się wyczynem godnym zawodowego sportowca, nie mówiąc już o opuchliznach, przyspieszonym tętnie, szybszym męczeniu się itp.
Jeśli chodzi o samą odporność na choroby, to nie mam zdania - nie zauważyłam, żebym jakoś częściej w ciąży na nie zapadała. Wręcz przeciwnie. Może dlatego, że bardziej na siebie uważam, lepiej się odżywiam itp.
Podsumowując - fizjologia - tak, ale uważać na siebie trzeba, bo przybranie kilkunastu kilogramów w kilka miesięcy nie jest stanem łatwym do zniesienia dla organizmu
I wychodzi mi z tego tyle, że ciąża - owszem - jest stanem fizjologicznym, ale jednak jest też dość sporym obciążeniem dla organizmu. Przykłady?
* wypłukiwanie z magnezu - częste skurcze nóg czy migotanie mięśni pod oczami mam tylko w ciąży; niezależnie od tego jak dużo magnezu w różnych produktach wsuwam
* wypłukiwanie z żelaza - tylko pod koniec ciąży zdarzyło mi się, że miałam słabą morfologię i musiałam brać przez miesiąc żelazo w tabletkach
To tylko dwie drobne kwestie. Ale to, jakim ciąża jest obciążeniem, będzie widać dopiero za 2-3 miesiące. W trzecim trymestrze. Brzuch zacznie ciążyć, spojenie będzie mniej lub bardziej wysiadać, podniesienie nogi do góry, żeby ubrać skarpetkę czy zawiązać buta stanie się wyczynem godnym zawodowego sportowca, nie mówiąc już o opuchliznach, przyspieszonym tętnie, szybszym męczeniu się itp.
Jeśli chodzi o samą odporność na choroby, to nie mam zdania - nie zauważyłam, żebym jakoś częściej w ciąży na nie zapadała. Wręcz przeciwnie. Może dlatego, że bardziej na siebie uważam, lepiej się odżywiam itp.
Podsumowując - fizjologia - tak, ale uważać na siebie trzeba, bo przybranie kilkunastu kilogramów w kilka miesięcy nie jest stanem łatwym do zniesienia dla organizmu
reklama
Moje postępowanie to nie ryzyk fizyk. Ja po prostu wiem co mi wolno, a co nie. I jest to ugruntowane wiedzą, a nie widzimisie czy poradami z internetu. To forum jest po to by się wypowiadać, to własnie ja się wypowiadam na temat paranoi bo pamiętam jak kilka lat temu moja koleżanka prawie wykończyła się psychicznie bo najadła się wątróbki w ciąży i zadała gdzieś pytanie na foruym czy jej to nie zaszkodzi....odpowiedzi ją dobiły. Myśle, że jest bardzo wiele kobiet, które przez to co czytają w internecie spać nie mogą po nocach bo nie umieją tego sobie przewartościować. Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi? A mówiąc o odporności mam na myśli to, że czas ciąży nie oznacza jednoznacznie częstrzego chorowania bo jeśli odpowiednio się o siebie zadba (a dbac trzeba) to można przejśc ciąże bez infekcji, przeziębień czy innych problemów. Moja siostra prowadzona przez mojego obecnego lekarza dwie ciąże przeszła bez łykania magnezu, żelaza, wszytsko regulowała diatą, nie chorowała. Ja do tej pory podobnie. MOże to kwestia genów, a może tą fizjologiczną obniżoną odpornośc, o której tach fachowo pisze Asia da się po prostu obejść
Podziel się: