Nic ze stołu suto zastawionego nie zaszkodziło małej. Unikałam tylko białak mleka, oprócz tego jem juz wszystko, nawet bigos i nie ma żadnych problemów z brzuszkiem. Niedlugo mam zamiar spróbowac grochu, bo jest bogaty w białko, a jakoś muszę zastępowac bialko krowie, ktorego nie mogę jesc.
Z karmieniem już też nie mam kłopotów. Tzn jedno karmienie dziennie jest takie, że mała się denerwuje, że mało leci. Jest to zazwyczaj po kąpieli, kiedy jest już zmęczona i by chciała, żeby leciało najlepiej bez ssania. Ale już pisałam, że znalazłam na to sposób, odstawiam ją, opijam się i po pół godzinie zabawiania przystawiam znowu. Zazwyczaj wtedy już nie ma kłopotu. Wyluzowałam się i to wystarczyło - dzięki Wam dziewczyny za rady, bo to dzięki Waszym radom doszłam do wniosku, że mój sukces w karmieniu jest przede wszystkim uzależniony od psychicznego podejscia i spokoju. Rzeczywiscie zadziałało, przestałam się martwic, czy zdołam wykarmic własne dziecko i odrazu pokarmu pojawiło się więcej.
Z karmieniem już też nie mam kłopotów. Tzn jedno karmienie dziennie jest takie, że mała się denerwuje, że mało leci. Jest to zazwyczaj po kąpieli, kiedy jest już zmęczona i by chciała, żeby leciało najlepiej bez ssania. Ale już pisałam, że znalazłam na to sposób, odstawiam ją, opijam się i po pół godzinie zabawiania przystawiam znowu. Zazwyczaj wtedy już nie ma kłopotu. Wyluzowałam się i to wystarczyło - dzięki Wam dziewczyny za rady, bo to dzięki Waszym radom doszłam do wniosku, że mój sukces w karmieniu jest przede wszystkim uzależniony od psychicznego podejscia i spokoju. Rzeczywiscie zadziałało, przestałam się martwic, czy zdołam wykarmic własne dziecko i odrazu pokarmu pojawiło się więcej.