reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

U mnie 9 miesiecy pobudki co max 1,5h i czesciej. Teraz pol roku pozniej 5 pobudek w nocy to standard.
U nas przy karmieniu piersią pobudki co 1 max 2 godziny cała noc. Jak mały skończył roczek odstawiłam go od cycka i zdaza się że prześpi ciągiem 4-5 godzin, ale przerwanie przebudza się co 2-3 godzinki, z tym że popiję wody z bidona i śpi dalej.
 
reklama
U nas przy karmieniu piersią pobudki co 1 max 2 godziny cała noc. Jak mały skończył roczek odstawiłam go od cycka i zdaza się że prześpi ciągiem 4-5 godzin, ale przerwanie przebudza się co 2-3 godzinki, z tym że popiję wody z bidona i śpi dalej.
U Hubka to pobudki potrafiły byc 4 na godzinę. Wciął piers do buzi i spal... Smoczka nie chcial wogole bo zrobil sobie go z mojej piersi... Wogole on byl taki ze robil kilka łyków co chwilke dlatego teraz Ignasia staram się karmić rzadziej a żeby sobie pojadł porządnie za jednym zamachem a niw co chwilke kilka łyków
 
No moje dziewczyny sa zupelnie inne jesli o sen chodzi. Licze na to, ze u mlodszej to sie kiedys zmieni, bo jestem bardzo zmęczona. Od bardzo dawna.
A jesli nie to coz - bede sobie tu narzekac [emoji1787]
Kiedyś to wszystko mija😁ja sobie tłumacze, "jesteś blisko, nie łam się"😂 choć teraz córka jest chora i cały tydzień mam pobudki w nocy, rano wstaje przed 6 a w ciągu dnia śpi już o 11-12. Trudno, muszę jakoś przeżyć.
 
Wg mnie to blad. Tez nie bralam pod uwage, ze moglabym nie karmić, a jak sie nie udalo to to zniszczyło mi radosc pierwszych miesiecy macierzyństwa. Przy drugim dziecku bylam madrzejsza i bylo o niebo latwiej.
Serio dziewczyny, nie biczujcie sie. Walczcie, ale nie za wszelka cenę.
Jezusicku święta racja. Choć ja mam podejście takie, że każdy karmi jak chce, a dziecko ma być nakarmione.
No ale co? Oczywiście ja się nastawiłam na kp (poniekąd i z wygody, żeby z tymi butelkami nie latać) i generalnie jest kp. Ale okupione cierpieniem i fizycznym i psychicznym. Sutki poranione do krwi od dnia 0, bo przystawienie na leżąco pierwsza noc, ja zielona i dziecko głównie sutka ssało. Do tego w szpitalu oczywiście niezdiagnozowane choć oglądała CDL ją, ale dziecko moje ma aż 2 wędzidełka skrócone stąd zaciskała buźkę na maksa na cycu, żeby w ogóle być w stanie jeść. W ogóle to z jestem z niej strasznie dumna, że pomimo problemów ze ssaniem (języczek z tyłu właśnie był unieruchomiony przez to wędzidełko) ona jakoś nauczyła się jeść i ładnie przybiera - w sensie wypracowałyśmy sobie przystawienie, które finalnie daje jej dość efektywnie jeść, choć łyka powietrze niestety co skutkuje potem ulewaniem i bekaniem - no męczy ją brzuszek.
No ale dla mnie 1 m-c to był horror; i to serio, chodziłam z sutkami na wierzchu, czyli siedziałam w domu; bałam się własnego dziecka, że się obudzi i będzie znowu chciało jeść, bo ból. Przytulić normalnie nie mogłam bo sutki żywym ogniem paliły. 😫 😪
No ale, się zaparłam, że chcę do 3 m-ca ją wykarmić; choć butla z moim mlekiem też już kilka razy wjechała i butlę zamierzam stosować, żeby mieć trochę luzu, a Tatuś mógł sobie pokarmić. Więc trochę się biczowałam, ale teraz po podcięciu wędzidełek jest lepiej i przywykłam, a jednak cyc to wygoda.
No ale jak długo się będziemy karmić to się okaże.
 
Jezusicku święta racja. Choć ja mam podejście takie, że każdy karmi jak chce, a dziecko ma być nakarmione.
No ale co? Oczywiście ja się nastawiłam na kp (poniekąd i z wygody, żeby z tymi butelkami nie latać) i generalnie jest kp. Ale okupione cierpieniem i fizycznym i psychicznym. Sutki poranione do krwi od dnia 0, bo przystawienie na leżąco pierwsza noc, ja zielona i dziecko głównie sutka ssało. Do tego w szpitalu oczywiście niezdiagnozowane choć oglądała CDL ją, ale dziecko moje ma aż 2 wędzidełka skrócone stąd zaciskała buźkę na maksa na cycu, żeby w ogóle być w stanie jeść. W ogóle to z jestem z niej strasznie dumna, że pomimo problemów ze ssaniem (języczek z tyłu właśnie był unieruchomiony przez to wędzidełko) ona jakoś nauczyła się jeść i ładnie przybiera - w sensie wypracowałyśmy sobie przystawienie, które finalnie daje jej dość efektywnie jeść, choć łyka powietrze niestety co skutkuje potem ulewaniem i bekaniem - no męczy ją brzuszek.
No ale dla mnie 1 m-c to był horror; i to serio, chodziłam z sutkami na wierzchu, czyli siedziałam w domu; bałam się własnego dziecka, że się obudzi i będzie znowu chciało jeść, bo ból. Przytulić normalnie nie mogłam bo sutki żywym ogniem paliły. [emoji31] [emoji25]
No ale, się zaparłam, że chcę do 3 m-ca ją wykarmić; choć butla z moim mlekiem też już kilka razy wjechała i butlę zamierzam stosować, żeby mieć trochę luzu, a Tatuś mógł sobie pokarmić. Więc trochę się biczowałam, ale teraz po podcięciu wędzidełek jest lepiej i przywykłam, a jednak cyc to wygoda.
No ale jak długo się będziemy karmić to się okaże.
Ja sie tak uparlam i moje dziecko bylo glodne. Na samo wspomnienie mam wyrzuty sumienia. I dlatego przy drugim bylam madrzejsza.
Ale tak jak piszesz - najważniejsze, zeby bylo najedzone. Cala reszta nie ma znaczenia.
 
Jezusicku święta racja. Choć ja mam podejście takie, że każdy karmi jak chce, a dziecko ma być nakarmione.
No ale co? Oczywiście ja się nastawiłam na kp (poniekąd i z wygody, żeby z tymi butelkami nie latać) i generalnie jest kp. Ale okupione cierpieniem i fizycznym i psychicznym. Sutki poranione do krwi od dnia 0, bo przystawienie na leżąco pierwsza noc, ja zielona i dziecko głównie sutka ssało. Do tego w szpitalu oczywiście niezdiagnozowane choć oglądała CDL ją, ale dziecko moje ma aż 2 wędzidełka skrócone stąd zaciskała buźkę na maksa na cycu, żeby w ogóle być w stanie jeść. W ogóle to z jestem z niej strasznie dumna, że pomimo problemów ze ssaniem (języczek z tyłu właśnie był unieruchomiony przez to wędzidełko) ona jakoś nauczyła się jeść i ładnie przybiera - w sensie wypracowałyśmy sobie przystawienie, które finalnie daje jej dość efektywnie jeść, choć łyka powietrze niestety co skutkuje potem ulewaniem i bekaniem - no męczy ją brzuszek.
No ale dla mnie 1 m-c to był horror; i to serio, chodziłam z sutkami na wierzchu, czyli siedziałam w domu; bałam się własnego dziecka, że się obudzi i będzie znowu chciało jeść, bo ból. Przytulić normalnie nie mogłam bo sutki żywym ogniem paliły. 😫 😪
No ale, się zaparłam, że chcę do 3 m-ca ją wykarmić; choć butla z moim mlekiem też już kilka razy wjechała i butlę zamierzam stosować, żeby mieć trochę luzu, a Tatuś mógł sobie pokarmić. Więc trochę się biczowałam, ale teraz po podcięciu wędzidełek jest lepiej i przywykłam, a jednak cyc to wygoda.
No ale jak długo się będziemy karmić to się okaże.
Przy pierwszym tez tak mialam, dramat. Potem trafiłam na polozna którą pokazala mi jak przystawić i od tego momentu karmienie było przyjemnością bo on chwytał cala brodawke i sam leczyl mi piersi ssac. Potem jak się juz zagoiły to wogole nie było takich problemów. Teraz gorzej, nie umie przystawić tak jak wcześniej ale nie ma źle. Jest czasem bol ale nie ma krwi i używam tez czasem nakładek choc z nimi jest dość boleśnie
 
Przy pierwszym tez tak mialam, dramat. Potem trafiłam na polozna którą pokazala mi jak przystawić i od tego momentu karmienie było przyjemnością bo on chwytał cala brodawke i sam leczyl mi piersi ssac. Potem jak się juz zagoiły to wogole nie było takich problemów. Teraz gorzej, nie umie przystawić tak jak wcześniej ale nie ma źle. Jest czasem bol ale nie ma krwi i używam tez czasem nakładek choc z nimi jest dość boleśnie
Jak ja pamiętam te nakładki to była zmora dla mnie ale bez nich było mega ciężko bo moje sutki są takie malusie i nawet jak córka chwytała bez nakładek odrazu puszczała i się meczyla
 
Babki co na problemy z kupa? Masaz który rewelacyjnie dzialal na Hubka się nie spisuje przy Ignasiu. Daje dicoflor, espumisan. W dzień jest w miarę ok ale bardzo się męczy w nocy bo nie może zrobić i efekt jest taki zevid dwóch tygodni prawie nie spie w nocy od północy. Pierwsze dwa tygodnie noce wymarzone bo tylko jedna pobudka a teraz obudzi się po północy i po spaniu. Zasnie i zaraz zaczyna praktycznie przez sen płakać i się prezyc...
 
reklama
Do góry