Moja bratowa wogole nie uznaje alko. Nie było ani na chrzcinach ani na komuni. Wogole u niej w domu nigdy niea alko. A według mnie to trochę przesada. Wszystko dla ludzi. Ja tam lubię sobie czasami coś dziabnac
Ale muszę wiedzieć że dzieci są zdrowe, że jest ktoś kto w razie wu zawiezie do szpitala. Dzieci muszą być pokapane i muszą spac. Czyli zazwyczaj w sobotę sobie łyknę hakiem prosecco
jak nie miała dzieci to też zdarzało mi się upić nie raz
ale nigdy nie stanowiło to jakiegoś problemu w normalnym funkcjonowaniu
z drugiej strony Łukasz też ma ciotkę która uważa że na takich ceremoniach jak chrzciny czy komunia ABSOLUTNIE nie wypada stawiać alko na stół ale pół flachy wina wytrawnegi potrafi sobie łyknąć do obiadu... hehehehe