Wiecie że nawet mi tu fajnie jest. Gdyby nie moja tęsknota za Natusia to śmiała bym powiedzieć że nawet super. Mogę wychodzić z oddziału tam na dole, mam kawiarnię, bistro, sklep spożywczy, kącik z ksiazkami, aptekę. Dzisiaj Łukasz przyjedzie dowieźć mi rzeczy bo nie mam kubka i sztuce i normalnie może wejść. Już wypilam latte i zjadla serniczek, wypilam swiezy soczek. Wzieli mnie pozniej na ekg. Ciagle pobieraj krew. Dzisiaj juz plytki prawie w normie ale norma jest do 400 a ja mam 395. Mam mawet super ksuazke do czytania. Przeciez ja od roku nic mie czytalam. Moja sąsiadka też jest po in vitro w ciąży z Michalina i ma 39 i 3 i rodzi naturalnie. Zauważyłam że tutaj duży nacisk na poród sn. M8 tam od razu powiedzieli że mi się cc należy pewnie zasługa mojego lekarza. W każdym razie ta sąsiadka tak bardzo przeżywa ten poród, ciągle glaszcze brzuszek, liczy ruchy. Ja w tej ciąży tego nie mam.