Misia...dziekuje, ze tak piszesz o cc. jestem coraz pewniejsza mojej decyzji! no chyba, ze będzie tak, ze jakos dziwnym trafem nie zdarze do szpitala albo cos...wiec w sumie nastawiam się tylko i wyłącznie na to, żeby mój synek był zdrowy, reszta mnie nie obchodzi, zniose wszystko!
ja dziś na rane po cc kupiłam sobie octanisept - moje koleżanki bardzo polecają, dodatkowo można psiknąć maluszkowi na kikut pępowinowy. działa niesamowicie!
Lawendowy...powiem ci, ze jakos wcale mi nie raźniej, modle się, żeby jeszcze nie było ze mna tak zle, żeby mnie już katować takim wiezieniem;-) trochę pocieszylo mnie to wczorajsze ktg i wlasciwie brak skurczy...jeszcze w piątek jade i poniedziałek - zobaczymy...
a ty kochana po co do szpitala? bo ja się już gubie
milagors...ja tez wlasnie czasami zamawiam sobie catering, maz caly dzień w pracy, potem idzie do nas sprawdzić jak się ma wykończenie mieszkania, wiec wlasciwie jakby nie mama to bym umarla z głodu...ale czasami nie mam sumienia jej tak meczyc...czasami się przynam, ze zamawiam pizze albo chinczyka
ja już ostatnie zakupy zrobione! jestem zupełnie gotowa do szpitala i do porodu! jeszcze zapakować to w torbe i kiedyś w droge!
jak pakujecie maluszka?razem do torby z wami czy oddzielnie?
zaczelam tez pic sok z żurawiny przed porodem, żeby nie wyszly mi jakies niechciane bakterie w moczu, czy w posiewie...
mój maz się smieje, ze jak nie było wszystko gotowe to maly siedział w brzuszku...a teraz, zebym nie wywolala wilka z lasu
ja dziś na rane po cc kupiłam sobie octanisept - moje koleżanki bardzo polecają, dodatkowo można psiknąć maluszkowi na kikut pępowinowy. działa niesamowicie!
Lawendowy...powiem ci, ze jakos wcale mi nie raźniej, modle się, żeby jeszcze nie było ze mna tak zle, żeby mnie już katować takim wiezieniem;-) trochę pocieszylo mnie to wczorajsze ktg i wlasciwie brak skurczy...jeszcze w piątek jade i poniedziałek - zobaczymy...
a ty kochana po co do szpitala? bo ja się już gubie
milagors...ja tez wlasnie czasami zamawiam sobie catering, maz caly dzień w pracy, potem idzie do nas sprawdzić jak się ma wykończenie mieszkania, wiec wlasciwie jakby nie mama to bym umarla z głodu...ale czasami nie mam sumienia jej tak meczyc...czasami się przynam, ze zamawiam pizze albo chinczyka
ja już ostatnie zakupy zrobione! jestem zupełnie gotowa do szpitala i do porodu! jeszcze zapakować to w torbe i kiedyś w droge!
jak pakujecie maluszka?razem do torby z wami czy oddzielnie?
zaczelam tez pic sok z żurawiny przed porodem, żeby nie wyszly mi jakies niechciane bakterie w moczu, czy w posiewie...
mój maz się smieje, ze jak nie było wszystko gotowe to maly siedział w brzuszku...a teraz, zebym nie wywolala wilka z lasu