bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
O ja też na pierwszy poród jechałam jak na skrzydłach, cieszyłam się bardzo.Wiecie co to zależy tylko od porodu i od tego jak każda z nas to przechodzi bo u mnie np po pierwszym porodzie o współżyciu zapomniałam na 3 miesiące a nawet ten 2 raz po byl bardzo ostrożny.Po drugim porodzie mogłam juz i mialam chęć po.3 tygodniach ale jednak przeczekałam bo się bałam.Czy porod naturalny czy cc kazda inaczej przechodzi i możemy jedynie sobie porównywać.Bazylka nie mysl tyle o porodzie i sie go nie bój.Ja mialam wręcz odwrotnie nie balam się wręcz nie mogłam się doczekac
Widziałam naszego futrzaka. Tęskniłam normalnie za nią! Ona tak fajnie pisze. Trzymam za nią kciuki , niech w końcu jej się uda.AAAAaaaaaa i nasza fredzia za kilka dni zaczyna pierwszy zastrzyk
ty lepiej napisz co u twojego krolisia? Moje wariaty maja sie poprostu swietnie bo ja duzo leze i one ze mna ktorego masz te urodzinki?
A ja sie nie balam. W sensie w pierwszej ciazy pamietam, ze juz na końcówce raz w nocy sie obudzilam jakas przerazona porodem, nie mogłam sie uspokoic dluzsza chwile. I tyle, potem juz spokoj, naprawde sie nie bałam. Raczej bylam ciekawa tego co bedzie.O ja też na pierwszy poród jechałam jak na skrzydłach, cieszyłam się bardzo.
Początkowo bałam się jak to będzie. Myślałam tylko CC wchodzi w grę. Jednak im bliżej porodu tym cesarki bardziej się bałam. Wszystko jakoś tak przyszło naturalnie.
Druga ciąża , komplikacje, strasznie bałam się porodu. Zwyczajnie czułam, że coś jest nie tak, intuicja mnie nie myliła. Córka owinięta trzy razy pępowiną, bez szans na normalny poród.
Widziałam naszego futrzaka. Tęskniłam normalnie za nią! Ona tak fajnie pisze. Trzymam za nią kciuki , niech w końcu jej się uda.
Gdzie ja widzialas? Odezwala sie na forum?O ja też na pierwszy poród jechałam jak na skrzydłach, cieszyłam się bardzo.
Początkowo bałam się jak to będzie. Myślałam tylko CC wchodzi w grę. Jednak im bliżej porodu tym cesarki bardziej się bałam. Wszystko jakoś tak przyszło naturalnie.
Druga ciąża , komplikacje, strasznie bałam się porodu. Zwyczajnie czułam, że coś jest nie tak, intuicja mnie nie myliła. Córka owinięta trzy razy pępowiną, bez szans na normalny poród.
Widziałam naszego futrzaka. Tęskniłam normalnie za nią! Ona tak fajnie pisze. Trzymam za nią kciuki , niech w końcu jej się uda.
Tak była na forum in vitroGdzie ja widzialas? Odezwala sie na forum?
Ty miałaś cesarkę czy coś mi się pokręciło? Jaka będzie różnica wieku między dziećmi jak się uda ( oczywiście to jedyna opcja ).Dziewczyny moj transfer ostatniego zarodka pewnie odbędzie się kolo maja ale nie wiem może poczekam do jesieni.Srasznie późno mam spotkanie z lekarzem prowadzącym dopiero 25 marca myślałam że szybciej i dadzą spotkanie.
A u nas mały pół roku i już od 4 miesięcy karmię w nocy tylko na leżąco i powiem szczerze że dla mnie to wybawienie a młody na początku śpi 3 godziny a potem potrafi budzić się co godzinę, dwie i tak do rana....trochę possie cyca i dalej śpi...@nieagatka co Ty tu wypisujesz o 10 karmieniach co noc matkooo, mój Kubuś może pierwszy miesiąc w nocy jadł co 3h, ale od drugiego miesiąca do teraz, a mamy już prawie 5mc mamy 2 karmienia (i to ja mam budzik ustawiony, bo jakby sam się budził to może raz byśmy się karmili- TFU TFU żebym w zła godzinę nie napisała!)
Śpi od 19/19.30 i karmienie koło północy i 4 i wstajemy między 7 a 8
Także zgodzę się z tym, że wszystko zależy od tego jaki egzemplarz nam się trafi.
Co do karmien to my nie umiemy na leżąco, Kuba się denerwuje, a ja mu przytykam piersią nosek, mam małe piersi więc może przez to to też problematyczne, bo wtedy ręka po stronie piersi która karmie jest do góry więc też inaczej niż przy siedzeniu więc w nocy go biorę i siadam na łóżku i karmię na siedząco oparta o zagłówek. A Kubuś śpi w dostawce.
A co do czasu znów- wszystko zależy od dziecka jakie nam się trafi i baaardzo dużo wsparcia partnera. Mój mąż pracuje dużo z domu, ma własną działalność, więc każdy poranek czy wieczór jesteśmy razem dzięki czemu moge na spokojnie wziąć prysznic czy zjeść. Ale nie każdy ma taką możliwość, wiadomo, to zależy już od indywidualnej sytuacji danej pary
Ja również miałam poród wywoływany i okazało się że mały źle wstawił się w kanał i szybka decyzja o CC tyle że ja na szybko miałam znieczulenie ogólne. Po pionizacji na drugi dzień szłam od razu pod prysznic, a w domu po 4 dniach od CC śmiałam normalnie, także jak widać każdy dochodzi do siebie w innym czasie.Ja byłam nastawiona tylko i wyłącznie na poród naturalny i to bez znieczulenia. Życie zweryfikowało moje plany. Niestety poród miałam wywoływany ze względu na cukrzyce ciążowa w 38tyg ciąży. Zaczęli od założenia baloniku dzień wcześniej. Na drugi dzień trafiłam spowrotem i już nie wróciłam do domu. Balonik nie spowodował ze szyjka się skróciła. Wyjęli mi go i podali lek rozpulchniajacy szyjke. Po pierwszej dawce nic nie ruszyło. Po drugiej dawce odeszły mi wody płodowe - to było koło 14-15, potem zaczęły się stopniowo pojawiać skurcze z godziny na godzinę coraz silniejsze i już nie do wytrzymania. Przed 23 ostatnie sprawdzenie szyjki i nadal 2cm rozwarcia. Decyzja o podaniu oksy i moja decyzja o znieczuleniu. Od podania oksy i znieczulenia (które na mnie nie zadziałało prawidłowo - prawa strona czułam wszystko) dobrnęłam do 10cm rozwarcia i zaczęło się parcie, niestety Wiktor ustawił się zle w kanale rodnym i się zablokował. Przyszła ginekolog i decyzja o vacum. Nie wiem skąd miałam siły na dalsze parcie - nie jadłam od 18. Niestety polowa główki wyszła a połowa się zaklinowała. I decyzja CC. Znowu jaja ze znieczuleniem bo nie zareagowałam na nie. Zrobili ponownie wklocie i podali duża dawke także miałam tylko głowę ruchoma. Urodziłam o 5:19 kolejnego dnia od przyjęcia do szpitala.
Niestety ja cesarki nie wspominam dobrze, pionizacja wypadła fatalnie - słaniałam się po morfinie także urodziłam w piątek rano a wykapałam się dopiero w niedziele - nie pytajcie jak się czułam sama ze sobą.
Mimo ze miałam ciężki poród, wręcz traumatyczny nadal chce rodzic kolejne naturalnie tzn Vbac bo rana po cesarce boli mnie do dziś. A ranę po nacięciu krocza nie czułam praktycznie w ogóle. Pomijam fakt ze nie miałam pokarmu po cesarce i walczyłam jak lew żeby je mieć.
Oczywiście wierze ze nie każdy poród przez cesarskie cięcie wyglada jak mój ale generalnie jak musiałabym wybrać nie wybrałabym cesarki nigdy w życiu teraz już wiem jak ona wyglada, a kręgosłup po takich ilościach wkloc to dziś mam takie bóle ze ledwo chodzę - korzystam z fizjo i co chwile wychodzą „kwiatki”.