reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ciężaróweczki po in vitro

Witaj :)
W mojej klinice usg serduszkowe jest pierwszym i ostatnim. Badan tez nie zlecaja, odsylaja od razu do "normalnego" gina.
Grunt to zachowac spokoj, teraz juz musi byc dobrze. Termin na luty? :)
Tak, termin na 23 lutego.


Jeśli chodzi o niewydolność szyjki to kiedyś gdzieś czytałam ze samo ivf i grzebolenie przy transferach jest czynnikiem ryzyka.
Ja miałam też lyzeczkowanie i to podobno też może w przyszłości rzutować na niewydolność.
 
reklama
Tak, termin na 23 lutego.


Jeśli chodzi o niewydolność szyjki to kiedyś gdzieś czytałam ze samo ivf i grzebolenie przy transferach jest czynnikiem ryzyka.
Ja miałam też lyzeczkowanie i to podobno też może w przyszłości rzutować na niewydolność.
Ja ze swojej strony moge powiedziec - spokoj, duzo odpoczynku, bez szalenstw - polecam. Mnie ostatni raz badno palpacyjnie w 9tyg, potem juz tylko usg przez brzuch, moj gin mowi, ze nie ma co kusic losu.
Poki co - mysl pozytywnie, ciesz sie. W ciazy jestes Matka [emoji4]
 
To to ładnie wytrzymałas mi w 28 tc mało szyjki zostało a w 35 pękł mi worek i wyszła Marcys
Leżałam plackiem trzy miesiące. Początkowo dali mi Atosiban i antybiotyki na 10 dni. Uważam że pessar uratował życie mojej córeczki. Wiem że zdania na ten temat są podzielone ale u mnie się sprawdził. Na izbie przyjęć w 24 tc pęcherz płodowy był widoczny w badaniu, zapowiadali poród na dniach hehe. Pessar pozwoliłam wyjąć w 34 tc i stał się cud, rozwarcie tylko na 0.5 cm. Pewnie wytrzymałabym dłużej ale ciachneli mnie w 37+1 tc. Dobrze bo córeczka była tak poowijana pępowiną że bez szans na poród naturalny:) Liczę że teraz już limit pecha mamy wyczerpany.
Podobnie jak Kurcia też czytałam że in vitro związane jest ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego.
 
Leżałam plackiem trzy miesiące. Początkowo dali mi Atosiban i antybiotyki na 10 dni. Uważam że pessar uratował życie mojej córeczki. Wiem że zdania na ten temat są podzielone ale u mnie się sprawdził. Na izbie przyjęć w 24 tc pęcherz płodowy był widoczny w badaniu, zapowiadali poród na dniach hehe. Pessar pozwoliłam wyjąć w 34 tc i stał się cud, rozwarcie tylko na 0.5 cm. Pewnie wytrzymałabym dłużej ale ciachneli mnie w 37+1 tc. Dobrze bo córeczka była tak poowijana pępowiną że bez szans na poród naturalny:) Liczę że teraz już limit pecha mamy wyczerpany.
Podobnie jak Kurcia też czytałam że in vitro związane jest ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego.
Ja chyba w 29 lub 30 dostałam atosiban na izbie i poszłam do domu ;) żyłam normalnie .
Odeszły mi wody i zaczęłam rodzić naturalnie ( nie mogłam mieć cc przez heparyne podana 2 h wcześniej) Poród skończył się cc ratujący życie bo traciła tętno była owinięte 2x wokół szyi.
 
Ja chyba w 29 lub 30 dostałam atosiban na izbie i poszłam do domu ;) żyłam normalnie .
Odeszły mi wody i zaczęłam rodzić naturalnie ( nie mogłam mieć cc przez heparyne podana 2 h wcześniej) Poród skończył się cc ratujący życie bo traciła tętno była owinięte 2x wokół szyi.
Ja nie mogłam wyjść bo zrobili mi test i okazało się sączenie wód. Zresztą zapowiadali i czekali na rychły poród hehe.
 
Cześć dziewczyny jestem tutaj nowa ale czytam ten wątek oraz kto po od stycznia ubiegłego roku przyszedł czas się ujawnić jestem tym niezwykłym przypadkiem kiedy ivf udaje się za pierwszym razem choć bałam się cholernie że się nie uda bo mieliśmy tylko dwa jedyne zarodki... ale wierzyłam w nie i byłam pewna że zostaną i tak też się stało jestem mamą cudownej parki
Za wszystkie starające się trzymam kciuki
Cieszyłam się każdym sukcesem i płakałam razem z wami trzymalam kciuki za @motylek24 aby wytrzymała jak najdłużej i udało się teraz trzymam kciuki za @Kurcia Tobie się należy spokojna ciąża po tych wszystkich przejściach oraz mnóstwo ciepłych myśli dla @dżoasia i jej cudownych, małych wojowniczek zdrówka dziewczyny
Pozdrawiam wszystkie szczęśliwe mamusię oraz te które nadal czekają na swój cud
 
Cześć dziewczyny.
Wpadam się przywitać. Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie ;)
U mnie 6 transfer się udał. Jak na razie wszystko jest ok, chociaz nie obyło się bez przygód. Obecnie mam 7+0. Tydzień temu miałam taki krwotok, że widząc minę lekarki myślałam, że już po wszystkim. A tu jednak było ok. Pęcherzyk był na miejscu, a dwa dni później zobaczylam pikające serduszko. Krwawienie musiało być z jakiegoś naczynka, bo krwiaka nie ma.
Lekarka spoza kliniki sugerowała, że to przez duże dawki heparyny (dostalam 0.6), ale jednocześnie uważa ze mam bardzo duzo estradiolu, który zageszcza krew więc nie poleca obniżania dawki heparyny. Ale już we wtorek chciałaby mi zredukowac trochę estradiol i heparyne.
Znowuż mój lekarz w klinice ma mnie troche w nosie, bo na wszystko odpowiada "a moze pani zredukowac a moze pani braaac"... Takze chyba jednak będę słuchać tej spoza kliniki jak ten taki niezdecydowany...

Cóż jeszcze... hm. W klinice żadnych badań oczywiście nie pozlecał. Takze tsh, toksoplazmozy badalam sama... i dobrze bo tsh wyleciało w górę po encortonie...
Taka to opieka w klinice...
Lekarz kazał mi przyjsc tylko w czwartek na jeszcze jedno usg bo "chce skontrolować" ale co i dlaczego? Nie wiem...

Pozdrawiam Was wszystkie.
Witamy [emoji846]
 
Hehe witam. Ja to jestem jeszcze bardziej niezwykłym przypadkiem gdzie mamy wspaniałą córkę z pierwszego podejścia a mieliśmy tylko jeden zarodek [emoji846]
Cześć dziewczyny jestem tutaj nowa ale czytam ten wątek oraz kto po od stycznia ubiegłego roku przyszedł czas się ujawnić jestem tym niezwykłym przypadkiem kiedy ivf udaje się za pierwszym razem choć bałam się cholernie że się nie uda bo mieliśmy tylko dwa jedyne zarodki... ale wierzyłam w nie i byłam pewna że zostaną i tak też się stało jestem mamą cudownej parki
Za wszystkie starające się trzymam kciuki
Cieszyłam się każdym sukcesem i płakałam razem z wami trzymalam kciuki za @motylek24 aby wytrzymała jak najdłużej i udało się teraz trzymam kciuki za @Kurcia Tobie się należy spokojna ciąża po tych wszystkich przejściach oraz mnóstwo ciepłych myśli dla @dżoasia i jej cudownych, małych wojowniczek zdrówka dziewczyny
Pozdrawiam wszystkie szczęśliwe mamusię oraz te które nadal czekają na swój cud
 
reklama
@dżoasia wiem, ciężko pisać. Ale wiedz, że wszystkie tu mocno trzymamy kciuki [emoji846] wyobrażam sobie, co czujesz, bezsilność, czułość, smutek...ale pozwól sobie też na radość i szczęście, trzeba czasu i cierpliwości, dziewczynki są mega siłaczki jak mama
 
Do góry