Twój mąż nie jest jedynakiem przypadkiem? Bo tak się zachowuje. Nie ograniczała bym spotkań Anastazji z dziadkami, a jak chłopu się nie podoba to niech nie uczestniczy w spotkaniach ( i spada na drzewo). Jego komentarze też są poniżej pasa. Pocieszę cię trochę mój się często zachowuje jak 5 latek z muchami w nosie. Brakuje tylko rzucania na podłogę i tupania nóżką...Dziewczyny. Mam ciężki temat i uprzedzam że to będzie długi nie ciążowy post. Piszę bo wiele razy dostałam od was dobrą radę i liczę na to że spojrzycie na sytuację z innej strony niż moja, pozwolicie mi zrozumieć niektóre rzeczy.
A więc... chodzi o relacje między moim mężem a moimi rodzicami. Ja jestem osobą wychowywaną bardzo rodzinnie i dla mnie rodzice dużo znaczą. Opłacali moje studia dzienne, pomogli w drodze do in vitro i co jakiś cas coś kupują małej. Z ich punktu widzenia sytuacja jest ok. Wcześniej bardziej lubili męża teraz przez niedopowedzenia mniej.. albo nawet mało. Wcześniej mama przez telefon jak do mnie dzwoniła to mówiła że mąż się zmienił, że liczą się dla niego pieniądze i że separuje Anastazję od dziadków. Sytuacje przez które mąż kłóci się z moimi rodzicami to np to że Anastazja przyjeżdza do moich rodziców rzadko i nie zawsze mama napali w domu żeby było ciepło (słyszę że emerytura 1500 zł i nie ma z czego, nadmienię że tata ma swoją firmę) Mąż ma też za złe to że faworyzują moją młodszą o 2 lata siostrę (ona jest w porządku po prostu ma 26 lat i żadnego faceta we wszystkim pomagają rodzice i ona bardzo liczy sie z ich zdaniem, mąż twierdzi że siostra swojego zdania nigdy nie ma tylko robi to co mówią rodzice i ze jedyny facet w zyciu siostry to tata w ktorego kulcie zyje - wszyscy mieszkają ode mnie 100 km) mąż twierdzi że żyje w kulcie rodziców.Tak, w kulcie... mąż też podejrzewa że więcej pieniędzy dają siostrze ( pomogli w hipotece - mąż twierdzi że bardzo dużo kasy dali żeby siostra miała mały kredyt, gdy siostra kupiła auto mąż twierdzi że rodzice dali co najmniej połowę poza tym operacja oka, nogi...) nam też pomogli - studia i in vitro ale mąż uważa że siostrze więcej. dodam ze siostra pracuje w firmie taty ale chyba nie zarabia tyle by mieć takie wydatki. ostatnia nasza wizyta w moim rodzinnym domu i znów kłótnia - tata mój w trakcie rozmowy powiedział ze ***** wiemy o życiu bo mamy 30 lat a tata 60... pokłócili się i juz mielismy wychodzic ale jakos ich uspokoilam. W aucie uslyszalam wszystkie zale meza. Mąż przez takie sytuację wyraża się o nich: ci ludzie, mowi ze dla niego nie istnieją i jeszcze gorzej...kiedy mowie ze to sa dziadkowie Anastazji ( juz jacy by nie byli jednak mnie urodzili) to mowi ze Anastazja bedzi wiedziec jak sie zachowują i ma móiwć do nich "ci państwo, ci ludzie... Mąz żeby si wyzalic wygadał wszystko swojej mamie i bratu. jego mama nie szczedziła przykrych uwag na ich temat a ja to wszystko slyszalam... To nie chodzi o to ze ja tego nie widze - nie rozliczam siostry - nie moja sprawa. jednak moim marzeniem jest zeby oni wszyscy porozmwiali i wywalili sobie wszystkie zale... wiem ze tego nie bedzie i dla mnie to beda tragiczne sweta, dodam ze mama meza bardzo go popiera, tez zle o nich mowi.. ale kiedy ja cos zaczynam (moj tata to andrzej - dzis andrzejki) to od razu wiazanka ze ci ludzie dla niego nie istnieja... Mam nie mowic o wypadku Anastazji o jej bioderkach i nie wysylac zdjec... bardzo mnie to wszystko boli. Maz mowi ze jesli znow stane za rodzicami to zabierze mi wszystko z corka... mamy zamrozony 1 zarodek i myslelismy by po nio wrocic to jest zly bo Anastazja przypomnina jego ( i jego rodzine co za tym idzie) a kolejne dziecko moze byc podobne do mnie i do moich rodzicow... Ja czuję że wewnętrznie umarłam. Mam dziecko i dla niej żyję ale to wegetacja. teskinie za telefonem do mamy i Chialabym zadzwonić do niej i jej coś powiedzieć, zapytać co słychać... to on sie od razu wkurza.. a jeszcze robimy 16.12 chrzest małej... dla mnie okazje jak chrzest czy święta powinny być radością a wiem że będą meką i katorgą. Juz nie wiem co robić... podpowiedzcie.. czy za dużo wymagam żeby oni porozmawiali?tak zupełnie szczerze? wiem ze mąż nie chce - mówi że dużo szans im dawał o oni nie.. bardziej musiałabym rozmawiać z mamą żeby gdy JAKIMŚ CUDEM ich odwiedzimy to zeby ona zaczela temat ale tez powiedziała tacie by wystopował czasem ( tata jest gruboskórny i czasem powie zanim pomyśli) pomóżcie mi zrozumieć ta sytuację i ogarnąć ją bo ja wyjścia nie widzę...
reklama
motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
Nie ma co tutaj za bardzo nakręcać sytuacji, zadbajcie przede wszystkim o swoje relacje. Tworzycie rodzinę i dobrze aby tak pozostało. Mężowi postaw granice czyli ma nie komentować ile i na co wydają pieniądze twoi rodzice, w sumie to nie wasza sprawa. Chyba że twój mąż i ojciec nie dogadują się na żadne tematy to pozostają ci samotne wizyty z córką. Może za jakiś czas sytuacja się wyciszy.Właśnie mój Mąż ma brata i brat męża jest w wieku mojej siostry natomiast brat męża ma też kredyt hipoteczny żonę i dwójkę dzieci a moja siostra oprócz kredytu hipotecznego nie ma nic i mąż zawsze mówi że Marcin czyli jego brat się postarał ułożył sobie życie ma rodzinę dzieci a moja siostra sobie nie ułoży bo jest wpatrzona w tatę. W sumie to jest jej sprawa czy będzie sama w życiu czy z kimś ...
No właśnie co on się tak tą Twoją siostrą interesuje. Ona pewnie nie jest szczęśliwa z tego powodu że jest sama i też chciałaby mieć rodzinę. Nie każdy trafia na swoją drugą połowę w wieku nastu lat.Właśnie mój Mąż ma brata i brat męża jest w wieku mojej siostry natomiast brat męża ma też kredyt hipoteczny żonę i dwójkę dzieci a moja siostra oprócz kredytu hipotecznego nie ma nic i mąż zawsze mówi że Marcin czyli jego brat się postarał ułożył sobie życie ma rodzinę dzieci a moja siostra sobie nie ułoży bo jest wpatrzona w tatę. W sumie to jest jej sprawa czy będzie sama w życiu czy z kimś ...
Może jak on nie chce jechać do nich pogadać, niech oni przyjadą do Was. To że Was kiedyś zawiedli jako rodzice, nie znaczy żeby ich od razu skreślać. Jego mama też Cię zawiodła jako matka i kobieta bo buntuje Was przeciwko Twoim rodzicom, a jednak nie zabraniasz mu kontaktu z nią.
I zrób prawko, bo to jednak daje dużą niezależność. W dzisiejszych czasach bez auta to jak bez ręki.
Ropuszka666
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2016
- Postów
- 2 053
Właśnie o tym myślałam ale chyba mąż nie będzie chciał pójść. on uważa że wszystko jest w porządku jest jaki jest i ważne że ma dobry kontakt ze swoimi rodzicami którzy jak to on mówi nigdy nas nie zawiedli no i nie mogę powiedzieć że zawiedli no bo nie...
Nie udzielam się za często ale Ja twierdze jedno - żon i mężów można mieć wielu a rodziców ma się jednych . Może kochasz męża ale pamiętaj to obcy człowiek zero więzi krwi twoja rodzina prawdziwa jest dziś twoja córka i pomyśl czy Ty byś chciała żeby Nastka kiedyś ciebie tak traktowała bo facet by Ja szantażował emocjonalne . Dla Mnie to słabe co on wyprawia.
RedHotChiliPepper28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Grudzień 2017
- Postów
- 1 248
@Barburka Wyszłam na spacer z Małą i ciągle myślę co mogłabym Ci napisać, ale po przeczytaniu tego co napisała @Ropuszka666 to w sumie podpisuje się pod tym. Jeśli chciałabyś pogadać kiedyś na luzie to pisz, myślę że oboje z mężem prócz tego co się od dłuższego czasu dzieje jesteście zmęczeni. Pierwsze dziecko, duże problemy na początku, jeszcze ten wypadek, ciężko o związek, myślę że każda z Nas poczuła na sobie jak to jest między partnerami, gdy rodzi się dziecko, jest inaczej i zazwyczaj gorzej
Zawsze łatwiej jest krytykować obcą osobę (twoją siostrę) niż samego siebie i własną rodzinę. Twoja siostra może być szczęśliwą singielką, i nie mieć ambicji zostania kurą domową, która męża widzi wieczorami, bo on musi zarobić na 30letni kredyt hipoteczny.Właśnie mój Mąż ma brata i brat męża jest w wieku mojej siostry natomiast brat męża ma też kredyt hipoteczny żonę i dwójkę dzieci a moja siostra oprócz kredytu hipotecznego nie ma nic i mąż zawsze mówi że Marcin czyli jego brat się postarał ułożył sobie życie ma rodzinę dzieci a moja siostra sobie nie ułoży bo jest wpatrzona w tatę. W sumie to jest jej sprawa czy będzie sama w życiu czy z kimś ...
Ciekawe czy po za tym co osiągnął jego brat jest przy tym szczęśliwy? Tego się nigdy nie dowiesz, taka natura naszego narodu prać brudy w 4 ścianach a na zewnątrz grać idealną rodzinę.
Znęcanie się to nie tylko bicie, ale też słowne czy psychiczne. Nie daj się stłamsić! I nie płacz przy małej, bo ona jeszcze nie rozumie co się dzieje.
Kurczę trudna sytuacja nie wiem na ile twój tata musiał być nie miły dla męża że twoj mąż tak o nich się wyraża.Jesli chodzi o mówienie że dziecko mogło by być podobne do Ciebie i twojej rodziny to za takie słowa mój mąż by dostał w twarz.Dziewczyny. Mam ciężki temat i uprzedzam że to będzie długi nie ciążowy post. Piszę bo wiele razy dostałam od was dobrą radę i liczę na to że spojrzycie na sytuację z innej strony niż moja, pozwolicie mi zrozumieć niektóre rzeczy.
A więc... chodzi o relacje między moim mężem a moimi rodzicami. Ja jestem osobą wychowywaną bardzo rodzinnie i dla mnie rodzice dużo znaczą. Opłacali moje studia dzienne, pomogli w drodze do in vitro i co jakiś cas coś kupują małej. Z ich punktu widzenia sytuacja jest ok. Wcześniej bardziej lubili męża teraz przez niedopowedzenia mniej.. albo nawet mało. Wcześniej mama przez telefon jak do mnie dzwoniła to mówiła że mąż się zmienił, że liczą się dla niego pieniądze i że separuje Anastazję od dziadków. Sytuacje przez które mąż kłóci się z moimi rodzicami to np to że Anastazja przyjeżdza do moich rodziców rzadko i nie zawsze mama napali w domu żeby było ciepło (słyszę że emerytura 1500 zł i nie ma z czego, nadmienię że tata ma swoją firmę) Mąż ma też za złe to że faworyzują moją młodszą o 2 lata siostrę (ona jest w porządku po prostu ma 26 lat i żadnego faceta we wszystkim pomagają rodzice i ona bardzo liczy sie z ich zdaniem, mąż twierdzi że siostra swojego zdania nigdy nie ma tylko robi to co mówią rodzice i ze jedyny facet w zyciu siostry to tata w ktorego kulcie zyje - wszyscy mieszkają ode mnie 100 km) mąż twierdzi że żyje w kulcie rodziców.Tak, w kulcie... mąż też podejrzewa że więcej pieniędzy dają siostrze ( pomogli w hipotece - mąż twierdzi że bardzo dużo kasy dali żeby siostra miała mały kredyt, gdy siostra kupiła auto mąż twierdzi że rodzice dali co najmniej połowę poza tym operacja oka, nogi...) nam też pomogli - studia i in vitro ale mąż uważa że siostrze więcej. dodam ze siostra pracuje w firmie taty ale chyba nie zarabia tyle by mieć takie wydatki. ostatnia nasza wizyta w moim rodzinnym domu i znów kłótnia - tata mój w trakcie rozmowy powiedział ze ***** wiemy o życiu bo mamy 30 lat a tata 60... pokłócili się i juz mielismy wychodzic ale jakos ich uspokoilam. W aucie uslyszalam wszystkie zale meza. Mąż przez takie sytuację wyraża się o nich: ci ludzie, mowi ze dla niego nie istnieją i jeszcze gorzej...kiedy mowie ze to sa dziadkowie Anastazji ( juz jacy by nie byli jednak mnie urodzili) to mowi ze Anastazja bedzi wiedziec jak sie zachowują i ma móiwć do nich "ci państwo, ci ludzie... Mąz żeby si wyzalic wygadał wszystko swojej mamie i bratu. jego mama nie szczedziła przykrych uwag na ich temat a ja to wszystko slyszalam... To nie chodzi o to ze ja tego nie widze - nie rozliczam siostry - nie moja sprawa. jednak moim marzeniem jest zeby oni wszyscy porozmwiali i wywalili sobie wszystkie zale... wiem ze tego nie bedzie i dla mnie to beda tragiczne sweta, dodam ze mama meza bardzo go popiera, tez zle o nich mowi.. ale kiedy ja cos zaczynam (moj tata to andrzej - dzis andrzejki) to od razu wiazanka ze ci ludzie dla niego nie istnieja... Mam nie mowic o wypadku Anastazji o jej bioderkach i nie wysylac zdjec... bardzo mnie to wszystko boli. Maz mowi ze jesli znow stane za rodzicami to zabierze mi wszystko z corka... mamy zamrozony 1 zarodek i myslelismy by po nio wrocic to jest zly bo Anastazja przypomnina jego ( i jego rodzine co za tym idzie) a kolejne dziecko moze byc podobne do mnie i do moich rodzicow... Ja czuję że wewnętrznie umarłam. Mam dziecko i dla niej żyję ale to wegetacja. teskinie za telefonem do mamy i Chialabym zadzwonić do niej i jej coś powiedzieć, zapytać co słychać... to on sie od razu wkurza.. a jeszcze robimy 16.12 chrzest małej... dla mnie okazje jak chrzest czy święta powinny być radością a wiem że będą meką i katorgą. Juz nie wiem co robić... podpowiedzcie.. czy za dużo wymagam żeby oni porozmawiali?tak zupełnie szczerze? wiem ze mąż nie chce - mówi że dużo szans im dawał o oni nie.. bardziej musiałabym rozmawiać z mamą żeby gdy JAKIMŚ CUDEM ich odwiedzimy to zeby ona zaczela temat ale tez powiedziała tacie by wystopował czasem ( tata jest gruboskórny i czasem powie zanim pomyśli) pomóżcie mi zrozumieć ta sytuację i ogarnąć ją bo ja wyjścia nie widzę...
Trudna sytuacja bardzo mam nadziej że się wam wszystko ułoży bo domyślam się że ciężko się z czegokolwiek cieszyć w takiej sytuacji.
Ja nie rozumie takiego właśnie gadania co kogo obchodzi kto co ma A co nie.Właśnie mój Mąż ma brata i brat męża jest w wieku mojej siostry natomiast brat męża ma też kredyt hipoteczny żonę i dwójkę dzieci a moja siostra oprócz kredytu hipotecznego nie ma nic i mąż zawsze mówi że Marcin czyli jego brat się postarał ułożył sobie życie ma rodzinę dzieci a moja siostra sobie nie ułoży bo jest wpatrzona w tatę. W sumie to jest jej sprawa czy będzie sama w życiu czy z kimś ...
Niema męża dzieci jej sprawa proste.
Kochana musisz przekonać męża niech zajmie się Tobą malutka i wasza przyszłością a bo to jest najważniejsze A nie życiem innych nawet bliskich.
reklama
Podobne tematy
Podziel się: