reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ciężaróweczki po in vitro

Podziękowania? jeżeli chodzi o to żeby im powiedzieć "dziekuje bardzo " to jest ok. jeśli chodzi o podejście typu ciasto kwiaty perfumy czy alkohol to uwazam to za lapowke i niestety przez taka formę podziękowań niektóre piguly a o lekarzach mie wspomnę to tak sie zachowują- jakby łaskę robili. Służba zdrowia to specyficzna dziedzina ktora opiera się na pomocy pacjentom- wiesz za to maja płacone. uwazam ze wystarczy być miłym a to wróci.
Zgadzam sie w 100%.
Ja mojej gin jestem bardzo wdzieczna co z reszta powiedzialam jej kilka razy. Dziekowalam jej bardzo za opieke, jestrsmy na "ty" gdzies od polowy ciazy, ale jakikolwiek prezent albo nie daj Boze kasa to moim zdaniem przegiecie i chory, polski zwyczaj.
 
reklama
To pierwszy poród ;) chcę po prostu wiedzieć, jak się zachować ;)
Moj tez :) al tak serio to my tu wszystkie przeszlysmy sporo i zawdzueczamy sporo lekarzom. ale prawda jestcraka ze to transakcja w stylu " towar-usluga" my im płacimy a oni robią tak żeby wszyscy byli zadowoleni. jasne że nie wolno traktować ich tak ze ja płacę i wymagam ale postawa miła i grzeczna życzliwa jest chyba wysoko ceniona gdyż w dzisiejszym świecie króluje postawa roszczeniowa.
 
@shaggy dostosuje się do Twojego zdania :)

A teraz z innej beczki zupełnie. Ze względu na to, że mąż jest wyjazdowy rodzice załatwili mi "opiekunkę" dla mnie (przyjaciółka rodziny od 30 lat) do jego przyjazdu (mieszkam w innym mieście niż rodzinne). Swoją drogą to chyba urodzę przez nią wcześniej - non stop zapomina, że mamy kota w domu i juz kilka razy musiałam go w tym tygodniu szukać po osiedlu (kot niewychodzacy, ruchliwa ulica). I mówi mi ona non stop, że kota mamy komuś oddać, że to niebezpieczne dla dzieci (a może ona specjalnie tego kota wypuszcza? ;)) itp. Ja mam spojrzenie takie, że kot sobie z dziećmi poradzi. Nic im nie zrobi. A ona wciąż o tej szkodliwości. Co o tym myślicie? Na co powinnam zwracać uwagę? Że kota nie oddam, to rzecz więcej niż pewna.
 
@shaggy dostosuje się do Twojego zdania :)

A teraz z innej beczki zupełnie. Ze względu na to, że mąż jest wyjazdowy rodzice załatwili mi "opiekunkę" dla mnie (przyjaciółka rodziny od 30 lat) do jego przyjazdu (mieszkam w innym mieście niż rodzinne). Swoją drogą to chyba urodzę przez nią wcześniej - non stop zapomina, że mamy kota w domu i juz kilka razy musiałam go w tym tygodniu szukać po osiedlu (kot niewychodzacy, ruchliwa ulica). I mówi mi ona non stop, że kota mamy komuś oddać, że to niebezpieczne dla dzieci (a może ona specjalnie tego kota wypuszcza? ;)) itp. Ja mam spojrzenie takie, że kot sobie z dziećmi poradzi. Nic im nie zrobi. A ona wciąż o tej szkodliwości. Co o tym myślicie? Na co powinnam zwracać uwagę? Że kota nie oddam, to rzecz więcej niż pewna.
Chyba bym sobie nie życzyła "takiej obecności " a wogole dobrze że ta osoba jest czy lepiej jakby jej nie było? bo wystarczy że chyba powiesz otwarcie. A co do kota- ja jestem dosyc bezpośrednia i bym otwarcie powiedziała że nie życzę sobie takich uwagi odnośnie kota bo on jest u siebie a Pani jest tu gościem j byłabym wdzięczna zeby Pani zwróciła uwagę na niego a nie go ciagle wypuszcza- celów i czy nie. Ja do teścia powiedzialam jakis czas temu jak odwiedzil mi nas. mam psa i on śpi w łóżku i chodzi po kanapie. A tesc go ciagle wyrzucal z kanapy. A z nie wytrzymałam i powiedzialam ze ten pies jest u siebie w domu a Ty tato jestes tu tylko gościem- nie musi się to tobie podobać ale przekraczając nasz próg bedziesz akceptować nasz warunki. Tak źle znosisz ciaze ze potrzebujesz pomocy?
 
@shaggy dostosuje się do Twojego zdania :)

A teraz z innej beczki zupełnie. Ze względu na to, że mąż jest wyjazdowy rodzice załatwili mi "opiekunkę" dla mnie (przyjaciółka rodziny od 30 lat) do jego przyjazdu (mieszkam w innym mieście niż rodzinne). Swoją drogą to chyba urodzę przez nią wcześniej - non stop zapomina, że mamy kota w domu i juz kilka razy musiałam go w tym tygodniu szukać po osiedlu (kot niewychodzacy, ruchliwa ulica). I mówi mi ona non stop, że kota mamy komuś oddać, że to niebezpieczne dla dzieci (a może ona specjalnie tego kota wypuszcza? ;)) itp. Ja mam spojrzenie takie, że kot sobie z dziećmi poradzi. Nic im nie zrobi. A ona wciąż o tej szkodliwości. Co o tym myślicie? Na co powinnam zwracać uwagę? Że kota nie oddam, to rzecz więcej niż pewna.
Moim zdaniem mając kotka w domu i będąc w ciąży trzeba tylko bardzo uważać przy zmianie kuwety robić to w rękawiczkach i dobrze umyć po tym ręce i jeśli nie ma się odporności na toksoplazmoze to unikać glaskania A jeśli już myć po tym ręce ,bo wiadomo jak kotki dbają o higienę.
 
No niestety. Dzieci są większe niż powinne. Na początku ciąży miałam też przez dwa miesiące krwiaka, a teraz tez strasznie ciśnie w spojeniu. Na zakupy raczej bym nie dała rady. A co do przyjaciółki rodziny - ona jest naprawdę w porządku. Rozpieszcza mnie wręcz. Muszę też przymknąć oczy na pewne "odchyły", ma ona już swoje lata (po 70.) - i mimo, że niedawno uszkodziła swoją rękę - przyjechała. A teściowa się wypięła ;) a co do kota, to też daje mu cichaczem jakieś smakołyki. Ona po prostu zwariowała na punkcie dzieci (że dużo sierści, że mogą mieć alergie, że może podrapać itp. ). Kot czuje od początku ciąży, że coś się dzieje. Przed ciążą spała na mnie i o nie było opcji, by ją zwalić - potem nagle przestała. Dwa tygodnie temu wyprowadziła się także z łóżka.
 
@goffa13 - już kilka miesięcy nie wymieniam kuwety. Żwirek jest wymieniany co tydzień - ona jest na tyle złośliwa, że jak jeden dzień się przesunie, to sika za kuwetę :) ale to robi mąż albo ktoś, kto akurat przewija się przez dom ;)
 
No niestety. Dzieci są większe niż powinne. Na początku ciąży miałam też przez dwa miesiące krwiaka, a teraz tez strasznie ciśnie w spojeniu. Na zakupy raczej bym nie dała rady. A co do przyjaciółki rodziny - ona jest naprawdę w porządku. Rozpieszcza mnie wręcz. Muszę też przymknąć oczy na pewne "odchyły", ma ona już swoje lata (po 70.) - i mimo, że niedawno uszkodziła swoją rękę - przyjechała. A teściowa się wypięła ;) a co do kota, to też daje mu cichaczem jakieś smakołyki. Ona po prostu zwariowała na punkcie dzieci (że dużo sierści, że mogą mieć alergie, że może podrapać itp. ). Kot czuje od początku ciąży, że coś się dzieje. Przed ciążą spała na mnie i o nie było opcji, by ją zwalić - potem nagle przestała. Dwa tygodnie temu wyprowadziła się także z łóżka.
To poszukaj w necie artykułów o tym jaki dobroczynny wpływ na dzieci maja zwierzeta- bo mają:) poczytaj Pani i delikatnie daj do zrozumienia że ten kot jest dla Ciebie bardzo ważny.
 
reklama
@shaggy dostosuje się do Twojego zdania :)

A teraz z innej beczki zupełnie. Ze względu na to, że mąż jest wyjazdowy rodzice załatwili mi "opiekunkę" dla mnie (przyjaciółka rodziny od 30 lat) do jego przyjazdu (mieszkam w innym mieście niż rodzinne). Swoją drogą to chyba urodzę przez nią wcześniej - non stop zapomina, że mamy kota w domu i juz kilka razy musiałam go w tym tygodniu szukać po osiedlu (kot niewychodzacy, ruchliwa ulica). I mówi mi ona non stop, że kota mamy komuś oddać, że to niebezpieczne dla dzieci (a może ona specjalnie tego kota wypuszcza? ;)) itp. Ja mam spojrzenie takie, że kot sobie z dziećmi poradzi. Nic im nie zrobi. A ona wciąż o tej szkodliwości. Co o tym myślicie? Na co powinnam zwracać uwagę? Że kota nie oddam, to rzecz więcej niż pewna.

Póki dzieci będą małe zwracaj uwagę żeby kot nie wchodził do łóżeczka i do wózka i nie spał z dziećmi (może położyć się za blisko buzi i ograniczać oddychanie a noworodek go nie odepchnie). No i małe dziecko które ma niekontrolowane ruchy może pacnąć kota, który potraktuje to jako atak. Koty też bywają zazdrosne. W późniejszym czasie musisz pilnować, żeby dzieci nie wyjadały kup z kuwety:D córka mojej siostry wyjadała kocią karmę z miski:)
Ja bym też nigdy zwierzaka nie oddała. To w końcu odpowiedzialność taka jak za dziecko. Jak rodzi się drugie to przecież nie oddaje się pierwszego żeby nie zrobił krzywdy.
No i ważne żeby uczyć dzieci odpowiedniego traktowania kota, bo zwierzaki z reguły atakują w obronie.
A starszej pani powiedz, że szukanie kota po osiedlu wywołuje u Ciebie mega stres, który teraz jest niewskazany, więc lepiej żeby na niego uważała i dbała tak, jak później będzie dbać o dzieci.
 
Do góry