Milena kciuki za piękny poród
. Ja do szpitala jechałam jak skurcze były co 4 minuty, pewnie jeszcze bym zwlekala bo ogarnął mnie niesamowity spokoj i niedowierzalam ze to juz sie zaczęło, zas mój maż trochę panikował :-).
Widzę ze jest dyskusja odnośnie porodu sn czy CC. Moim zdaniem każdy powinien wybrać co mu serce podpowiada, bo i porod sn bywa cudny jak i tragiczny, tak samo jest z CC.
Ja rodzilam sn i to było najwspanialsze uczucie jakie kiedykolwiek przeżłam, ból owszem był, ale nie taki straszny, juz po paru godzinach śmialam sie że moglabym znowu znaleźć sie na porodówce. Może i jestem wyjątkiem że tak twierdze o porodzie sn, a moze mam wysoki próg bólowy, nie wiem ;-). Najgorsze było wyparcie główki, ale to trwało moze 3-4 parcia. Ogólnie skurcze az do 10 cm nie byly takie straszne. Jak urodzilam o 1:50 juz po 2 h byłam w 100% sprawna, chodzilam, bylam pod prysznicem, w toalecie. Troszkę w głowie mi się kręciło,ale szybko przeszlo. Do tego udalo mi sie uniknąc nacinania krocza, z czego jestem bardzo zadowolona bo oprocz kości ogonowej nie bolalo mnie nic, mialam pękniecie na 1 szew w przedsionku, ktorego nie odczuwalam, do tego juz tego samego dnia bylam sie zalatwić chodzi mi o 2
, bez pomocy czopków glicerynowych, tak więc ja jestem za porodem silami natury, a i u mnie w szpitalu nie ma żadnego znieczulenia, jedynie gaz, ale nie uzywalam.