byłam u swojego gin. Nie mam siły i padam. Głowa mnie boli ze stresu i chyba położę się dziś wcześniej. Ja nawet dziś prawie nie jadłam ze stresu :-(. Mój lekarz trochę mnie uspokoił, ale tylko trochę. Powiedział, że wszystkie pacjentki po wizycie u tamtego "dr" wychodzą w takim stanie jak ja i on naoglądał się dużo patologii ciąży i trochę mu odbiło. Świetnie, że taki lekarz w ogóle przyjmuje.
No więc dziecko ma prawie 6cm. Przezierność określił mi na mniejszym poziomie bo 1,30mm. No a do badań krwi poszło 1,8mm :-(. Co do kości nosowej powiedział, że jego zdaniem nie ma tam wolnej przestrzeni i coś tam widać jakby kość, ale nie jest w stanie na 100% powiedzieć, że jest ona. Powiedział, że najważniejsza jest przezierność i mam nie zamartwiać się i czekać spokojnie na wyniki krwi. To jest loteria co z nich wyjdzie, ale mam nadzieję, że jednak wszystko się wyjaśni i będzie wszystko dobrze.
Ten to chociaż potrafił zmusić dziecko żeby się obróciło i w pewnym momencie odwróciło się do nas tyłkiem

Kręgosłup ma jaki ładny

potem zaczęło się kręcić, ale na spokojnie zmierzył itp. Powiedział, że na usg on nie widzi zastrzeżeń i nie przyczepiłby się do niczego. Tylko teraz krew. Trochę się uspokoiłam i już nie będę płakać, ale i tak boję się o moje dziecię. Chciałabym żeby chociaż sprawdziło się, że to dziewczynka. Może ten durny lekarz co nie powinien mieć kontaktu z ciężarnymi tylko zna się na określaniu płci.
A jeszcze na wizycie przed usg powiedziałam, że ciąża po in vitro itp. Pytał o różne rzeczy i w tym kiedy punkcja była. To ja, że to był transfer mrożonego zarodka, to jeszcze na mnie gębę wydarł, że to nie in vitro! Bo on w komputerze ma rubrykę mrożone zarodki i to nie to samo co in vitro. To ja już się wkurzyłam i powiedziałam, że ciąża naturalna to też nie jest. Ach burak... Muszę odpocząć bo mam dosyć na dziś. Przepraszam, że tak się rozpisałam.