wreszcie znalazłam chwile zeby opisac Wam ostatni miesiąc mojego życia
jak zapewne pamiętacie mojemu synkowi nie było spieszno pojawic sie po drugiej stronie brzucha. W piątek 27 czerwca trafiłam do szpitala, do poniedziałku mnie obserwowano, oczywiscie Antos nie raczył do tego czasu opuscic swojego lokum. od poniedziałku do środy próbowano bezskutecznie wywołac porod, miałam m.in. załozony cewnik foleya (bol niesamowity), ktory opadł mi i poranił, zaczęła płynąć krew, masakra. o 16 w srode zdecydowano o cc, a o 17.23 na swiat przyszedł mój mały cud. cc nie obyło sie bez przygód, zaczełam w trakcie ciecia wymiotowac, cisnienie spadało drastycznie, ale wszystko było nie wazne, czekałam na Niego <3 wreszcie jak juz zobaczyłam Antoska, nie mogłam powstrzymac lez, całowałam go i płakałam, wreszcie był- jest
mój mały rekordzista wazył 4650 i miał 59 cm.
nie odzywalam sie, bo mały ma/miał straszne kolki. od wczoraj uzywamy kropli sab simplex i jest o niebo lepiej! w miedzyczasie bylismy w szpitalu ;( Antos miał zapalenie pepka, nawet nie chce pisac co przezylismy my jako rodzice i jak sie maluszek wycierpiał. no ale teraz jest juz dobrze, Antosma ponad 61 cm i przekroczył 5 kg. a teraz sobie smacznie spi w ramionach zmeczonej, ale szczesliwej mamy.
dziewczyny nie ma nic piekniejszego w zyciu. zycze Wam wszystkim szczesliwych rozwiazan i zdrowych maluszkow ;*
(kiedy ja nadrobie forumowe zaległosci?! - doba ma zdecydowanie za mało godzin
)