Infinity tak mi strasznie przykro, że musisz przeżywać taki stres i strach... Wszystkie tu doskonale rozumiemy jak musisz się czuć. Ale ryzyko rzeczywiście wcale nie jest aż tak wielkie, a tak jak mówisz z tymi wynikami z krwi to nie dojdziesz na ile są miarodajne po naszej stymulacji.
Może nie powinnyśmy tego pisać, sama znasz siebie najlepiej i to Ty podejmiesz najwłaściwszą dla Was decyzję, ale ja całkowicie zgadzam sie z Eśkiem i Majką. Masz naprawdę
znacznie znacznie znacznie większe prawdopodobieństwo, że po amniopunkcji wszystko okaże się dobrze, a będziesz miała spokojną resztę ciąży (nigdy nie poddałabym się aborcji, to nie po to badanie, tylko po to by się uspokoić, bo niemal zawsze wychodzi wszystko ok). Ja nie wytrzymałabym tej niepewności i zadręczyłabym nerwami siebie i dziecko.. Ale Ty znasz siebie najlepiej i podejmij taka decyzje jaka jest Tobie najbliższa.
Co do lekarza przemyśl to jeszcze. Mnie by ta baba więcej na oczy nie zobaczyła, a brak USG przy krwiaku to ja, a mój M już na pewno zgłosiłabym jej przełożonym. Jesteś w ciąży, wyjątkowej ciąży i potrzebujesz ZAWSZE troskliwej, wnikliwej opieki lekarza prowadzącego, a z tą babą to nie wiesz czego się spodziewać.. I przede wszystkim trzymaj się Kochana, nie zamartwiaj bo to nie jest żadne ogromne ryzyko, musi być dobrze
Esiek świetna tapeta. Ja też się zastanawiam czy nie zrobić właśnie na tej zasadzie kącika dla dzidzi u nas w sypialni.
A czeka nas remont totalny od lipca, więc wszystko wchodzi w grę. Ja jestem baaaardzo wygodnicka i ponieważ ciąże planowaliśmy od razu po ślubie 2 lata temu, a oboje jesteśmy na maksa zapracowani, a mój M dodatkowo poza normalna pracą od lat ma swoją muzyczną pasję i jest DJ'em, więc wiele nocy jestem sama, postanowilismy dla wygody i pomocy mojej mamy nie wyprowadzać się od moich rodziców aż dziecko skończy przynajmniej roczek (nie mieslismy pojęcia, że nie pójdzie nam tak pięknie łatwo jak sobie zaplanowalismy...), rodzice oddali nam spora cześć swojego dużego domu i zrobiliśmy sobie mieszkanie w mieszkaniu, a teraz przy dziecku postanowilismy to jeszcze bardziej "uintymnić". Także wywalamy wszystko do góry nogami, ale ja uwielbiam remontować i urządzać
)))) tylko tego syfu nie cierpię :/