czesc dziewczyny, po pierwsze tym co juz urodzily-GRATULACJE, a za te co na koncowie trzymam kciuki,
w kwestii znieczulenia-ja mialam cesarke ze znieczuleniem rdzeniowym i byl to dla mnie szok caly czas nastawialam sie na normalny porod bez znieczulenia wiec chodzilam na kursy relaksacyjne i nie dosc ze nawet nie epidural to rdzeniowe po ktorym niestety pozostalo mi odretwiale udo bo musieli jednak jakis nerw podraznic, plus jest taki ze b.powoli ale ustepuje, wiec tez nie koniec swiata, moja opinia jest taka ze kregoslup to kregoslup i trzeba jak zwykle brac rozne ewentualnosci pod uwage, epidural jest lzejszy i nie tak gleboko no i mozna dawke regulowac i w razie potrzeby dodac wiecej, odpowiednio podany powinien pomoc a szczegolnie dziewczynom o niskiej tolerancji na bol i innych przeciwskazaniach, sprawa jest taka ze jezeli zuzyje sie wszystkie sily na poczatkowa walke z bolem to po wielu godzinach moze nie byc sily na koncowke-chociaz wszystkie moje kumpele zawsze ja jakos znalazly, zdania sa podzielone i kazde dziecko i tak rodzi sie po swojemu wiec ja sobie zostawilam drzwi otwarte na epidural czyli wypelnilam wczesniej papiery i dalam mezowi do zabrania zeby byly gotowe jak przyjdzie moment kiedy sie chce ale mozg nie dziala
i tu mam uwage do
winki80 ja tez przenosilam i mialam porod w 41tc+2 i w sumie to caly ostatni tydzien mialam ktg bo przenoszenie musi byc monitorowane, na twoim miejscu udalabym ze mam bole i zglosilabym sie do szpitala albo do ginekologa, ze ich nie masz nikt ci nie udowodni a w koncu termin ci minal, ja czekalam tydzien do piatku-monitorowal mnie moj gin no i w sobote kazal mi sie juz polozyc w szpitalu bo mialam skorcze od srody ale ich nie czulam-bez ktg sobie nie wyobrazam! w piatek byly mocniejsze w niedziele probowali mi wywolac porod-dostalam drinka z wodka, olejem rycynowym i sokiem z brzoskwini
mialam po tym lekkiego szmera i skorcze byly b.mocne-odczuwalam jedynie lekkie cmienie jak przed okresem
, ale poza tym nic rozwarcie na max 1cm i zadnego postepu i maly sie tez nie przesunal ani na mm w dol-a robilam wszystko-schody, akupunktura itp, no i wszelkie decyzje wstrzymali do poniedzialku, wtedy przyszla lekarka i powiedziala ze zwazywszy na to ze szacuja dziecko na ok 4 kg woleliby cesarke i to natychmiast, myslalam ze zemdleje ale sprawa jest taka ze duze dziecko moze rodzic sie strasznie dlugo no i nie mozna wykluczyc stalego uszkodzenia stawu barkowego no wiec sie zgodzilam ale na szczescie zjadlam rano bulke wiec dali mi ok 3 godzin, przez ten czas jakos sie uspokoilam i poszlo, na sali nie bylo tak slicznie jak na porodowce ale mialam super zespol wiec ok, jedynie jak zobaczylam mine lekarki jak wyciagneli mojego synka to wiedzialam ze jest duzy, wydal z siebie krzyk i ja tez-tego nigdy nie zapomne...-cos pozaziemskiego, okazalo sie ze sie pomylili z waga o 0,7 kg
, lekarka prowadzaca byla szczesliwa ze nie rodzilam normalnie-otarla nieistniejacy pot z czola
na znak ze jej ulzylo i mi tez i super ze tacy lekarze i zespoly jeszcze sa, moja babcia urodzila naturalnie 1 dziecko 6kg i drugie 5 w czasie wojny i nic im nie bylo ale po co ryzykowac skoro sa inne mozliwosci, wiec ja nie zwlekalabym wiecej niz tydzien i na bank z ktg, wiem ze w niemczech jest inaczej niz w szwecji ale mozna tez troche poudawac, pokrzyczec szczegolnie jak czlowiek prawie rodzi, nie mozna sie dac odeslac, trzeba walczyc i tyle a jak sie nie ma sily to od czego sa nasi mezowie, no nie? to chyba wszystko, jestem pewna ze kazda urodzi i bedzie ok, tylko trzeba jak zwykle wszystkiego przypilnowac, uff to tyle aha i dla tych co nie chca jeszcze rodzic to nie jedzcie piernikow i zadnych herbatek zimowych z cynamonem bo nie musza ale moga wywolac porod a winki i inne dziewczyny co juz na koncowce to jak najbardziej polecam, to tyle , moze komus pomoglam, pozdrawiam i powodzenia, aha i
asiiek-gratuluje chlopakow-ale ten czas leci...