melduję, że żyję i mam się dobrze, wczoraj zdałam egzamin na nauczyciela mianowanego więc wreszcie będę miała trochę czasu dla siebie a nie tylko czytanie aktów prawnych, rozporządzeń, ustaw, robienie prezentacji dorobku zawodowego na zmianę z karmieniem, przebieraniem i zmianą pieluch
wczoraj wizyta u gina, czyli 6 tygodni i 1 dzień po porodzie, badanie na samolocie i usg dopochwowe, wszystko ok, szwy po CC już się rozpuściły, nawet dziurek ponoć nie widać, mogę pozwolić sobie na aktywność fizyczną ale na razie taką, która zbytnio nie anggażuje mięśni brzucha. Pytałam o powrót płodności po porodzie, aczkolwiek jeszcze nic nie było po porodzie, jakoś nie mamy siły, ochoty
Gin powiedział, że na chwilę obecną jestem zabezpieczona ale kiedy wróci płodność to nie wiadomo, sprawa indywidualna.
Tabletki mi odradził, nawet takie dla matek karmiących piersią bo po tabletkach długo nie mogłam zajść w ciążę więc po co sobie znów to serwować, więc zostają gumki albo wkładka. Wkładka na 3 lata, to dla mnie za długo, za 3 lata to najlepiej gdybyśmy mieli już 2 dziecko, niestety nie jestem już taka młoda, patrząc na moje rówieśniczki to jestem wręcz stara jak na pierwsze dziecko
więc trzeba się sprężać jeśli nie chcę by moja Kalinka była jedynaczką.
chyba mam kryzys laktacyjny, do tej pory cycki twarde, pełne mleka a teraz takie wiotkie, Mała je z jednego, a potem ciągnie, kręci się, stęka, daję drugiego, je i jest spokój. Wydoi oby dwa i dopiero zasypia. Do tej pory jadła tylko z jednego i to tak szybko jej leciało, że aż nie nadązała połykać miałam wrażenie.
Dziś w nocy domagała się częściej cycka niż zwykle, co mogę jeszcze zrobić, oprócz częstego przystawiania małej i picia herbatki laktacyjnej by mleka było więcej ????
pozdrawiam Was wszystkie i każdą z osobna ;-)
ps.
Suseł, witaj mordko kochana!!! moje ogromne gratulacje!!!! trzymam kciuki by wszystko było ok!!!!