reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża w wielu 38-39 lat.

Dla mnie to taka absolutnie górna granica. Po pierwsze ze względu na ryzyko wad - statystyka jest tutaj nieubłagana, po drugie z uwagi na to, że nie chciałabym zrobić ze swojego 20 letniego dziecka sieroty albo opiekuna niedołężnej staruszki. Teraz ludzie się później usamodzielniają, studiują, podróżują a ja chciałabym dać mojemu dziecku wsparcie (również finansowe) do czasu, aż pójdzie na swoje (a to następuje teraz koło 30). Ponadto chciałabym jeszcze zobaczyć wnuki :p Generalnie tak jak nie zdecydowałabym się na dziecko mając 20 lat, tak nie zdecydowałabym się mając 40. Oczywiście jak kto woli, teraz są takie czasy, że i grubo po 40 ludzie wyglądają i czują się młodo :)
 
reklama
Dla mnie to taka absolutnie górna granica. Po pierwsze ze względu na ryzyko wad - statystyka jest tutaj nieubłagana, po drugie z uwagi na to, że nie chciałabym zrobić ze swojego 20 letniego dziecka sieroty albo opiekuna niedołężnej staruszki. Teraz ludzie się później usamodzielniają, studiują, podróżują a ja chciałabym dać mojemu dziecku wsparcie (również finansowe) do czasu, aż pójdzie na swoje (a to następuje teraz koło 30). Ponadto chciałabym jeszcze zobaczyć wnuki :p Generalnie tak jak nie zdecydowałabym się na dziecko mając 20 lat, tak nie zdecydowałabym się mając 40. Oczywiście jak kto woli, teraz są takie czasy, że i grubo po 40 ludzie wyglądają i czują się młodo :)
Zawsze można wcześniej zbierac kasę 😉
 
Zawsze można wcześniej zbierac kasę 😉
Nie tylko o kasę chodzi ale RÓWNIEŻ, jak wyraźnie wskazałam w poście ;) generalnie fakty są takie, że jak ktoś ma 70 lat to statystycznie jest w gorszej formie niż ten, który ma 60. A ja chciałabym dać moim dzieciom poduszkę wsparcia (wszelakiego - takiego, że jeszcze im z dziećmi pomogę, a chociażby nie będę u progi dorosłości obarczać swym starczym niedołęstwem) jak najdłużej. Ja wszystko rozumiem, ale jak się dziecko sprowadza na ten świat to trzeba wykazać się odrobiną odpowiedzialność, dlatego ja bym go nie sprowadziła ani za późno ani za wcześnie. Kilka lat temu mój kolega z liceum (późne dziecko) zbierał kasę na swoją mamę po wylewie i pomyślałam, że to bardzo przykre, że chłopak powinien rodzinę zakładać, kupować pierwsze mieszkanie, oszczędzać dla swoich dzieci, a tu na wstępie taka górka go spotkała. Co innego jak ma się 40 lat, wtedy człowiek już ma życie poukladane, coś odłożone. I owszem, zawsze kogoś może spotkać choroba ale nie oszukujmy się, im człowiek starszy tym bardziej prawdopodobne, że nie będzie na chodzie.
 
Nie tylko o kasę chodzi ale RÓWNIEŻ, jak wyraźnie wskazałam w poście ;) generalnie fakty są takie, że jak ktoś ma 70 lat to statystycznie jest w gorszej formie niż ten, który ma 60. A ja chciałabym dać moim dzieciom poduszkę wsparcia (wszelakiego - takiego, że jeszcze im z dziećmi pomogę, a chociażby nie będę u progi dorosłości obarczać swym starczym niedołęstwem) jak najdłużej. Ja wszystko rozumiem, ale jak się dziecko sprowadza na ten świat to trzeba wykazać się odrobiną odpowiedzialność, dlatego ja bym go nie sprowadziła ani za późno ani za wcześnie. Kilka lat temu mój kolega z liceum (późne dziecko) zbierał kasę na swoją mamę po wylewie i pomyślałam, że to bardzo przykre, że chłopak powinien rodzinę zakładać, kupować pierwsze mieszkanie, oszczędzać dla swoich dzieci, a tu na wstępie taka górka go spotkała. Co innego jak ma się 40 lat, wtedy człowiek już ma życie poukladane, coś odłożone. I owszem, zawsze kogoś może spotkać choroba ale nie oszukujmy się, im człowiek starszy tym bardziej prawdopodobne, że nie będzie na chodzie.
Przepraszam, ale muszę to skomentować bo w jakiś sposób mnie to dotknęło. Czasami późne macierzyństwo to nie dobrowolny wybór. Coraz częściej są to niestety lata walki o upragniony cud. Leczenie, próby, straty a czas niestety leci. Także nie można uogólniać i pisać o braku odpowiedzialności.
 
Przepraszam, ale muszę to skomentować bo w jakiś sposób mnie to dotknęło. Czasami późne macierzyństwo to nie dobrowolny wybór. Coraz częściej są to niestety lata walki o upragniony cud. Leczenie, próby, straty a czas niestety leci. Także nie można uogólniać i pisać o braku odpowiedzialności.
Ja to rozumiem, ale czy w pewnym momencie nie powinno się powiedzieć "dość"? Pragnienie dziecka za wszelką cenę, bez względu na wiek, to egoizm moim zdaniem...
 
A ja myślę , że nie da sie tak po prostu odpowiedziec na to pytanie. To zalezy od wielu czynników: po pierwsze własnych pragnień i dążeń. Po drugie, możliwości zdrowotnych, po trzecie charakteru itp.... Ja mam 37 lat, synek skończył 14 m-cy, córa ma 11 lat. Chciałam wcześniej, ale niestety nie mogliśmy. To inne macierzyństwo, celebruje każdy moment. Wiem, że ja - o ile ktoś u góry nie będzie miał innych planów, będę mieć chęci i siły do 100% spełniania się w roli mamy, bo tego pragnelam. Ale znam osoby, i to bardzo bliskie, dla których macierzyństwo w tym wieku jest za późno, wolą mieć już "dorosłe " dzieci, zacząć korzystać z życia niż pchać się w pieluchy. I mają do tego prawo i rację, bo tak czują. Dlatego takie pytanie, czy to późno czy nie- zadaj sobie i na nie odpowiedz. 😉
 
reklama
Do góry