reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Lena brak mi słów, również zapewniam o modlitwie za was... dlaczego nie mogliby jej pomóc jakbyś teraz urodziła? czy to ze względu na za mało rozwinięte płuca czy jakieś przepisy? nic z tego nie rozumiem
 
reklama
dzien dobry.

lena...nie wiem co mam ci napisac...jak zaczęło się dziać źle powinnaś jak najszybciej znależć sie w Pl...tym bardziej,ze to juz drugie złe doświadczenie w twoim życiu...tutaj może nie mamy suuper opieki medycznej,zdarzają się konowały a nie lekarze,ale w twoim przypadq napewno byłoby inaczej.dziewczyny z naszego cpp napewno poleciłyby ci fachowych specjalistów w danym mieście do którego byś sie wybrala...wiesz sama jak jest z tam tejszą służbą zdrowia...jak zawsze nic nie mogą zrobić...a ty cierpisz poraz kolejny...współczuje z całego serca...
agnieszkaala no brak słów...dorosla kobieta,a zachowuje sie jak gówniara...może twierdzi,ze ciąża to nie choroba i,że może jesteś juz na bezpiecznym etapie i nawet jak urodzisz to nic się nie stanie???? porażka...co to za matka...
enya cieszę sie,ze z mezem lepiej...zrozumiał powagę sytuacji...:eek:...co do Norwegi.moj kolega tam był przez rok.pojechał zeby zarobić na długi jakie miał w Pl...dziewczyna do niego przyjezdzała 2 razy do roq i jak z nia rozmawiałam to też powiedziała,ze nie chcialaby tam mieszkać na stałe...coś w tym jest...pragnienie wiekszych zarobków ciągnie nas za granice,ale w każdym kraju są polacy którzy są tam tylko dla zarobku...mam znajomych ktorzy 4 lata mieszkają w Szkocji...nie żyje im się tam źle pod względem finansowym,ale od każdym innym juz niestety tak...chcieliby tu wrócić,ale narazie nie mają do czego..moj mąż mieszkajac 2msc w Uk tez zdazył sie przekonać,ze zarówno anglicy jak i inne narodowości traktują nas polaków dość obco i też źle się tam czuł...mam nadzieję,ze wszystko sie u was ułoży tak jak chcecie.co do Alusi to fajnie,ze ma tyle zajęć i,że sama na nie chodzi,że nie musiałaś ja do niczego zmuszać.lepsze to niż miałaby całe dnie spędzać przy komputerze.kto wie może w przyszłości zaowocuje to jakimś talentem np w dziedzinie tańca bądź pływania? miejmy nadzieję.
 
Kat, Staś rosnie, moze zaczął uciskać jakieś miejsce?
Mnie na bóle pleców polecono brać wapno. Zeby wzmocnić kosci. Od dwóch lekarek usłyszałam, że i tak w ciąży nie da się wiele zrobić.
No coż, dużo odpoczywać, leżeć, drzemać w dzień.. i jeszcze tylko 17tc:-D GRATULUJĘ 23!
 
Haha, ja jestem tak 'nabialowa', że jakbym jeszcze wapń suplementowala to kamienie nerkowe mam w gratisie zapewnione. Raz mnie boli odcinek piersiowy, raz lędźwiowy no i ta miednica przekleta. Na kręgosłup lepiej, jak leze, na miednice lepiej, jak ja rozruszam, wtedy trochę przechodzi. A moze jakieś ćwiczenia? Tylko boje się na własną rękę, wolałabym jakieś zajęcia dla ciężarnych a z tym to oczywiście ciężko. Dowiadywalam się też o szkole rodzenia w szpitalu, gdzie chce rodzic i podobno nie ma opcji weekendowej, tylko wieczorne. A ja pracuje do 22, i co? I kicha. Ciekawe, czy pojawi się coś weekendowego u nich w ofercie.
 
Katherine, dokładnie, to jest tylko na życie od 1-go do 1-go i jak nie wyskoczy nic nie przewidzianego to czasami na jakieś wyjście wystarczy, czy ciucha…
a te plecy już do końca tak będą?


Enya,ja jestem zdziwiona swoją postawą, tym, że tak szybko podjęłam decyzję o kolejnej próbie, bo poprzednio co najmniej pół roku czekaliśmy… a teraz chcę jak najszybciej…
Nie myślimy o zamieszkaniu tam na stałe, ale o tym byśmy przez ten czas nie żyli na odległość. Chcemy być po prostu razem,bez względu na to gdzie… co do życia tam to nie wiem, nigdy nie byłam, ale mam kilkoro znajomych, którzy są i jakoś szczaególnie nie narzekają. Ale wiadomo, że każdy jest inny i w innym towarzystwie się obraca… Zobaczymy, jeszcze nic nie przesądzone… a mój J to bardziej niemiecki niż angielsko zna, więc nie ma wyjścia.
Nawet, gdy nie zaglądasz na cpp to pamiętam o Tobie i cały czas kciuki trzymam &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Agnieszka, a przez chwilę było dobrze…może trzeba mamie codziennie stanowczo przypominać o Twoim stanie,bo brzuch najwyraźniej do niej nie przemawia…


Lena, strasznie mi przykro … i co dalej? Jakieś decyzje zapadły?
 
OneMoreTime a mnie Twoja decyzja ani trochę nie dziwi:-) My kobiety mamy w sobie siłę której same czasami nie ogarniamy;-) Ja do tego jestem mega uparta i konsekwentna - po ostatnim poronieniu wpadłam w mega doła i po prostu zajadałam stres co od razu przełożyło się na wagę. W maju wzięłam sie za siebie, poszłam do dietetyczki i w ciągu miesięcy zrzuciłam 7 kg dietą i ćwiczeniami;-) Teraz wreszcie się sobie podobam i inni też to widzą:tak: Po prostu się zaparłam-wiem że tak samo będzie z ciążą. Póki starczy mi pieniędzy i czasu to dopnę swego:-)

Karola tak jak piszesz różnie z tą emigracją bywa. Mój tata na emigracji jest już ponad 20 lat. Zaliczył Węgry, Niemcy, Norwegię, Szkocję i Anglię. Teraz prawie 10 lat mieszka w Anglii. On akurat miał szczęście bo mieszka z bratem i znalazł grupę znajomych którym może ufać. Ale psychicznie - siada, bardzo tęskni z tym że w tym wieku to już tylko musi dociągnąć do emerytury bo nie ma wyjścia:no: Mojego męża za to praca z Polakami doprowadziła do nerwicy, teraz pracuje z Norwegami i jest o wiele lepiej natomiast nudzi się jak mops bo tam nie ma co robić - tylko praca i dom, praca i dom. Nigdy nie był rozrywkowy ( w przeciwieństwie do mnie) ale teraz marzy jak przyjedzie żeby zobaczyć ludzi, cywilizację:-) Ja już po tygodniu mieszkania chciałam znieść jajko....:eek:
 
Loi, w niedzielę zawsze tu jest cichutko, wszystkie pewnie z rodziną spędzają czas. My sobie siedzimy sami ze Stasiem, strasznie dziś bryka. Odbija sobie dzień wczorajszy, kiedy prawie w ogóle się nie odzywał, kilka razy tylko dał delikatnie, jednokrotnie znać o sobie. Mój mąż się zawsze w takiej sytuacji potwornie denerwuje i co 5 minut mnie dopytuje, czy się rusza. Przecież nie będę go dla świętego spokoju okłamywać, mówię prawdę, ale wyprowadza mnie z równowagi, bo ja się też w końcu mogę przez niego zacząć denerwować, a tak łatwo się przecież nie daję. Wiem, że Staś tak ma, raz ma bardziej aktywny dzień, raz ma dzień leniuchowania i przecież nigdzie nie jest powiedziane, że nie ma prawa do bardziej leniwego dnia. Tylko się zastanawiam, jak ja bym niby miała rozpoznać, że moje dziecko stało się bardziej aktywne lub mniej aktywnie, niż zwykle, na co każą zwracać uwagę i konsultować z lekarzem, skoro jego aktywność jest tak bardzo różna? To już chyba by mi intuicja podpowiedziała, że coś nie gra, nie? Nie da się przegapić w razie czego?

Z tym kręgosłupem to podejrzewam, że tak będzie i będzie się tylko pogłębiać. Fakt faktem, sportsmenką przed ciążą to ja nie byłam, zdarzało mi się raz w tygodniu poćwiczyć, ale przed tą ciążą miałam dłuższy przestój z racji poprzednich dwóch ciąż, które przecież w zasadzie były jedna po drugiej i do aktywności fizycznej się nie kwalifikowały, więc pewnie sama sobie jestem winna, że mój kręgosłup w najwspanialszym stanie nie jest. Podejrzewam siebie też o to, że histeryzuję. Tzn. ja wiem, że mam jakoś mega niski próg bólu i domyślam się, że ten ból, który mnie teraz wykańcza, dla każdej z Was byłby niemal niezauważalny i pomyślałybyście, że się ze sobą pieszczę. Tym bardziej mi samej przed sobą głupio, że momentami, szczególnie wieczorem, mam już ochotę chodzić po ścianach i zastanawiam się, jak sobie ulżyć.

Do emigracji ja się nie nadaję. Spędziłam kilka lat za granicą. Potem wróciłam do Polski i zaadaptowanie się tu na nowo strasznie dużo mnie kosztowało, naprawdę. Nie wyobrażam sobie teraz tego zaprzepaścić. Nie wyobrażam sobie zostawić jednych i drugich rodziców samych, serducha by im popękały. Ale też.. Ja się nawet na zmianę miasta nie nadaję. Mam już wyznaczone ścieżki, ulubione sklepy itp. i jakoś tak się człowiek głupio przyzwyczaja. Nabiera masy nawyków, z których trudno mu potem zrezygnować. W zasadzie nie przyjaciele mnie tu trzymają, bo moi przyjaciele należą do osób przebojowych i większość z nich rozjechała się po świecie, zmieniają kraje jak rękawiczki, część z tych, co została, też emigrację planuje. Ja po prostu jakoś dziwnie zapuszczam korzenie i tyle. Uwielbiam jeździć po świecie, w wielu miejscach się zakochałam, chętnie jeżdżę w różne dziwne zakątki świata, ale jednak dom to dom i koniec.
 
reklama
Lena strasznie mi przykro,przytulam z calego serca:(
Katherinne z tym kręgosłupem to mam tak samo już nie wiem jak się ułozyć żeby było dobrze,

dziś jeszcze M pomasuje plecy ale od jutra na rehabilitacje i przez dwa tygodnie go nie bedzie, za to mam nadzieje ze wyjdzie ze szpitala o własnych siłach bo póki co to leżący jest i troche na wózku. Co do ślubu o narazie tylko cywilny tak dla nas bez zadnej imprezy,w kwietniu kościelny i wtedy wesele:) ja od poczatku ciazy mam prawie 7 kg do przodu... upssss ale tez w pierwszych tygodniach ciazy tuz po wypadku straciłam prawie 10 kg wiec teraz nadrabiam, brzusio mam juz całkiem spory, moja córcia mówi że powoli zamieniam sie w hipopotama:laugh2::laugh2::laugh2:
 
Do góry