Lilijanna, Anastazja - jestem.
Dziewczyny, przepraszam, że ostatnio się nie udzielam, ale jakoś nie miałam do tego nastroju i siły.Podczytuję Was co jakiś czas, podziwiam za to, ile w Was siły. U mnie ostatnio zapas sił zjechał w dół. Walczę z problemami zdrowotnymi. Wszystko tak jakoś się pogmatwało, że choć minęło 5 miesięcy od poronienia, ja nadal nie wiem, kiedy będziemy mogli się starać o dzidziusia. I to mnie bardzo męczy. Czytam Was, czytam o tym, jak planujecie staranka i czuję ogromną bezradność, bo nie umiem odpowiedzieć na pytanie, kiedy taki czas przyjdzie u mnie Ostatnio było też ciężko przez to, że musiałam jakoś poradzić sobie z faktem, że na 25 lutego miałam wyznaczony termin porodu. Może to absurdalnie zabrzmi, ale jak już minął ten dzień, to poczułam jakąś ulgę. Tak jakbym zakończyła jakiś etap... Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie wiosna, że zdrowotnie jakoś wszystko się ustabilizuje i będzie lepiej niż jest...
Ściskam Was mocno i mimo rzadkiego pisania mocno za Was wszystkie trzymam kciuki.
Dziewczyny, przepraszam, że ostatnio się nie udzielam, ale jakoś nie miałam do tego nastroju i siły.Podczytuję Was co jakiś czas, podziwiam za to, ile w Was siły. U mnie ostatnio zapas sił zjechał w dół. Walczę z problemami zdrowotnymi. Wszystko tak jakoś się pogmatwało, że choć minęło 5 miesięcy od poronienia, ja nadal nie wiem, kiedy będziemy mogli się starać o dzidziusia. I to mnie bardzo męczy. Czytam Was, czytam o tym, jak planujecie staranka i czuję ogromną bezradność, bo nie umiem odpowiedzieć na pytanie, kiedy taki czas przyjdzie u mnie Ostatnio było też ciężko przez to, że musiałam jakoś poradzić sobie z faktem, że na 25 lutego miałam wyznaczony termin porodu. Może to absurdalnie zabrzmi, ale jak już minął ten dzień, to poczułam jakąś ulgę. Tak jakbym zakończyła jakiś etap... Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie wiosna, że zdrowotnie jakoś wszystko się ustabilizuje i będzie lepiej niż jest...
Ściskam Was mocno i mimo rzadkiego pisania mocno za Was wszystkie trzymam kciuki.