reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Średnio, teraz to lekkie plamienie... ale nie mam się co oszukiwać... straciłam kolejną ciążę
A który to tydzień? Czy możesz iść do lekarza? Bardzo bym chciała Cię pocieszyć, ale nie jestem chyba najlepszym przykładem, bo mam złe doświadczenia ze skrzepami. Podczas pierwszego poronienia były wielkie i bolało, zakończyło się abrazją. Drugie było delikatne, minimalne skrzepy, plamienie raz silniejsze raz ustawało, bezbolesne. Tylko, że to była mała ciąża, zatrzymała się w okolicach 6 tygodnia. Ale myślę, że tutaj tego nie rozstrzygniemy, trzeba by lekarz zajrzał i sprawdził, co się tam dzieje.
 
reklama
A który to tydzień? Czy możesz iść do lekarza? Bardzo bym chciała Cię pocieszyć, ale nie jestem chyba najlepszym przykładem, bo mam złe doświadczenia ze skrzepami. Podczas pierwszego poronienia były wielkie i bolało, zakończyło się abrazją. Drugie było delikatne, minimalne skrzepy, plamienie raz silniejsze raz ustawało, bezbolesne. Tylko, że to była mała ciąża, zatrzymała się w okolicach 6 tygodnia. Ale myślę, że tutaj tego nie rozstrzygniemy, trzeba by lekarz zajrzał i sprawdził, co się tam dzieje.
9+2 wczoraj serduszko jeszcze było, no ale cóż. Życie... Szukałam w nocy pocieszenia, chociaż wiem, że nie mam na co liczyć. Dziś spróbuję dostać się do lekarza... wolałabym uniknąć szpitala...
 
@Sojka sercem i myślami jestem z Tobą. Rzadko mogę to powiedzieć, ale teraz mogę: wiem, co czujesz i jakie to okropne...We mnie zawsze, do końca, tliła się nadzieja, dopóki lekarz nie powiedział, że to koniec. Dobrze by było, żeby Cię przyjął ktokolwiek, bo może jeszcze jakieś leki by pomogły? Trzeba działać.
Ściskam <3
 
@Sojka Ja u siebie skrzepów nie pamiętam, ale pod koniec 7tc trafiłam do szpitala z krwawieniem. Powiedzieli, żeby się nie nastawiać. Ciąża wg wyglądała na młodszą, do tego nie uwidocznili akcji serca. A córka jednak postanowiła zrobić im psikusa i pokazać, że się mylą. Także mocno trzymam kciuki, by i u Ciebie tak było i tylko na strachu się skończyło!
 
@Sojka sercem i myślami jestem z Tobą. Rzadko mogę to powiedzieć, ale teraz mogę: wiem, co czujesz i jakie to okropne...We mnie zawsze, do końca, tliła się nadzieja, dopóki lekarz nie powiedział, że to koniec. Dobrze by było, żeby Cię przyjął ktokolwiek, bo może jeszcze jakieś leki by pomogły? Trzeba działać.
Ściskam <3
Jak byłam przedwczoraj w szpitalu bo zaczęłam krwawić to lekarz mi powiedział że nawet jakby chciał mi coś dać to nie ma co, bo jestem obstawiona lekami, więc mam wszystko. Byłam spokojna bo krwawienie było spowodować krwiakiem i jakby było tylko krwawienie to ok, no tylko ten ogromny skrzep... u mnie to już 3 raz, chyba przywykłam bo nawet płakać mi się nie chce.
 
@Sojka Ja u siebie skrzepów nie pamiętam, ale pod koniec 7tc trafiłam do szpitala z krwawieniem. Powiedzieli, żeby się nie nastawiać. Ciąża wg wyglądała na młodszą, do tego nie uwidocznili akcji serca. A córka jednak postanowiła zrobić im psikusa i pokazać, że się mylą. Także mocno trzymam kciuki, by i u Ciebie tak było i tylko na strachu się skończyło!
Ten skrzep najgorszy, bo nie wiemdo końca co to było... bardzo bym chciała żeby u mnie też było tak jak u Ciebie ale moja nadzieja chyba już umarła... w nocy jeszcze się łudziłam teraz chyba już patrzę na to trzeźwo
 
Jak byłam przedwczoraj w szpitalu bo zaczęłam krwawić to lekarz mi powiedział że nawet jakby chciał mi coś dać to nie ma co, bo jestem obstawiona lekami, więc mam wszystko. Byłam spokojna bo krwawienie było spowodować krwiakiem i jakby było tylko krwawienie to ok, no tylko ten ogromny skrzep... u mnie to już 3 raz, chyba przywykłam bo nawet płakać mi się nie chce.
Wiesz co, nie znamy się osobiście, a myślę o Tobie od 4:30, jak tylko przeczytałam Twój wpis. Ciągle sobie powtarzam: "myśl pozytywnie", a najbardziej mnie irytuje fakt, że nie mogę Ci pomóc. Czekam na 18:00 razem z Tobą <3
 
Wiesz co, nie znamy się osobiście, a myślę o Tobie od 4:30, jak tylko przeczytałam Twój wpis. Ciągle sobie powtarzam: "myśl pozytywnie", a najbardziej mnie irytuje fakt, że nie mogę Ci pomóc. Czekam na 18:00 razem z Tobą <3
Bardzo Ci dziękuję za wsparcie ❤
Najgorsze jest to że w takich sytuacjach nawet sam sobie człowiek nie może pomóc. Wszystko dzieje się poza nami...bez możliwości kontroli sytuacji i ta ogromna niesprawiedliwość... ta patologia pijącą paląca później znęcającą się ma dzieci, a ludzie którzy mogliby być dobrymi kochającymi rodzicami kończą tak jak na przykład ja z 3 poronieniem na koncie
 
reklama
Do góry