reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Z tego wszystkiego to ja sie ciesze że w domu jestem, brzuch boli okropnie, nie mogę sie obracać, narządy rodne tez mnie bolą, zarzyłam tabletke czekam az zacznie działać, krwawienie intensywne i gęste. W sumie nie dostałam żadnych instrukcji co mam robić, oprócz żeby odstawić wszytko co biore i czekać na miesiączkę.
 
reklama
Na pewno.
Wiem że nie wszystkie kobiety mające już dzieci czują podobnie ale mi jest o wiele wiele łatwiej przez fakt że mam w domu małe dziecko.
Tak, mi też było łatwiej wiedząc że w domu mam już dziecko. Niestety odbiło się to trochę na mojej psychice względem dziecka bo strasznie się o nią boje. Od tamtego czasu śpię z nią, nie daje ja do nikogo na nocowanie, a wcześniej spala często u babci albo mojej siostry. Jak jedzie karetka w stronę przedszkola to aż cała się trzęsę. Strasznie się o nią boje
 
Tylko, że nie każdy jak widać jest w szpitalu. Dwa razy byłam na izbie od 7 do 14. Na oba dni musiałam wziąć urlop. W poniedziałek muszę iść tam 3 raz. Ja jeszcze mam spoko pracodawcę, ale nie każdy może sobie brać tak zwolnienia od czapy. Szczególnie w takim okresie po między świętami.
No w zeszły wtorek jak miałam najgorszy dzień poronienia pracowałam z domu, ale już zostańmy przy tym dyskoncie. Chciałabyś urodzić płód/zarodek/jajo płodowe jak zwał tak zwał w WC w pracy? Dziewczyny piszą, że mają limity na łazienki w marketach. Ja nie wiem czy bym dala radę. Dodatkowo co gdybym chciała to pobrać do badań? Potem trzymać to w pracowej szafce obok kanapki do pracy?
Tylko druga strona medalu jest taka, że jakby bardziej zależało Ci na zwolnieniu niż na nieprzebywaniu w szpitalu, to znalazłbyś już przed świętami szpital, w którym by Cię przyjęli i trzymali aż sprawa się wyjaśni. Leżałam kilka razy na ginekologii i zawsze były tam kobiety, które zgłaszały się z plamieniem we wczesnej ciąży i zostawały kilka dni na obserwacji. Natomiast z brakiem L4 od ginekologa przy złym rozwoju ciąży także się spotkałam, wręcz prosiłam i mi wprost odmowil.
 
Na pewno.
Wiem że nie wszystkie kobiety mające już dzieci czują podobnie ale mi jest o wiele wiele łatwiej przez fakt że mam w domu małe dziecko.
Także uwazam, ze gdyby nie fakt, ze mam już 2 dzieci to psychicznie byłoby o wiele wiele gorzej. Jednak każda strata boli… trzecia ciąża również była planowana i wyczekana. 3 lata się staraliśmy i bardzo się cieszyliśmy ze będzie kolejny bąbel…. Stało się inaczej.

Moj ginekolog jest również bardzo empatyczny. Cieszył się jak potwierdzałam ciaze, tak jakby to jego było… nawet nie obstawiał na drugiej wizycie ze coś mogło pójść nie tak… robił to USG i już wiedziałam po jego dluuuugim milczeniu, ze nie ma słów żeby przekazać mi zle wiadomości… sama zaczęłam, ze chyba coś jest nie tak… i wtedy powiedział, ze tak… ze szuka i szuka ale nie widzi akcji serduszka i dzieciątko jest o 2 tygodnie mniejsze niż powinno…
 
Tylko, że nie każdy jak widać jest w szpitalu. Dwa razy byłam na izbie od 7 do 14. Na oba dni musiałam wziąć urlop. W poniedziałek muszę iść tam 3 raz. Ja jeszcze mam spoko pracodawcę, ale nie każdy może sobie brać tak zwolnienia od czapy. Szczególnie w takim okresie po między świętami.
No w zeszły wtorek jak miałam najgorszy dzień poronienia pracowałam z domu, ale już zostańmy przy tym dyskoncie. Chciałabyś urodzić płód/zarodek/jajo płodowe jak zwał tak zwał w WC w pracy? Dziewczyny piszą, że mają limity na łazienki w marketach. Ja nie wiem czy bym dala radę. Dodatkowo co gdybym chciała to pobrać do badań? Potem trzymać to w pracowej szafce obok kanapki do pracy?
Jeżeli ktoś jest w domu to ok inna sytuacja. Tylko że wtedy też można załatwić to zwolnienie od internisty - i oczywiste jest, że w czasie ronienia nie jest się zdolnym do pracy, a jeżeli ktoś uważa inaczej to ja bym poprosiła o taka informacje na piśmie z odmowa wystawiania zwolnienia. Ja jak przy pierwszym poronieniu byłam na izbie przyjęć i ostatecznie mi tylko wyznaczyli termin na przyjście do szpitala to też powiedziałam, że chce od nich zwolnienie na ten dzień i lekarz zaczął kręcić nosem ze po co (bo była dopiero godzina 10), to mu wyjaśniłam, że prace zaczęłam o 8 i zarówno fizycznie jak i psychicznie nie czuje się już w dniu dzisiejszym zdolna do pracy i ostatecznie mi je wystawił.
Dziewczyny to jest nasze prawo i niestety ale czasem trzeba się o nie upomnieć.
 
Hej

Coraz więcej osób nowych na tym wątku, przykre to jest 😓
Z tymi lekarzami to naprawdę jest różnie. Ja chodziłam prywatnie do byłego ordynatora, zabawny, empatyczny fajny a jak zaczęło się poronienie to nie odbierał tel, wręcz nakrzyczał na mnie jak chciałam się 23.12 na oddział położyć, że przecież są święta i co będę sobie w szpitalu i kazał zgłosić się w poniedziałek po świętach. Tam w szpitalu w ogóle się nie przyznawał, że jestem jego pacjentką i ukrył w papierach, że była to ciąża bliźniacza. Miałam podkładkę od innego gina, u którego konsultowałam poronienie to jego słowa brzmiały "niech pani w szpitalu nie mówi że była na konsultacji, oni nie lubią jak się podważa ich"
 
Tylko druga strona medalu jest taka, że jakby bardziej zależało Ci na zwolnieniu niż na nieprzebywaniu w szpitalu, to znalazłbyś już przed świętami szpital, w którym by Cię przyjęli i trzymali aż sprawa się wyjaśni. Leżałam kilka razy na ginekologii i zawsze były tam kobiety, które zgłaszały się z plamieniem we wczesnej ciąży i zostawały kilka dni na obserwacji. Natomiast z brakiem L4 od ginekologa przy złym rozwoju ciąży także się spotkałam, wręcz prosiłam i mi wprost odmowil.

Mówiłam ogólnie bo oczywiście, że gdybym JA chciała to bym sobie to L4 w minutę załatwiła. Ale jestem społecznikiem i myślę też o innych, a nie tylko o sobie i swoich kontaktach. W ostatnich dniach doszło nas tu trochę i dziewczyn wyżej też nie przyjęto w innych szpitalach/miastach mimo, że ich ciąże były zlokalizowane i raczej łatwo było je usunąć. A jak nawet do tego szpitala już trafiły to w kiepskim stanie więc według mnie to nie jest tylko kwestia jednego Warszawskiego szpitala.

Inna sprawa, że nie mamy 100% pewności, żeby mnie przyjęli gdziekolwiek skoro beta u mnie leciała bardzo dużo i bardzo szybko i z ostatnich historii miałam tutaj najlżejsze poronienie. O ile dobrze pamiętam to pewnej influencerki całkiem niedawno nie przyjęto z CP w Madalińskiego (choć u niej ból był taki, że leżała tam na ziemi w IP), a na sierpniówkach dziewczynę na Inflanckiej owszem przyjęli, cieli w ciemno i nic nie znaleźli - dla Ciebie to lepiej, dla mnie gorzej bo każda z nas jest inna i czego innego potrzebuje.
 
Ostatnia edycja:
A z tym zwolnieniem w szpitalu to nie jest tak, że ono jest dopiero przy wypisie? U mnie za każdym razem tak było. Jedyna różnica była taka, że raz było takie standardowe, a raz 100% płatne.
U mnie w szpitalu tak właśnie było, że przy wypisie pytali jak długie chcę. Ja miałam od ginekolog, ale dziewczyny brały nawet kilka tygodni...
 
reklama
Dzięki za wsparcie, najgorsza noc w moim życiu. W szpitalu, sama, po poronieniu + łyżeczkowanie.

Żyły mnie bardziej bolą jak macica. Dostałam antybiotyk oczywiście... szkoda, że nie zalecają procentów, bo chętnie opilabym ten smutek.

Psychicznie jakoś mi już lepiej. Tak jak piszecie. Ja również mam bombelki do przytulania. ❤️ Tak się moje dzieciaczki ucieszyły że wróciłam 😢 aż mi łezka poleciała, że mam szczęście wracać do nich.
 
Do góry