Jadę zaraz do mojego gina, bo jakoś na razie nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Bliska koleżanka zadzwoniła, żeby powiedzieć mi, że krążą plotki, że strasznie dziwne, że trochę ponad miesiąc zwolnienia ciazowego i wracam do pracy i dziewczyny "wcale by sie nie zdziwily, jakby się okazało, że ja w ogóle nie byłam w ciąży". Straszne to wszystko i tylko mnie dobija, inna koleżanka wysłała tylko krótka wiadomość, że mam sie nie martwić, bo jestem młoda i jeszcze będę miała inne dziecko. Tylko, że ja chciałam to dziecko, które już we mnie było. Mam straszna huśtawkę nastroju, z synem wygłupiam sie i śmieje, a rano i wieczorem mam takie zjazdy, że ryczę pod prysznicem. A przecież już jakiś czas wiedziałam, że ta ciąża nie rokuje dobrze.